Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Two

Obudził mnie rano dźwięk mojego nieznośnego budzika. Przetarłam oczy i wstałam z łożka z trudem. Wyciągnęłam z szafy jeansowe spodnie z dziurami i szarą bluzę z czarną naszywką na lewej piersi. Zabrałam rzeczy i weszłam do łazienki. Założyłam czystą bieliznę i ubrania. Wykonałam poranną rutynę, zrobiłam makijaż i rosplotłam włosy, które później rozczesałam. Wyszłam z pomieszczenia i ujrzałam Lenę, która pakowała książki do torby. Zrobiłam również to samo i wyszłam z pokoju, a za mną blondynka. Nałożyłam kurtkę i szalik, który owinęłam wokół szyji. Na stopy założyłam jak to zwykle pudrowo różowe martensy. Po tych czynnościach wyszłyśmy z domu i poszłyśmy do szkoły. Po paru minutach byłyśmy na miejscu. Weszłyśmy do szatni i zdjęłyśmy z siebie kurtki i szaliki. Na stopy założyłam czarne converse. Zabrałam torbę i poszłam pod salę. Po chwili zadzwonił dzwonek, a my weszłyśmy do sali. Usiadłam na swoim miejscu, czyli w ostatniej ławce z Leną. Aktualnie mamy matematykę. Wyciągnęłam z torby piórnik, zeszyt i książkę. Pani zaczęła sprawdzać obecność.

- Jakub Nowak? - odparła szczupła brunetka, która wyglądała na około czterdzieści lat.

- Jestem. - powiedział chłopak, który wszedł dopiero do klasy.

- Kuba, kolejne spóźnienie. - pokiwała głową i dalej zaczęła czytać listę. -Lena Stoch?

- Obecna. - odparła moja kochana siostrzyczka.

- Liliana Stoch?

- Jestem. - odpowiedziałam.

Przede mną usiadł aktualnie Kuba. W szkole zwany jest " bad boy'em ", na którego każda prawie dziewczyna leci, prócz mnie i mojej siostry. Puścił mi oczko i odwrócił się. Przewróciłam oczami i zaczęłam skupiać się na lekcji.

- Fajnie się zarywało wczoraj do Prevca? - spytał, patrząc prosto w moje tęczówki.

- Gówno cię to obchodzi. - prychnęłam.

- Jaka psykata, lubię takie. - zaśmiał się, a ja pokazałam mu fuck'a.

(...)

Nareszcie po czterech godzinach lekcji, jestem WOLNA! Pobiegłam szybko do szatni. Zmieniłam buty i założyłam kurtkę i szalik. Zabrałam torbę na ramię i wyszłam ze szkoły. Zauważyłam samochód Stocha. Pobiegłam do niego wraz z Leną. Wsiadłyśmy do środka i pojechaliśmy na trening. Po paru minutach byliśmy na miejscu. Wyszłam z samochodu i podeszłam do kadry Polski, która stała ze Słoweńcami. Od kiedy oni się tak kolegują? No cóż.

- Nasza Lilunia i Lenka przyjechały! - krzyknął szczęśliwy Piotrek.

- Oj Piotruś prosisz się o wpierdziel. - odparłam, a on rzucił we mnie śnieżką i to centralnie w twarz. - Dlaczego wy zawsze trafiacie mnie w twarz?!

Pobiegłam za Piotrkiem, ale jak to ja wywaliłam się gdy już byłam blisko niego. Usłyszałam śmiechy Słoweńców i Polaków. Posłałam im groźne spojrzenie. Wstałam i odblokowałam telefon. Podeszłam do nich.

- No life. - odparł najmłodszy Prevc.

- A idźta, że już na ten trening... -powiedziałam pod nosem.

- Słyszałem. - odparł Domen.

- Miałeś słyszeć! - zaśmiałam się.

- A taka jesteś? - spojrzał na mnie i przerzucił mnie przez plecy.

- Domenie Prevc puść mnie! - krzyknęłam.

- Daj mi buziaka w policzek. - powiedział skoczek i odstawił mnie na ziemię, a ja posłusznie go pocałowałam w policzek.

- A teraz zmykam! - pomachałam im i zabrałam Lenę na gofry.

Droga nie zajęła nam długo. Kupiłyśmy jedzenie i wróciłyśmy na stok. Akurat przyszłyśmy w momencie kiedy prawie wszystkie drużyny gadały. Podeszłyśmy, a oni wszyscy się na nas patrzyli. W końcu podszedł do mnie Kamil i zabrał mi mojego gofra. Po chwili oddał mi tylko papierek.

- A teraz idź mi po drugiego gofra! - krzyknęłam i udawałam obrażoną.

Nagle Lena dała mi połowę swojego. Uśmiechnęłam się i posłusznie zjadłam go.

***

Nowy rozdział!! 💕 Mam nadzieję, że wam się podoba. Do następnego!! 😘

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro