Two
Obudził mnie rano dźwięk mojego nieznośnego budzika. Przetarłam oczy i wstałam z łożka z trudem. Wyciągnęłam z szafy jeansowe spodnie z dziurami i szarą bluzę z czarną naszywką na lewej piersi. Zabrałam rzeczy i weszłam do łazienki. Założyłam czystą bieliznę i ubrania. Wykonałam poranną rutynę, zrobiłam makijaż i rosplotłam włosy, które później rozczesałam. Wyszłam z pomieszczenia i ujrzałam Lenę, która pakowała książki do torby. Zrobiłam również to samo i wyszłam z pokoju, a za mną blondynka. Nałożyłam kurtkę i szalik, który owinęłam wokół szyji. Na stopy założyłam jak to zwykle pudrowo różowe martensy. Po tych czynnościach wyszłyśmy z domu i poszłyśmy do szkoły. Po paru minutach byłyśmy na miejscu. Weszłyśmy do szatni i zdjęłyśmy z siebie kurtki i szaliki. Na stopy założyłam czarne converse. Zabrałam torbę i poszłam pod salę. Po chwili zadzwonił dzwonek, a my weszłyśmy do sali. Usiadłam na swoim miejscu, czyli w ostatniej ławce z Leną. Aktualnie mamy matematykę. Wyciągnęłam z torby piórnik, zeszyt i książkę. Pani zaczęła sprawdzać obecność.
- Jakub Nowak? - odparła szczupła brunetka, która wyglądała na około czterdzieści lat.
- Jestem. - powiedział chłopak, który wszedł dopiero do klasy.
- Kuba, kolejne spóźnienie. - pokiwała głową i dalej zaczęła czytać listę. -Lena Stoch?
- Obecna. - odparła moja kochana siostrzyczka.
- Liliana Stoch?
- Jestem. - odpowiedziałam.
Przede mną usiadł aktualnie Kuba. W szkole zwany jest " bad boy'em ", na którego każda prawie dziewczyna leci, prócz mnie i mojej siostry. Puścił mi oczko i odwrócił się. Przewróciłam oczami i zaczęłam skupiać się na lekcji.
- Fajnie się zarywało wczoraj do Prevca? - spytał, patrząc prosto w moje tęczówki.
- Gówno cię to obchodzi. - prychnęłam.
- Jaka psykata, lubię takie. - zaśmiał się, a ja pokazałam mu fuck'a.
(...)
Nareszcie po czterech godzinach lekcji, jestem WOLNA! Pobiegłam szybko do szatni. Zmieniłam buty i założyłam kurtkę i szalik. Zabrałam torbę na ramię i wyszłam ze szkoły. Zauważyłam samochód Stocha. Pobiegłam do niego wraz z Leną. Wsiadłyśmy do środka i pojechaliśmy na trening. Po paru minutach byliśmy na miejscu. Wyszłam z samochodu i podeszłam do kadry Polski, która stała ze Słoweńcami. Od kiedy oni się tak kolegują? No cóż.
- Nasza Lilunia i Lenka przyjechały! - krzyknął szczęśliwy Piotrek.
- Oj Piotruś prosisz się o wpierdziel. - odparłam, a on rzucił we mnie śnieżką i to centralnie w twarz. - Dlaczego wy zawsze trafiacie mnie w twarz?!
Pobiegłam za Piotrkiem, ale jak to ja wywaliłam się gdy już byłam blisko niego. Usłyszałam śmiechy Słoweńców i Polaków. Posłałam im groźne spojrzenie. Wstałam i odblokowałam telefon. Podeszłam do nich.
- No life. - odparł najmłodszy Prevc.
- A idźta, że już na ten trening... -powiedziałam pod nosem.
- Słyszałem. - odparł Domen.
- Miałeś słyszeć! - zaśmiałam się.
- A taka jesteś? - spojrzał na mnie i przerzucił mnie przez plecy.
- Domenie Prevc puść mnie! - krzyknęłam.
- Daj mi buziaka w policzek. - powiedział skoczek i odstawił mnie na ziemię, a ja posłusznie go pocałowałam w policzek.
- A teraz zmykam! - pomachałam im i zabrałam Lenę na gofry.
Droga nie zajęła nam długo. Kupiłyśmy jedzenie i wróciłyśmy na stok. Akurat przyszłyśmy w momencie kiedy prawie wszystkie drużyny gadały. Podeszłyśmy, a oni wszyscy się na nas patrzyli. W końcu podszedł do mnie Kamil i zabrał mi mojego gofra. Po chwili oddał mi tylko papierek.
- A teraz idź mi po drugiego gofra! - krzyknęłam i udawałam obrażoną.
Nagle Lena dała mi połowę swojego. Uśmiechnęłam się i posłusznie zjadłam go.
***
Nowy rozdział!! 💕 Mam nadzieję, że wam się podoba. Do następnego!! 😘
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro