Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

10

*Michael*

Minęły kilka tygodni, coraz mniej mam czasu dla diany, ale nie jest na mnie przez to zła, rozumie że taka jest moja praca. Diana jest już dziesiątym tygodniu ciąży, delikatnie widać jej brzuszek ciążowy, ale ona się go wstydzi i przez to nosi luźne ubrania.
Słyszałem że ktoś się cały czas kręci po pokoju, mawet nie dadzą człowiekowi spać. Postanowiłem że otowrze oczy, nie byłem gotowy na taki widok z rana, odrazu się uśmiechnąłem, a Diana w samym ręczniku pobiegła do łazienki, pewnie czegoś szukała. Po chwili wyszła z łazienki cała ubrana
- Musiałeś wstać kiedy byłam w samym ręczniku? - zapytała wściekła
- Przepraszam, obudziłaś mnie bo cały czas kręciłaś się po pokoju - powiedziałem poważny
Cała złość z niej wyszła, a po chwili pojawił się smutek i pierwsza łza na bladym policzku u mojej ukochanej
- Co się stało? - zapytałem
Patrzyłem się na diane i po chwili patrzyłem na jej malutki brzuszek ciążowy
- Przepraszam że ciebie obudziłam - powiedziała cichutkim głosikiem
- Przecież nic się nie stało - powiedziałem normalnie
- Gdybym się nie kręciła po pokoju, to byś dalej spał. Michael ty potrzebujesz odpoczynku, a ja ciebie tylko budzę - powiedziała łamiącym głosem
Podeszłem do diany i ją przytuliłem
- Teraz ty i nasze maleństwo jest najważniejsze, nie ja - szepnąłem jej do ucha
Są takie dni gdzie Diana ma wszystkiego dosyć albo jest smutna, ja nie wiem ile będę musiał to znieść, ale powoli nie daje rady. Cały czas byliśmy przytuleni do siebie, trwało by to trochę dłużej gdyby ktoś nie zapukał
- Ja otworze, a ty usiądź - powiedziałem z lekkim uśmiechem
Podeszłem do drzwi i je otworzyłem, za drzwiami byli Karen i Slash
- Karen? Slash? Wy na serio nie dacie nam spokoju - Zaśmiałem się
- Przeszkadzamy? - Zapytała Karen
- Nie, wejdźcie do środka - powiedziałem mało zadowolony
Slash i Karen weszli do środka i usiedli na sofie
- Może ja się przebiorę - powiedziała diana
- Nie, siadaj na dupie, a nie będziesz się kręciła - powiedziała Karen
Slash cały czas przyglądał się diane
- Jak widzę to brzuch powoli rośnie - odezwał się uśmiechnięty Slash
- Slash! Rozmawialiśmy o tym - krzyknąłem
- O czym rozmawialiście? - zapytała Diana
- Nie ważne kochanie - powiedziałem
- Coś do picia? Kawę? Herbate? - Zapytała Diana
- Kawę - powiedział slash
- Herbate - powiedziała Karen
- Już idę wam zrobić - powiedziała diana
- Kochanie siadaj, ja zrobię - powiedziałem
Podeszłem do elektrycznego czajnika i nalałem do niego wody, po chwili odłożyłem na miejsce i nastawiłem, wziąłem z szafki dwa kubki do jednego nasypałem kawy, a do drugiego wrzuciłem czarną herbatę, kiedy woda się zagotowała nalałem wrzątek do kubków, wziąłem kubki i poszedłem do stolika i tam odłożyłem kubki.
- Znacie już płeć? - zapytała karen
- Za jakieś trzy tygodnie poznamy - powiedziała Diana
- Sama Chciałaś dziecko? Czy jackson ciebie namówił - zapytał Slash
- Slash! - krzyknąłem na kudłacza
- Spokojnie michael. Sama chciałam dziecka, ja i michael jesteśmy szczęśliwi. Zaniedługo ślub i nasza rodzina się powiększy - powiedziała diana
- Planujecie więcej dzieci? - Zapytała Karen
- Tak - odpowiedziała Diana
Byłem w szoku, ja i Diana nie rozmawialiśmy ile chcemy mieć dzieci lub czy będziemy mieli jeszcze jak urodzi się nasze pierwsze dziecko, ale zawsze marzyłem o dużej rodzine, bo sam się w takiej wychowałem
- Nie chcę być nie miły, ale chyba nie przyszliście tutaj bez powodu - powiedziałem
- No tak - powiedziała Karen
- Więc co się stało? - zapytałem, ale szykowałem się na najgorsze
- Wiesz o tym że pół roku temu się zaręczyłam - powiedziała, ale nie dokończyła
- No tak, mów dalej - Byłem cały czas poważny
- Ja i mój narzeczony chcemy wziąć ślub i chciałam ciebie spytać czy możemy wziąć ślub w Neverland? - zapytała z nadzieją oczach
- Oczywiście że będzie mogła, a ja szykowałem się na najgorsze - odetchnąłem z ulgą
- Na najgorsze? - powiedziała Karen
- Bałem się że chcesz zrezygnować - powiedziałem
- Nie zostawiłam bym ciebie michael, przecież pracujemy tyle lat - powiedziała uśmiechnięta Karen
- No tak - odwzajemniłem uśmiech
Diana i Slash słuchali tylko naszą rozmowę i byli w szoku, ja i Karen spojrzeliśmy na nich i zaczęliśmy głośno śmiać, po chwili zauważyłem że diana jakoś dziwnie się zachowuję
- Diana dobrze się czujesz? - zapytałem
- Tak, nie przejmuj się mną - powiedziała diana
Diana wstała i zaczęła biec w stronę łazienki, szybko wstałem i pobiegłem za Dianą, kiedy weszłem do łazienki to Diana wymiotowała, podeszłem do Diany i trzymałem jej włosy które przeszkadzały, kiedy skończyła wymiotować podeszła do mnie i przytuliła
- Nie patrz na mnie - szepneła mi do ucha
- Przecież to jest normalne że wymiotujesz, a najbardziej w ciąży - powiedziałem i pocałowałem w czoło
- Idziemy? - zapytała
Chwyciłem jej dłoń i poszliśmy do Karen i Slash'a
- Diana może idź się połóż - powiedziała zmartwiona Karen
- Tak będzie najlepiej - powiedziała Diana
- Zaprowadzę ją - powiedziałem
Chwyciłem jej dłoń i skierowaliśmy się w stronę naszej sypialni, weszliśmy do sypialni diana odrazu poszła do łóżka i się położyła.

*Diana*

Michael wyszedł z sypialni, miałam wrecie czas żeby pomyśleć. Ostatnio ja i michael spędzamy mało czasu, ale rozumiem że taka jest jego praca, musi jakoś zarobić na siebie, a teraz na nas. Jestem teraz dziesiątym tygodniu ciąży, zaniedługo poznamy płeć naszego maleństwa, nie moge sie doczekać czy będziemy mieli córeczkę lub syna, mi to jest obojętne, dla mnie jest najważniejsze żeby było zdrowe. Michael zapłacił mi za koncerty na których byłam. Za jeden koncert w umówię miałam że będę miała 800 dolarów,  więc nie powiem że mało nie zarobiłam. Michael mnie utrzymywał z własnej kieszeni, zawsze jak chciałam za coś zapłacić, to on mi na to nie pozwalał, byłam tego zadania że michael sam na to zapracował żeby mieć dużo pieniędzy i nie pozwolę mu żeby dużo na mnie wydawał, na dziecko mu pozwolę bo to też jego dziecko, ale nie ma mnie. Postanowiłam jak urodze dziecko to pójdę do pracy, nie wiem gdzie, ale muszę gdzieś pójść, nawet nie mam studiów, więc kto przyjmie dziewczynę bez studiów? Chyba nikt, a jak dam moje CV to będą kazali mi iść gdzieś tańczyć, a nie chcę żeby pojechać w jakąś trasę koncertową i być daleko od mojego dziecka i michaela, będę musiała go jakoś poprosić. Co do ślubu to jeszcze nie wiem, michael jeszcze nic nie wspomniał o naszym ślubie, ja na serio nie oczekuję że michael kupi mi pierścionek który ma wszędzie diamenty i się oświadczy. Najgorsze to są plotki, o mnie, że wrobiłam michaela w dziecko albo kocham jego pieniądze, a nie jego, to na serio boli, bo nic im nie zrobiłam, a gadają o mnie bzdury, michael mówi żebym się nie przejmowała, ale ja tak nie mogę, nie potrafię się tym nie przejmować. Usłyszałam ciche pukanie, i po chwili wszedł michael
- Nie śpisz? - zapytał niepewny
- Nie, coś się stało? - zapytałam zaniepokojona
- Chciałem ciebie o coś spytać - powiedział poważny
- Słucham - bałam się, jak zobaczyłam go poważnego
- Bo w grudniu mam gale i chciałaś być zemną pójść? - zapytał niepewnie
- Chętnie, ale wtedy będzie widać mi brzuch i co ja się ubiorę? Nie możesz z kimś innym - zaczęłam mu narzekać jak zawsze
- Skarbie, przecież brzuszek będzie ci widać bo nosisz pod sercem nasze maleństwo, a po drugie nie pójdę z kimś innym bo chcę z tobą, a co do stroju się nie martw załatwi się coś - powiedział z małym uśmiechem
- No dobrze, ale za strój ja płacę
- Zastanowię się - powiedział nie zadowolony
- Slash i Karen poszli już? - zapytałam patrząc cały czas na michaela
- Tak
- Zjemy kolację? - zapytałam, jestesm strasznie głodna
- Możemy, idziemy do restauracji czy jemy w pokoju?
- W restauracji - Powiedziałam uśmiechnięta
Chwycił moją dłoń i wyszliśmy z pokoju. Zauważyłam że patrzy się na nas grupa tancerzy, zaczęli o czymś rozmawiać cicho i zaczęli się śmiać
- Co was tak bawi? - zapytał zaciekawiony
- Nic michael - powiedział jednej z tancerzy
- Zaraz ja i Diana się pośmiejmy jak was zwolnienie, więc jak? - zapytał
- Z Diany się śmialiśmy że jest puszczalska - zaczęli się śmiać
Michael podszedł do jednego z tancerzy który powiedział te słowa i przywalił mu z całej siły w nos
- Michael! - krzyknęłam
- Żeby ostatni raz usłyszałem takie słowa o Diane! - krzyknął
- Przepraszamy - powiedzieli tancerze
- W dupie mam wasze przepraszam! - krzyknął
- My na serio przepraszamy - powiedział tancerz
- Zobaczymy jutro na próbie, będziecie żałować tych słów - pogroził im palcem
- Choć michael idziemy - powiedziałam spokojnie
Chwyciłam jego dłoń i poszliśmy w stronę windy, weszliśmy do windy i czekaliśmy aż winda zjedzie na dół
- Przepraszam - powiedział cicho
- Za co? - byłam dziwiona bo na serio nie wiedziałam o co mu chodzi
- Za to co mówili chłopacy, zachowali sie jak dzieci - powiedział, w jego głosie było słychać złość
- To nie twoja wina i skończmy ten temat proszę - powiedziałam błagalnym głosem
Michael się już nie odezwał tylko gładził kciukiem moją dłoń, winda zjechała na dół, wyszliśmy z windy i skierowaliśmy się w stronę restauracji, kiedy byliśmy w restauracji, usiedliśmy najdalej od ludzi. Ja zamówiłam makaron z mozzarellą i pomidorami, jeszcze do tego czerwone wino bezalkoholowe, a Michael zamówił sushi i sok pomarańczowy. Czekaliśmy razem na jedzenie, Michael cały czas się rozglądał jakby kogoś szukał, a ja patrzyłam na michaela albo na kelnerów. Po chwili przyszedł kelner z naszym jedzeniem
- Smacznego - powiedział uśmiechnięty
- Dziękuję i nawzajem - powiedziałam
Po chwili nasze talerze były puste, jedzenie było wspaniałe, ale przyszedł moment że trzeba było zapłacić. Przyszedł kelner i dał nam rachunek
- Proszę  - powiedziałam i podałam mu moją kartę
- No chyba sobie żartujesz, ja zapałce  - powiedział zdenerwowany
- Przestań to nie jest jakoś dużo  - próbowałam go uspokoić
- Proszę oddać jej kartę - powiedział
Kelner oddał mi kartę,  a Michael wyciągnął swoją kartę i podał kelnerowi i czekaliśmy aż wróci
- Zabiję ciebie jackson  - powiedziałam cicho, a on się zaśmiał
- I tak wiem że mnie kochasz - powiedział uśmiechnięty
Po chwili przyszedł kelner z kartą i oddał ją michaelowi
- Choć idziemy  - powiedział
Wstaliśmy i chwycił moją dłoń, poszliśmy do windy, michael cały czas przyglądał mi się, przybliżył się do mnie i złączył nasze wargi, zaczął namiętnie mnie całować, a jego dłoń szukała idealnego miejsca na moich plecach, nie przejmowaliśmy się że ktoś może nas zobaczyć, nawet nie usłyszeliśmy jak ktoś wchodzi do windy
- Dzieci do takich spraw jest łóżko, nie winda - powiedział roześmiany Frank
Szybko odskoczyłam od Michaela
- O cześć Frank, co tutaj robisz? - zapytałam próbowałam zmienić temat
- Właśnie miałem iść do was, ale spotkaliśmy się tutaj  - powiedział Frank, uśmiech nie schodził mu z twarzy
- A nie możesz jutro? Ja i Diana chcemy spędzić razem czas, bo mało go spędzamy - powiedział Michael
Michael podszedł do mnie i przytulił mnie od tyłu
- Marzy ci się jackosn, nawet o tym nie myśl  - walnęłam go w głowę, a on się tylko zaśmiał
- Dobra, jutro przyjdę - powiedział Frank
- Pa Frank - pożegnałam Franka
Windy drzwi się zamknęły i czekaliśmy aż będziemy na naszym piętrze, kiedy drzwi od windy się otworzyły to z niej wybiegłam i zaczęłam biec, michael zaczął mnie gonić
- Nie jackson! Zostaw mnie! - zaczęłam się śmiać
Każdy patrzył się na nas jak na wariatów
- Nie pozwolę ci na to kochanie! - krzyknął
Zaczął szybciej biec i mnie złapał, wziął mnie na ręce jak pannę młodą i niósł mnie tak aż do pokoju. Weszliśmy do pokoju, michael odrazu skierował się do sypialni, położył mnie na łóżku i krótko pocałował, i skierował się w stronę łazienki, usłyszałam że woda  nalewa się do wanny, wzięłam sobie piżame i położyłam na łóżku. Po chwili przyszedł do mnie michael
- Naszykowałem tobie wanne - powiedział
Zdałam sobie sprawę że zmieścimy się do tej wanny oboje, chwyciłam jego dłoń i poszłam z nim do łazienki, moje dłonie były na jego klatce piersiowej
- Co ty robisz? - był w lekkim szoku
Odrazu na mojej twarzy pojawił się cwany uśmiech, po chwili jego koszula była na  podłodze, zaczęłam całować jego szyję, klatkę piersiową i tak coraz niżej, ale przeszkodziły mi jego spodnie, spojrzałam na niego, a on się uśmiechnął, moje dłonie były na jego pasku od spodni, zaczęłam pozbywać się jego paska i spodni, był w samej bieliźnie, był cały mój, a ja byłam cała dla niego, jego dłonie były na mojej koszulce i zaczął ją zdejmować, kiedy zobaczył że mam stanik nie był jakiś zadowolony, ale odrazu odrazu zaatakował moją szyję i coraz niżej mnie całował, pozbył się mojego stanika i zaczął całować moje piersi. Postanowił że pozbędzie się moich spodni i po chwili byłam tylko w majtakch
- Diano, poczekajmy aż dziecko się urodzi, ale mogę ci obiecać wspólną kąpiel
- No dobrze - byłam zawiedziona, myślałam że do czegoś dojdzie
Kiedy byłam już cała naga to weszłam do wanny, a Michael po mnie
- Kiedy ślub? - zapytałam zaciekawiona
- Zaniedługo - uśmiechnął się
- Masz piękne ciało - powiedziałam cicho
- Nienawidzę mojego ciała, te plamy są okropne
- Są piękne
- Nie wiem jak mogę ci się podobać  - jego głos się łamał
Położyłam rękę na jego klatce piersiowej, gdzie było najwięcej plam, spojrzałam na niego, michael powstrzymywał łzy
- Przepraszam - jego głos się załamał
Wyszedł z wanny, wziął ręcznik i wyszedł z pokoju. Woda robiła się zimna, to ja też wyszłam z wanny, wytarłam ciało ciepłym ręcznikiem i ubrałam piżame, wyszłam z łazienki i spojrzałam na michaela który siedział na łóżku, miał dłonie na twarzy, a łokcie na kolanach
- Michael
- Nie patrz na mnie - powiedział załamany
- Jesteś najpiękniejszym mężczyzną jakiego widziałam
Spojrzał na mnie i podeszłam do niego i pocałowałam
- Choć spać kochanie - szepnął mi do ucha
- Dobrze
Położyliśmy się, michael mnie przytulił i trzymał rękę na moim brzuchu, michael zaczął nucić nie znaną mi melodię, była przepiękna. Co raz ciszej słyszałam melodię, i po chwili odpłynęłem do krainy snów.

°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•
Przepraszam że jest coraz mniej rozdziałów, ale będzie więcej, obiecuje.
Jak myślicie co chciał Frank od nich? Może chciał pokazać pierścionki zaręczynowe, a może miał już dość diany i chciał ją wysłać do domu.

Do następnego rozdziału!

Sowa_mj

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro