Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

12

*Michael*

Obudziła mnie Diana, która śpiewała. Udawałem że śpię. Diana pewnie myśli że śpię. Słuchałem przez chwilę jak śpiewa.  Po chwili postanowiłem że się obudzę.
- Pięknie śpiewasz kochanie
- Weź śpiewam tragicznie
- Nie prawda
- Obudziłam ciebie?
Podeszła do łóżka i usiadła na łóżku obok mnie
- Tak
- Przepraszam
- Przecież nic się nie stało
Usiadłem za nią i przytuliłem ją od tyłu
- Co tobie że się tak przytulasz?
- Musi być powód?
- Nie
Wstałem z łóżka i podeszłem do szafy wyciągnąłem czarną koszulę i czarne spodnie. Poszłem do łazienki i się przebrałem. Po chwili wyszłem z łazienki
- Diano wychodze, bądź gotowa o 17 bo zabieram ciebie gdzieś
- Mogę wiedzieć gdzie? - uśmiechnęła się
- Nie, ale masz się ubrać ładnie
- Czyli elegancko?
- Tak
Pocałowałem ją w policzek i wyszłem. Zamiast do windy poszłem w stronę schodów. Pierw poszłem do Karen bo u niej będę najkrócej. Kiedy byłem pod drzwiami, delikatnie zapukałem I czekałem aż mi otworzy drzwi. Po chwili kobieta otworzyła mi drzwi
- O już jesteś - była trochę zaskoczona
Weszłem do pokoju
- Postanowiłem że pierw pójdę do ciebie
- Dobra więc o co chodzi
- Musisz zrobić diane na bóstwo
- Gdzie ją zabierasz?
- Do teatru i restauracji
- O której te twoje bóstwo musi być gotowe?
- O 17
- Mało czasu mam
- No to idź do niej, a ja ide do Franka
Wstaliśmy oboje i się pożegnaliśmy.
Znowu skierowałem się w stronę schodów. Po chwili byłem już pod drzwiami Franka, mocno zapukałem. Szybko otworzył mi drzwi i kazał wejść do środka. Usiadłem na sofie, a Frank stał
- Wszystko gotowe - zapytałem niepewny
- Tak, nie bój się
- Ile wszystko będzie trwać?
- Seans ma się zacząć o 18 i będzie trwać około godziny
- A o czym to będzie?
- Wiem że wybrałem jakiś romantyczny. Podobno dużo kobietom się podoba
- No dobrze
- Dojazd do restauracji może trwać około pół godziny i jak będziecie w restauracji to możecie zostać tam ile chcesz
- Dobra, to ja idę do stylisty

*Diana*

Michael trochę mnie zaskoczył z tym wyjściem, ale przecież mu nie odmówię.  Kiedy wybierałam sukienkę, usłyszałam że ktoś wbiega do pokoju.  Była to Karen cała zdyszana
- Siadaj! - krzyknęła, odrazu usiadłam
- Coś się stało?
- Muszę ciebie zrobić na bóstwo
- Możesz mi pomóc bo nie wiem którą sukienkę wybrać
Wstałam i wzięłam do ręki dwie sukienki, jedna była grantowa, była do kolana i miała krótki rękawek. Druga sukienka była ciemno zielona, była do podłogi i miała długi rękaw.
- Powiedz mi dziewczyno, ile ty masz lat że wybierasz takie sukienki
- No osiemnaście, ale są aż tak złe?
- No właśnie masz osiemnaście, a nie pięćdziesiąt
- To ty mi coś wybierz. Daje ci wolną rękę - nie wierzyłam że ja to mówię
Karen podeszła do swojej torby, wyciągnęła trzy sukienki dwie czarne i jedną bordową.
- Przymierzaj tą
Podała mi do ręki czarną sukienkę. Sukienka była zrobiona z dziwnego materiału, była do podłogi i miała długie rękawy.
- I jak?
- Okropnie, przymierzaj następna
Druga sukienka była czarna, była chyba z jedwabiu. Sukienka była długa i miała wycięcie na nogę.
- Mam przymierzyć kolejną prawda?
- Nawet mówić ci nie muszę  - uśmiechnęła się
Podała mi bordową sukienke była do podłogi, miała duże wycięcie na plecach, rękawy były długie i z koronki, nawet koronka była na dekolcie.
- To jest to! - krzyknęła zadowolona
- No ta jest najładniejsza
- Dasz radę chodzić obcach?
- Tak
Podeszła do torby i wyciągnęła szpilki w podobnym kolorze co moja sukienka.
- Choć teraz włosy i makijaż
Wskazała mi miejsce gdzie mam usiąść, więc usiadłam. Karen kręciła mi włosy. Minęło jakieś pół godziny, jak skończyła mi kręcić włosy.
- Teraz makijaż
Zaczęła zakrywać wszystkie niedoskonałości na mojej twarzy, miałam mocno pomalowane oko i do tego mocno czerwoną szminke. Lubię mocne makijaże, ale jak jestem w ciąży to mniej się maluje, bo prawię nie wychodze z pokoju.
- Do tej sukienki by się przydała marynarka
- No chyba będzie mi zimno bez marynarki
Podała mi czarną marynarka że złotymi detalami
- Jest piękna
- Kobieto ty jesteś piękna, a nie marynarka
- Która godzina
- 16:53
- Zaraz będzie
Usłyszałam że ktoś wchodzi do pokoju odwróciłam się żeby zobaczyć kto przyszedł. To był on, pięknie ubrany i cały uśmiechnięty
- Pięknie wyglądasz kochanie  - uśmiechnął się jeszcze bardziej
- Dziękuję ty też ładnie wyglądasz
- Idziemy?
- Tak
Chwycił moją dłoń i wyszliśmy z pokoju. Skierowaliśmy się do windy i do niej weszliśmy. Czekaliśmy aż zjedzie na dół, kiedy byliśmy już na dole, to wyszliśmy z hotelu i weszliśmy do czarnej limuzyny
- Gdzie jedziemy?
- Zobaczysz
Cały czas patrzyłam na widoki za oknem, bo boję się że już ich nie zobaczę. Nawet nie zauważyłam kiedy byliśmy już na miejscu. Michael otworzył mi drzwi i wyszłam z auta. Weszliśmy do pomieszczenia, było tu bardzo luksusowo, nie wiem czy kiedyś było by mnie stać żeby tutaj wejść. Po chwili weszliśmy na balkon, usiedliśmy oboje i czekaliśmy aż występ się zacznie. Po jakieś godzinę występ się skończył
- Podobało ci się?
- Tak, to było piękne
Wychodziliśmy z budynku trzymając się za ręce. Michael otworzył mi drzwi do auta, pierw ja weszłam, a Michael za mną. Zauważyłam że Michael patrzy się na mój brzuch.
- Tak wiem, gruba jestem
- Nie jesteś
- Jestem
Michael położył rękę na moim brzuch
- Przecież nosisz nasze dziecko, przecież to normalne że widać ci brzuch
Już się nie odezwałam. Myślałam że jedziemy do hotelu. Kiedy zatrzymaliśmy się, Michael wysiadł pierwszy i trzymał mi drzwi, wysiadłam i zamiast hotelu, zobaczyłam ekskluzywną restauracje
- Michael to nie jest hotel
- Zabieram ciebie na kolacje, to źle? - Uśmiechnął się
- Nie
Weszliśmy do restauracji, kelner zaprowadził nas do stolika i zabrał nasze marynarki. Michael odsunął mi krzesło
- Jaki dżentelmen - Zaśmiałam się, kiedy usiadłam
- Zawsze jestem - zaśmiał się
Rozejrzałam się, jest tu naprawdę bardzo ekskluzywnie, dużo złotych dodatków i do tego ciemne kolory które pasowały
- Dlaczego mnie tu zabrałeś
- Nie mogę zabrać swojej dziewczyny do teatru i restauracji?
- Możesz, stało się coś? - nie wierzyłam mu
- Kochanie, nic się nie stało - na pewno kłamie
- Zdradziłeś mnie? - chyba przegięłam, na michaela twarzy było widać złość
- Jak możesz tak myśleć? Nigdy bym ciebie nie zdradził - Był cały czas poważny
- Przepraszam
- Diano, ja ciebie kocham - mówił te słowa poważnie
- Przepraszam, nie wiem co się zemną dzieję. Ciągle ciebie nie ma, nie mam z kim pogadać jak ciebie nie ma. Nie mam tu nikogo, a ty? Masz ludzi których znasz  - próbowałam się nie rozpłakać
- Jeśli chcesz to możesz wrócić do domu
- Nie chce, ja chcę być z tobą, chcę z tobą spędzać czas, a nie słuchać rodziców którzy mówią że nasze dziecko to wpadka i że jestem za młoda na bycie matką
- Nie wrócisz sama do domu, wrócimy razem
- Mieliśmy zrobić że ja wrócę do domu szóstym miesiącu, a ty wrócisz za miesiąc
- Chyba dasz rade do siódmego miesiąca
- No dam rade
- No to wrócimy razem
Przyszedł kelner z menu i podał nam.
- Znalazłaś coś dla siebie do jedzenia?
- Tak
Michael zawołał kelnera i po chwili przyszedł do nas.
- Co będzie dla państwa?
- Ja poproszę ryż z warzywami z curry i do tego wino, a dla ciebie Diano?
- Dla mnie będzie sałatka z awokado i pieczonych batatów, jeszcze do tego wino bezalkoholowe
Kelner zapisał nasze zamówienia i poszedł.
- Diano
- Tak?
Michael wstał, podszedł do mnie i klęknął
- Diano, pojawiłaś się w moim życiu nagle, ale wiem że bez ciebie nie mogę żyć. Jesteś bardzo ważną kobietą w moim życiu. I nie wyobrażam sobie życia  bez ciebie. Wiem że jesteś tą jedyną. Chciałbym ci zadać bardzo ważne pytanie. Diano, wyjdziesz za mnie? - był zestresowany
Serce mi zaczęło szybciej, a na policzkach pojawiły się łzy, Michael cały czas patrzył na mnie.
- Tak
Michael wstał i wpił się w moje usta. Po chwili założył mi piękny pierścionek.
- Podoba ci się?
- Jest piękny
Michael wrócił na swoje miejsce.
Po chwili przyszedł kelner z naszym jedzeniem. Jedzenie było bardzo dobre.
- Idziemy?
- Tak, jestem zmęczona
Wyszliśmy z restauracji. Wsiedliśmy do auta. Michael przybliżył się do mnie i zaczął całować moją szyję
- Michael - mruknęłam
Po chwili zaczął podgryzać moje ucho
- Michael, chyba nie chcesz tego tutaj robić
Przestał podgryzać moje ucho. Patrzył na mnie, widziałam że mnie pragnie.
- A dlaczego nie
- Przecież jest tutaj kierowca - trochę mało mnie obchodziło że jest kierowca, ale musiałam mieć jakąś wymówkę
- Ale ja ciebie pragnę
- Obiecuję ci że jak będziemy w hotelu będę cała twoja
Kiedy byliśmy pod hotelem, Michael wziął mnie na ręce
- Michael! - krzyknęłam
- Będziesz cała moja
Byliśmy już pod drzwiami. Michael wszedł do pokoju i odrazu położy mnie na łóżku
- Jeśli mnie pragniesz, będę cała twoja - Uśmiechnęłam się
Myślałam że będziemy się tylko namiętnie całować, ponieważ michael bał się i chciał czekać aż dziecko się urodzi, ale razem nie wytrzymaliśmy. Spędziliśmy spólnie bardzo długą i namiętną noc.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro