Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Forty three

Wróciłam do hotelu. Domen kazał mi się ładnie ubrać, bo o dwudziestej po mnie przychodzi, a jest dziewiętnasta trzydzieści. Lena leżała na łóżku, ale nie sama. Pogodziła się z CENE?!

- Nareszcie! Kto zarobił stówę? - zaśmiałam się, a para patrzyła na mnie jak na idiotę. - Założyłam się z Kamilem za ile do siebie wrócicie i wygrałam. Ale nie po to tu przyszłam. Masz jakąś sukienkę w walizce?

- A mam. - powiedziała i wyciągnęła z walizki bordową sukienkę z dłuższym tyłem.

- Jezus maria kocham cię. - przytuliłam ją i wparowałam do łazienki, wcześniej zabierając bieliznę i rajtuzy. Wzięłam szybki prysznic. Założyłam bieliznę, a na to sukienkę. Na nogi założyłam czarne rajtuzy. Włosy rozczesałam. Poprawiłam makijaż i opuściłam pomieszczenie. Na stopy założyłam buty na koturnie. Nałożyłam kurtkę i szalik, a do torebki schowałam najpotrzebniejsze rzeczy. Akurat do pokoju wszedł mój chłopak. Uśmiechnęłam się i wyszłam z pokoju. Poszliśmy do pobliskiej restauracji. Zajęliśmy miejsce. Zamówiliśmy jedzenie. Gdy przyszedł deser, Domen wstał. Uklęknął przede mną.

- Liliano Stoch, jesteś moim największym skarbem w całym życiu. Gdy nie ma ciebie przy mnie to nie mam sensu, żeby żyć. Kocham cię. Wyjdziesz za mnie? - zapytał z nutką nadzieji. Uśmiechnęłam się i niepewnie kiwnęłam głową. On szczęśliwy założył mi pierścionek zaręczynowy na palec. Dokończyliśmy posiłek i wróciliśmy spacerkiem do hotelu. Weszliśmy do jadalnii, gdzie wszystko było ładnie udekorowane. Skoczkowie i ich żony lub dziewczyny tu byli. Zaczęli klaskać. Kamil podszedł do nas.

- Niech mi tylko przyjdzie z płaczem to wykastruję cię. - powiedział groźnie, a później przytulił mnie. Następnie przyszła Lena z Cene.

- Widzę, że niespodzianka się udała. - odparła Lena. ONA WIEDZIAŁA!

- Małpa! Nie powiedziałaś mi! - oburzyłam się.

- I teraz miałaś niespodziankę. - uśmiechnęła się i przytuliła mnie.

- Masz szczęście. - zaśmiałam się.

Usiedliśmy do stolika. Wszyscy się śmiali i wygłupiali. W końcu do tańca poprosił mnie Andreas. Domen spojrzał na niego wzrokiem mordercy, a później się zaśmiał.

- No i teraz nie będzie Liliana Stoch, tylko Liliana Stoch-Prevc. - zaśmiał się i ja również. Przetańczyliśmy razem około cztery piosenki. Wróciłam do stolika i zabrałam Lenę na parkiet. Zaczęłyśmy się śmiać i tańczyć jak szalone.

- Ale my jesteśmy pierdolnięte. - powiedziała bliźniaczka. Wróciłyśmy do stolika. - No i teraz po waszym ślubie Demon mi ciebie zabierze i z kim ja będę chodziła wyrywać facetów do klubów? - Domen i Cene spojrzeli na nas jak na idiotki.

- Czasami się zastanawiam czy ty masz chociaż trochę mądrości, ale jak widać wariat w stu procentach. - powiedziałam, a ona pokazała mi język. - Tak, tak też cię kocham.

- Ja ciebie też, ale... Demon mi ciebie zabiera! - krzyknęła i przybrała minę jak dziecko, któremu zakazało się czegoś.

- Przecież będę do ciebie przyjeżdżać. - uśmiechnęłam się.

- Raz na ruski rok.

- Nie marudź. Jak się ożenisz z Cene to będziesz mieszkała niedaleko mnie.

- Co? - spytała. - Ja będę mieszkała w Polsce. W końcu ktoś musi pilnować Kamila razem z Ewą.

- Umcia, umcia pękła gumcia będzie synek albo córcia. - szepnęłam do Leny, ale Kamil to usłyszał.

- Piłyście coś? Bo odwala wam. - powiedział najstarszy z Stochów. - A ciebie Domen to ja będę pilnował.

- To jest Demon, a nie Domen. - wtrąciła się Lena.

***

Zaczęło się dziać 😚 może jtr albo pojutrze pojawi się następny rodział, a epilog w piątek 🐒

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro