Rozdział 2
Pov.Kruszwil
Obudziłem się w swoim łóżku. Postanowiłem wstać i napić się świeżej kawy. Oczywiście z odchodów.
Zszedłem na dół i zacząłem ją robić.
***10 minut później***
Pov.Kamerzysta
Obudził mnie ten smród. Smród ukochanej kawy Mareczka. Wstałem i poszedłem do szafy. Wziąłem sobie jakieś ciuchy i skierowałem się do łazienki. Przebrałem się i zszedłem na dół. Tak jak myślałem, tak też było. Marek pił ten syf. Nie wiem czemu... ale byłem trochę zazdrosny o to świństwo. No bo Marek dotyka to swoimi ustami i oblizuje językiem
0/////0.
-kamerzysta co się tak lampisz?
-em.. n-nic?-od kiedy ja się jąkam?!
-DO LORDA NIE MÓWI SIĘ "NIC"-wkurzył się-MASZ SZLABAN!!!
-CO?! No ale Marek ja mam już 18 lat (będzie miał 18 bo inaczej by podchodziło to pod pedofilstwo)
-masz szlabam-powiedział już łagodnienszym tonem
-okej.. A na co ten szlaban?
- na patrzenie się na moją wspaniałość-i wyszedł... tak po prostu se wyszedł. Zajedwabiście mam "szlaban" na patrzenie się na niego. A na co innego mam się patrzeć? Soro on jest taki wspaniały, nieczuły i wredny. No po prostu mój typ! To co ja mam teraz rozbić? Wiem zrobię sobie mało prestiżowe tosty ze zwykłego chlebka. Tak jak postanowiłem tak też zrobiłem.
Pov. Marek + ●●●Time skip●●●
[Godzina 22:43]
Ugh... Jest prawie 23, a ja nie mogę zasnąć!!! Czemu? Przecież tylko nie prestiżowe osoby mają problemy że snem! Ciągle myślę o kamerzyście... Nie wiem czemu... przecież to jest tylko służący. Zawrócił mi w głowie czy co?! Przecież nie mogę być pedałem... prawda?
Pov.Kamerzysta
Siedzę i płaczę przy grobie Marka. Przypominają mi się jego słowa.
"ODEJDŹ PEDALE!"
Łzy coraz szybciej lecą z moich oczu.
Marek czemu?! Why...
◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇
Sorry że taki krótki:3
Tęskniliście?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro