Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Five

Dziś zostałam obudzona przez mój budzik, który musiałam nastawić na godzinę czwartą rano, ponieważ o siódmej mamy lot do Austrii, a ja jeszcze nie jestem spakowana. Wstałam leniwie z łóżka. Podeszłam do szafy, z której wygrzebałam moro bluzę i czarne legginsy. Zabrałam rzeczy i weszłam do łazienki. Założyłam czyste ubrania i bieliznę. Umyłam zęby, zrobiłam makijaż i rozczesałam włosy. Po tych czynnościach opuściłam łazienkę. Wyciągnęłam walizkę spod łóżka i zaczęłam pakować dużo ubrań, ponieważ przez prawie cztery tygodnie nie będzie mnie w domu. Lena wczoraj się już spakowała, więc może trochę dużej pospać. Spakowałam kosmetyki i pięć par butów. Zapięłam walizkę i zeszłam z nią na dół. Na dole w kuchnii był Stoch. Zjadłam śniadanie i poszłam obudzić siostrę, ponieważ na zegarze była już szósta. Szturchnęłam ją w ramię, a ona nic. Wzięłam poduszkę i walnęłam ją w głowę.

- Już wstaję! - krzyknęła i podniosła się z łóżka.

Zabrałam komórkę i zeszłam na dół. Po niecałych dwudziestu minutach zjawiła się Lena. Założyłam kurtkę, szalik i buty. Zabrałam walizkę i wyszliśmy z domu. Poszliśmy na piechotę na lotnisko, na którym byli już prawie wszyscy z Kadry Polskiej. A no tak lecimy ze Słoweńcami i Norwegami. Stanęłam między Domenem, a Leną, kiedy nagle podeszła do mnie jakaś dziewczyna. Wyglądała na około czternaście lat.

- Cześć Liliana i Lena. - uśmiechnęła się niepewnie. - Mogę z wami zdjęcie? - kiwnęłam twierdząco głową i po chwili było już po zdjęciu. - Dziękuje.

- Macie fanki, pewnie dzięki mnie. - uśmiechnął się Domen, a ja myślałam, że posikam się z Leną.

- Tak na pewno dzięki tobie. - zaśmiałam się, a szatyn udał obrażonego. - Oj nie gniewaj się bo złość piękności szkodzi. - szturchnęłam go łokciem w żebra.

Poszliśmy wszyscy na odprawę, a po chwili byliśmy już w środku samolotu. Siedziałam obok Leny, z kolei za mną Stoch i Kot, a przede mną Kubackim z Żyłą.

(...)

Podróż minęła dość szybko, mimo, że przespałam ją całą. Gdy wyszliśmy z samolotu, poszłam po walizkę. Zabrałam ją i kierowałam się w stronę wyjścia. Zauważyłam autokar z flagą Polską. Wsiadłam do niego zaraz za Stochem. Siedziałam obok Leny. Po trzydziestu minutach byliśmy już w hotelu. Miałam pokój z Leną. Słoweńcy też mają być w tym hotelu. Położyłam się na łóżku i odblokowałam komórkę. Weszłam w Messanger'a. Zobaczyłam, że koledzy z kadry Słoweńskiej i Polskiej zrobili razem konwersację, w której jestem ja i Lena.

Liliana Stoch: a ja po co tu?

Piotr Żyła: bo tak.

Liliana Stoch: i ta kropka nienawiści :c

Lena Stoch: co tu się wyprawia?

Liliana Stoch: ty tu się wyprawiasz siostrzyczko 😂

Liliana Stoch zmienił/a pseudonjm użytkownika Lena Stoch na Lencia 💕

Lencia 💕: dlaczego Lencia? 😭

Liliana Stoch: bo cie nadal kc *jeszcze*

Lencia 💕 zmienił pseudonim użytkownika Liliana Stoch na Lilunia 💕

Domen Prevc: co to za czułości?

Lilunia 💕: idz spać.

Lilunia 💕 zmienił pseudonim użytkownika Domen Prevc na Demon 💕.

Demon 💕: nie jestem Demonem :c

Maciej Kot wysłał/a zdjęcie.


Lilunia 💕: ZABIJE

Lencia 💕: JA TEŻ

Piotr Żyła: ooo

Peter Prevc: jakie słodziutkie ooo

Lilunia 💕 wysłał/a zdjęcie.

Lilunia 💕: też cię kc Maciuś

Maciej Kot: oj będzie źle!

Zablokowałam komórkę. Nałożyłam na siebie kurtkę i szalik, a na koniec buty. Gdy już miałam zamiar wychodzić, zatrzymała mnie Lena, twierdząc, że idzie ze mną. Wyszłyśmy z pokoju i zeszłyśmy na dół po schodach. Koło recepcji stała większa część kadry słoweńskiej w tym Domen. Szybko przeszłyśmy obok nich i tym sposobem nas nie zauważyli... Chyba. Usłyszałam krzyki za sobą. Odwróciłam się i zauważyłam Kota, biegnącego za nami, a za nim reszta osób z kadry Polskiej i Słoweńskiej.

- LENA BIEGNIJ! - krzyknęłam i zaczęłyśmy biegnąć przed siebie.

Wbiegłyśmy do jakiejś ponurej uliczki. Za nami nie było widać chłopaków. Wystraszyłyśmy się i miałyśmy już wracać, gdy przed nami stanęli jacyś kolesie. Mówili coś po niemiecku.

- Pacz jakie dwie ładne blondyneczki. Zabawimy się? - zaśmiał się jeden z nich, a drugi złapał Lenę.

- ZOSTAW JĄ! - krzyknęłam, a jeden z nich złapał mnie za nadgarstek. - Powiedziałam, żebyś ją zostawił!

- Bo co? - spytał bo angielsku i mocniej ściskał mój nadgarstek.

- Bo twój ryj posmakuje smaku krwi! - krzyknęłam, a nagle usłyszałam krzyki.

Zza rogu pojawili się skoczkowie, a dwa typki wepchnęły nas do samochodu i odjechali.

(...)

Obudziłam się w jakimś ciemnym pomieszczeniu, przywiązana do czegoś. Zauważyłam Lenę leżącą niedaleko mnie. Miała dużo siniaków. Do pomieszczenia weszli jacyś faceci.

- O widzę, że jedna księżniczka już wstała. - zaśmiał się i podszedł bliżej mnie.

- Co jej zrobiłeś?! - krzyknęłam.

- Coś na pewno. - odparł.

- CZEGO TY CHCESZ OD NAS?!

- Wasz ojciec był winien mi pieniądze, ale szlak go gdzieś trafił, więc porwaliśmy was i rządamy okupu. - powiedział wbijając coś na telefonie. - Masz gadaj.

Po chwili odebrał mój brat.

- KAMIL RATUJ NAS! - krzyknęłam do komórki i wtedy dostałam z liścia w twarz. Poczułam jak łzy spływają po moim policzku.

Mężczyźni wyszli z pomieszczenia. Co się ze mną dzieje? Zawsze byłam nie ugięta, a teraz? Potrafiłam każdemu odpysknąć, a teraz jestem taka miękka...

***

SENSOWNY ROZDZIAŁ HIHI XD 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro