Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

twenty one

Obudziłam się rano, wyspana jak nie wiem co. Wzięłam do ręki kuli i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z szafy czarne legginsy oraz czerwoną bluzę. Weszłam do łazienki. Z trudem założyłam czyste ubrania. Umyłam zęby i twarz. Zrobiłam lekki makijaż i opuściłam pomieszczenie. Leny nie było w ogóle w pokoju. Co z nią? Założyłam jednego buta i wyszłam z pokoju. Zjechałam windą na sam dół. Weszłam do jadalnii. Pusta. Zabrałam tylko kanapkę i wróciłam do swojego pokoju. Włączyłam laptopa i zaczęłam przeglądać nasze zdjęcia z dzieciństwa i z paru lat. Jak to ja rozczuliłam się. Przeglądanie zajęło mi prawie trzy godziny. Nagle do pokoju wparował Lena, a za nią kadry.

- Czemu płaczesz? - zapytała bliźniaczka.

- Oglądałam sobie zdjęcia. - uśmiechnęłam się i wytarłam łzy.

- Obejrzałaś wszystkie? - spytała blondynka, a ja kiwnęłam głową na nie. - To bierzemy jedzenie i oglądamy!

Chłopaki zaczęli się rozsiadać wszędzie, gdzie się da.

- Ale ja mówiłam tylko do Liliany. Wynocha. - zaśmiała się bliźniaczka, a następnie rozsiadła się na łóżku obok mnie.

Zaczęłyśmy oglądanie dalszych zdjęć. Nagle trafiłyśmy na najśmieśniejsze zdjęcie według nas. Lena zrobiła zdjęcie i wysłała od razu na konwersację.

Lencia 💕 wysłał/a zdjęcie.

Lilunia 💕: Liliana Gabriela Stoch aka dynia 😂

Kamil Stoch: Jezus maria

Peter Prevc: Zapomniałaś dodać Prevc.

Lencia 💕: Liliana Gabriela Stoch Prevc aka dynia 😂

Lilunia 💕: Lena Aleksandra Stoch Kurdupel Prevc aka clown level hard.

Lencia 💕: Sama jesteś kurdupel! Jestem wyższa i starsza, gówniarzu 😂😜

Maciek Kot: Ale za to głupsza 😂

Lilunia 💕: NARESZCIE KTOŚ MĄDRY

Lilunia 💕 zmienił/a pseudonim użytkownika Maciek Kot na Ten głupi, a zarazem mądry 😂.

Zablokowałam telefon i zaczęłyśmy dalej oglądać. W końcu po dwóch godzinach skończyłyśmy. Zeszłyśmy na dół na obiad. Weszliśmy do jadalni. Doskoczyłam do stołu i usiadłam obok Kamila i Leny. Na obiad dostaliśmy jakieś zdrowe spaghetti.

- Ej Dynia, gdzie twój książe? - zapytał Kot, a ja wzruszyłam ramionami.

Nie widziałam go od prawie dwóch dni. Co się z nim dzieje? Gdy skończyłam posiłek, postanowiłam sprawdzić co z Domenem. Pojechałam windą na piętro, na którym siedemnastolatek ma pokój. Zapukałam, a następnie weszłam do środka. Brunet leżał na łóżku uśmiechając się do komórki. Usiadłam obok niego na łóżku, a on od razu zablokował komórkę.

- Czemu Cię nie było na obiedzie? - zapytałam.

- Nie miałem ochoty, a po co przyszłaś? - spojrzał na nią.

- Chciałam sprawdzić co z tobą. - uśmiechnęłam się. - Obejrzymy może jakiś film? - chciałam go przytulić, ale on się ode mnie odsunął.

- Nie mam ochoty, Liliana. Źle się jakoś czuję. - podrapał się po karku. - Mogłabyś zostawić mnie samego? - kwinęłam niechętnie głową na tak i wyszłam z pokoju.

Wróciłam do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku i zaczęłam rozmyślać, nad tym czy Domen mnie nadal kocha. Może znalazł sobie nową, ładniejszą i madrzejszą dziewczynę. Nagle zasnęłam...

***
Przepraszam, że tak długo czekaliście na nowy rozdział, ale nie miałam go za bardzo jak napisać. Mam nadzieję, że mi wybaczycie 💓

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro