Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

forty

Bliźniaczki wyszły ze szpitala, nareszcie. Dzisiaj wracamy do domu, a w za dwa dni wyjeżdżam do Kussamo. Tym razem moje kochane siostrzyczki zostaną pod czujnym okiem Ewy. Wsiedliśmy do autokaru, który zawiezie nas do Zakopanem, czyli jakaś dwu godzinna droga.

***

Weszliśmy do domu. Przywitałam się ze szwagierką i poszłam do swojego pokoju. Jedyne na co miałam ochotę to sen na wygodnym łóżeczku. Nakryłam się cieplutką kołdrą i próbowałam zasnąć, lecz przerwał mi to dźwięk mojego telefonu. Przewróciłam oczami i odblokowałam urządzenie. Oni nie mają co robić tylko spamią na tej konwersacji?!

Daniel Andre Tande: my już na miejscu, a wy? 👌

Lilka 🍍: próbuję spać, ale jakaś tępa norweska blondynka mi to przerwała 😩

Daniel Andre Tande: ciekawe o kim mowa? 😂😂

Lilka 🍍: o twojej dupie

Andreas Wellinger: Agresywna dziewczynka 😂😠

Lena 🐍: złość piękności szkodzi 😟

Piotr Żyła: u Liliany nie 😂

Lilka 🍍: mam to uznać za komplement?

Andreas Wellinger: na to wychodzi, że tak

Lena 🐍: porozmawiajmy później na wideo! 👌

Maciej Kot: zgadzam się!!

Lilka 🍍: A ja nie :(

***

No i jak Lena wpadła na ten głupi pomysł, tak musiało być. Koło godziny dziewiętnastej na messenger przyszła rozmowa wideo z tymi idiotami. Mogłabym wcale nie rozmawiać, ale ten idiota Kamil i idiotka Lena kazali mi z nimi siedzieć. W rozmowie uczestniczyli między innymi Bracia Prevc, Andreas, Daniel, Forfang, Freitag, Żyła, Kot i inni.

- Jak tam ci Lilianko mija życie? - zapytał Kot.

- Źle, chciałam sobie spać, ale oni... - wskazałam palcem na Lene i Kamila - ...mi nie pozwolili.

- Marudna jesteś Liliana, może w ciąży jesteś? - zaśmiała się Lena, ale mi ani Kamilowi nie było do śmiechu.

- Weź się tu jebnij. - pokazałam palcem na czoło. - Chociaż watpię, że to coś da takiej idiotce jak ty. - zaśmiałam się, a ona zepchnęła mnie z łóżka. - Za bolało.

- Miało boleć. - uśmiechnęła się sarkastycznie.

- Dobra spokój. - głos zabrał Kamil.

- Nie mów mi jak mam żyć. - powiedziałyśmy z Leną w tym samym czasie.

- Ale synchron. - zaśmiał się Żyła. - Widać, że bliźniaczki.

- Dobra koniec tego dobrego. - do pokoju weszła Ewa. - Kamil za dwa dni wyjeżdżasz, więc może zaczął byś się teraz pakować, bo później trzy godziny przed wyjazdem będziesz latał po domu, drąc się " GDZIE JEST TO?! GDZIE JEST TAMTO?! SPÓŹNIĘ SIĘ! ". - chłopaki zaczęli się śmiać ze Stocha. Z resztą my też. Zrezygnowany skoczek wyszedł z pokoju, a Ewa uśmiechnęła się do nas. - Myślałam, że pójdzie trudniej. - wyszła z pokoju.

- Wam też radzę, zacząć się pakować! Do widzenia! - odparła Lena i zakończyła wideo rozmowę. Przybiłam z nią piątkę. Zabrałam piżamę i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic. Wytarłam się i przebrałam w piżamę, a następnie wykonałam wieczorną rutynę. Wróciłam do pokoju. Ułożyłam się wygodnie na łóżku i zasnęłam.

***

Dzisiaj Kamil wyjeżdża do Kuusamo bez nas. Poranek był cichszy niż zwykle, ponieważ spakował się dwa dni temu. Wstałam z łóżka i zeszłam na dół. Skoczek i jego żona jedli śniadanie.

- Chyba częściej zaczniesz się pakować wcześniej. - zaśmiałam się, a on spiorunował mnie wzrokiem. - Też cię kocham braciszku.

- Idę obudzić Lenę. - odparł i zniknął mi z widoku. Natomiast, ja dojadłam jego kanapki. Wypiłam herbatę i również poszłam na górę. Stoch próbował obudzić moją bliźniaczkę, ale coś mu to nie wychodziło.

- NUTELLA CZEKA! - krzyknęłam, a blondynka zerwała się z łóżka. Wybuchnęłam śmiechem, a Kamil razem ze mną. Blondynka spiorunowała nas wzrokiem.

- Kamil musimy już jechać! - krzyknęła z dołu, Ewa. Zeszłyśmy razem z bratem na dół. Pożegnałyśmy się z nim.

- Niech któraś sobie coś zrobi to was pozabijam bez żadnych wyrzutów! - powiedziała, a ja się zaśmiałam. - Ja nie żartuję. - wyszła z domu razem z Kamilem. Włączyłam telewizję, w której akurat leciała jakaś bajka. Lena zrobiła nam popcorn i wzięła jeszcze jakieś słodycze. 

Obudził mnie trzask drzwi. Zerwałam się szybko na równe nogi. W pomieszczeniu pojawiła się szwagierka. Spojrzała na nas.

- Żadna nic sobie nie zrobiła? - kiwnęłam głową na nie. - Chociaż raz. - zaśmiała się i poszła do kuchni. - Planowałam, żebyśmy po obiedzie pojechały na miasto, a jutro byśmy pojechały do Wisły do Justyny*, bo nas zapraszała.

- Mi tam pasuje.

- To budź Lenę i idźcie się ubierać. - uśmiechnęła się, a ja poszłam do salonu, w którym zastałam już nie śpiącą bliźniaczkę.

- Zbieraj się, bo mamy jechać na miasto z Ewką. - powiedziałam i poszłam na górę. Wyciągnęłam z szafy bordowy sweterek i czarne rurki. Przebrałam się w łazience, gdzie również wykonałam trochę spóźnioną poranną rutynę, zrobiłam makijaż i rozczesałam włosy. Opuściłam pomieszczenie. Siostra już była gotowa, więc zeszłyśmy na dół. Ubrałam kurtkę i buty, a później wyszłam z domu.

***

*żona Piotrka Żyły, jakby ktoś nie wiedział XDD

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro