Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Fifteen

Godzina dziesiąta i czas wstawać. Znaczy ja bym pospała, ale moja siostra, Lenka postanowiła mnie obudzić. Dzięki siostra dzięki. No więc, musiałam już wstać. Wstałam z wygodnego łóżka i podeszłam do walizki. Wyciągnęłam szarą zwiewną tunikę, a na to postanowiłam, założyć jeansową koszulę.. Wzięłam rzeczy i poszłam do łazienki, która jest koło mojego pokoju. Założyłam czyste ubrania i bieliznę. Wykonałam poranną rutynę i zrobiłam makijaż. Rozczesałam włosy, a następnie je wyprostowałam. Opuściłam pomieszczenie. Założyłam plecak i schowałam do niego, najpotrzebniejsze rzeczy. Zeszłam na dół. Przy stole siedziały dwie blondynki, czyli Lena i Ewa. Kończyły śniadanie, a ja wzięłam do ręki jabłko i zaczęłam je jeść. Założyłam na stopy szare huarache. Opuściliśmy dom. Poszliśmy w stronę siedziby firmy instagram. Weszliśmy do środka. Przywitaliśmy się z założycielami tej aplikacji. Jak to zwykle porobiliśmy sobie zdjęcia. I tak godziny mijały. Gdy na zegarze wybiła czternasta, postanowiliśmy iść do McDonalds. Zamowiłam to co zwykle, czyli kanapkę, frytki oraz lemoniadę. Po zjedzonym posiłku, poszliśmy na miasto. Dopiero koło godziny dziewiętnastej wróciliśmy do naszego tymczaswego mieszkania. Zdjęłam buty i poszłam od razu do pokoju. Odblokowalam komórkę i weszłam w aplikację Messenger.

Lilunia 💕: od dziś nazywam się Lina 😂

Lencia 💕: a ja Lana 😂

Lilunia 💕: a Ewa to Evie 😂

Kamil Stoch: że co?

Peter Prevc: fajnie wiedzieć Lino i Lano.

Lilunia 💕: ten uczuć kiedy pójdziesz do amerykańskiego starbucks'a i nie umieją napisać twojego imienia 😂

Maciej Kot: Lina Stoch 😂

Piotr Żyła: Lana Stoch

Kamil Stoch: przecież po angielsku twoje imie to Lilly 😂

Lilunia 💕: ale ja powiedziałam " Liliana " czego tu nie zakumać? 😂

Lilunia 💕: a tak wogóle to co zrobiliście z Domenem?

Lencia 💕: i z Cene?

Demon 💕: o martwi się o mnieee ooo 🌞

Lilunia 💕: Ooooo, uciekam 😂

Zablokowałam komórkę. Na zegarze widniała godzina dwudziesta jeden. Stwierdziłam, że pójdę już spać. Wzięłam piżamę i poszłam z nią do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, wytarłam się ręcznikiem. Założyłam piżamę, zmyłam makijaż, a następnie umyłam zęby. Wróciłam do pokoju i zasnęłam.

3 dni później...

Wracamy dziś do Sapporo. Mieliśmy wracać za 2 dni, ale chcemy zrobić chłopakom niespodziankę. Wyciągnęłam z walizki, czarną bluzę z numerem dziewięć oraz czarne rurki z dziurami na kolanach. Poszłam do łazienki. Założyłam wcześniej wybrane rzeczy i czystą bieliznę. Wykonałam poranną rutynę i zrobiłam makijaż. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Opuściłam pomieszczenie i wróciłam do pokoju. Dopięłam walizkę. Schowałam do kieszeni spodni telefon i zeszłam na dół z walizką. Założyłam na stopy szare huarache, a następnie kurtkę i szalik. Lena i Ewa były już gotowe. Wzięłam do ręki walizkę i wyszłyśmy z domu. Wsiedliśmy do taksówki i pojechaliśmy na lotnisko. Po dwudziestu minutach byliśmy już na miejscu. Przeszliśmy odprawę i wsiedliśmy na podkład samolotu. Zajęłam swoje miejsce.

- No to znowu dwanaście godzin lotu... - pomyślałam.

(...)

Godzina dwudziesta, a my nareszcie jesteśmy na miejscu. Zabrałam swoją walizkę i wszystkie razem wyszłyśmy przed hotel. Wsiadłyśmy do taksówki i pojechałyśmy pod hotel. Weszłyśmy jak najszybciej do środka hotelu, a następnie do windy. Wysiadłyśmy na odpowiednim piętrze. Chłopaki mieli dziś spotkać się u Stocha w pokoju. Weszłyśmy do naszego pokoju i zostawiłyśmy walizki i odzież wierzchną. Poszłyśmy pod pokój Stocha i odliczyłyśmy do trzech. Na trzy wparowałyśmy do pokoju.

- No siemka. - odparłam, a oni patrzyli się na nas jak na idiotki. - Też za wami nie tęskniłam. - prychnęłam i chciałam już wychodzić z Leną, ale rzucili się na nas dosłownie.

- Grubasy, złazić z nas. - powiedziała Lena, śmiejąc się, a oni posłusznie wstali z nas.

Przytuliłam się z każdym z nich. Ale ciekawiło mnie najbardziej gdzie jest Domen?

- Gdzie Domen? - spytałam, rozglądając się po pokoju.

- Siedzi u siebie w pokoju. - powiedział Peter.

Opuściłam szybko pokój mojego brata i udałam się do pokoju, mojego chłopaka. Zapukałam i usłyszałam ciche " proszę ". Otworzyłam drzwi.

- Chłopaki dajcie mi spokój. - powiedział.

- Nie zmieniłam płci, ale okej mogę dać Ci spokój. - odparłam, a on wstał szybko z łóżka i spojrzał na mnie.

- LILKA! - krzyknął i przytulił mnie jak najmocniej. - Tak tęskniłem za tobą...

- Nie tylko ty. - zaśmiałam się. - Niech zgadnę, nie puścisz mnie dziś wogóle?

- Zgadłaś.

- A mogę iść się chociaż przebrać w coś wygodniejszego? - spytałam, a on kiwnął głową na tak.

- Ale idę z tobą. - poruszył znacząco brwiami, a ja pokazałam mu język i zaczęłam biec do pokoju.

Wpadłam do niego i upadłam na łóżku, a na mnie siedemnastolatek.

- Grubasie, schudnij. - odparłam, śmiejąc się.

- Jak mi się za chcę to może schudnę. - pocałował mnie w usta, a następnie zaczął całować po szyji.

- Domen, nie teraz... - odparłam i rzuciłam go z siebie.

Wyciągnęłam z walizki szare dresy i białą koszulkę. Weszłam do łazienki. Przebrałam się w piżamę. Zmyłam makijaż i umyłam zęby. Włosy związałam w kitkę. Opuściłam pomieszczenie. Brunet leżał na moim łóżku i bawił się moim telefonem. Robił sobie głupie zdjęcia. Zabrałam mu komórkę i kierowałam się w stronę drzwi. Opuściliśmy pokój i poszliśmy do jego sypialnii. Położyliśmy się na łóżku. Wtuliłam się w niego i zasnęłam.

* * *
Możecie mnie zabić za tak długą nieobecność w tej książce, ale...
POWRÓCIŁAM! 😂💓

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro