Five
Dziś zostałam obudzona przez mój budzik, który musiałam nastawić na godzinę czwartą rano, ponieważ o siódmej mamy lot do Austrii, a ja jeszcze nie jestem spakowana. Wstałam leniwie z łóżka. Podeszłam do szafy, z której wygrzebałam moro bluzę i czarne legginsy. Zabrałam rzeczy i weszłam do łazienki. Założyłam czyste ubrania i bieliznę. Umyłam zęby, zrobiłam makijaż i rozczesałam włosy. Po tych czynnościach opuściłam łazienkę. Wyciągnęłam walizkę spod łóżka i zaczęłam pakować dużo ubrań, ponieważ przez prawie cztery tygodnie nie będzie mnie w domu. Lena wczoraj się już spakowała, więc może trochę dużej pospać. Spakowałam kosmetyki i pięć par butów. Zapięłam walizkę i zeszłam z nią na dół. Na dole w kuchnii był Stoch. Zjadłam śniadanie i poszłam obudzić siostrę, ponieważ na zegarze była już szósta. Szturchnęłam ją w ramię, a ona nic. Wzięłam poduszkę i walnęłam ją w głowę.
- Już wstaję! - krzyknęła i podniosła się z łóżka.
Zabrałam komórkę i zeszłam na dół. Po niecałych dwudziestu minutach zjawiła się Lena. Założyłam kurtkę, szalik i buty. Zabrałam walizkę i wyszliśmy z domu. Poszliśmy na piechotę na lotnisko, na którym byli już prawie wszyscy z Kadry Polskiej. A no tak lecimy ze Słoweńcami i Norwegami. Stanęłam między Domenem, a Leną, kiedy nagle podeszła do mnie jakaś dziewczyna. Wyglądała na około czternaście lat.
- Cześć Liliana i Lena. - uśmiechnęła się niepewnie. - Mogę z wami zdjęcie? - kiwnęłam twierdząco głową i po chwili było już po zdjęciu. - Dziękuje.
- Macie fanki, pewnie dzięki mnie. - uśmiechnął się Domen, a ja myślałam, że posikam się z Leną.
- Tak na pewno dzięki tobie. - zaśmiałam się, a szatyn udał obrażonego. - Oj nie gniewaj się bo złość piękności szkodzi. - szturchnęłam go łokciem w żebra.
Poszliśmy wszyscy na odprawę, a po chwili byliśmy już w środku samolotu. Siedziałam obok Leny, z kolei za mną Stoch i Kot, a przede mną Kubackim z Żyłą.
(...)
Podróż minęła dość szybko, mimo, że przespałam ją całą. Gdy wyszliśmy z samolotu, poszłam po walizkę. Zabrałam ją i kierowałam się w stronę wyjścia. Zauważyłam autokar z flagą Polską. Wsiadłam do niego zaraz za Stochem. Siedziałam obok Leny. Po trzydziestu minutach byliśmy już w hotelu. Miałam pokój z Leną. Słoweńcy też mają być w tym hotelu. Położyłam się na łóżku i odblokowałam komórkę. Weszłam w Messanger'a. Zobaczyłam, że koledzy z kadry Słoweńskiej i Polskiej zrobili razem konwersację, w której jestem ja i Lena.
Liliana Stoch: a ja po co tu?
Piotr Żyła: bo tak.
Liliana Stoch: i ta kropka nienawiści :c
Lena Stoch: co tu się wyprawia?
Liliana Stoch: ty tu się wyprawiasz siostrzyczko 😂
Liliana Stoch zmienił/a pseudonjm użytkownika Lena Stoch na Lencia 💕
Lencia 💕: dlaczego Lencia? 😭
Liliana Stoch: bo cie nadal kc *jeszcze*
Lencia 💕 zmienił pseudonim użytkownika Liliana Stoch na Lilunia 💕
Domen Prevc: co to za czułości?
Lilunia 💕: idz spać.
Lilunia 💕 zmienił pseudonim użytkownika Domen Prevc na Demon 💕.
Demon 💕: nie jestem Demonem :c
Maciej Kot wysłał/a zdjęcie.
Lilunia 💕: ZABIJE
Lencia 💕: JA TEŻ
Piotr Żyła: ooo
Peter Prevc: jakie słodziutkie ooo
Lilunia 💕 wysłał/a zdjęcie.
Lilunia 💕: też cię kc Maciuś
Maciej Kot: oj będzie źle!
Zablokowałam komórkę. Nałożyłam na siebie kurtkę i szalik, a na koniec buty. Gdy już miałam zamiar wychodzić, zatrzymała mnie Lena, twierdząc, że idzie ze mną. Wyszłyśmy z pokoju i zeszłyśmy na dół po schodach. Koło recepcji stała większa część kadry słoweńskiej w tym Domen. Szybko przeszłyśmy obok nich i tym sposobem nas nie zauważyli... Chyba. Usłyszałam krzyki za sobą. Odwróciłam się i zauważyłam Kota, biegnącego za nami, a za nim reszta osób z kadry Polskiej i Słoweńskiej.
- LENA BIEGNIJ! - krzyknęłam i zaczęłyśmy biegnąć przed siebie.
Wbiegłyśmy do jakiejś ponurej uliczki. Za nami nie było widać chłopaków. Wystraszyłyśmy się i miałyśmy już wracać, gdy przed nami stanęli jacyś kolesie. Mówili coś po niemiecku.
- Pacz jakie dwie ładne blondyneczki. Zabawimy się? - zaśmiał się jeden z nich, a drugi złapał Lenę.
- ZOSTAW JĄ! - krzyknęłam, a jeden z nich złapał mnie za nadgarstek. - Powiedziałam, żebyś ją zostawił!
- Bo co? - spytał bo angielsku i mocniej ściskał mój nadgarstek.
- Bo twój ryj posmakuje smaku krwi! - krzyknęłam, a nagle usłyszałam krzyki.
Zza rogu pojawili się skoczkowie, a dwa typki wepchnęły nas do samochodu i odjechali.
(...)
Obudziłam się w jakimś ciemnym pomieszczeniu, przywiązana do czegoś. Zauważyłam Lenę leżącą niedaleko mnie. Miała dużo siniaków. Do pomieszczenia weszli jacyś faceci.
- O widzę, że jedna księżniczka już wstała. - zaśmiał się i podszedł bliżej mnie.
- Co jej zrobiłeś?! - krzyknęłam.
- Coś na pewno. - odparł.
- CZEGO TY CHCESZ OD NAS?!
- Wasz ojciec był winien mi pieniądze, ale szlak go gdzieś trafił, więc porwaliśmy was i rządamy okupu. - powiedział wbijając coś na telefonie. - Masz gadaj.
Po chwili odebrał mój brat.
- KAMIL RATUJ NAS! - krzyknęłam do komórki i wtedy dostałam z liścia w twarz. Poczułam jak łzy spływają po moim policzku.
Mężczyźni wyszli z pomieszczenia. Co się ze mną dzieje? Zawsze byłam nie ugięta, a teraz? Potrafiłam każdemu odpysknąć, a teraz jestem taka miękka...
***
SENSOWNY ROZDZIAŁ HIHI XD
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro