Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział


-Czy ty właśnie?-chlopak spojrzał na mnie z szeroko otwartymi oczami.

Już miał coś odpowiedzieć, lecz ja szybko chwyciłem go za koszulę i zakryłem usta dłonią, aby po chwili puścić go i szybkim ruchem wyjąć nóż, ktory przystawiłem chlopakowi do gardła.

-Posłuchaj kolo, ty nic nie wiesz i ja nic nie wiem, to z przed chwili nie miało miejsca, ale jeśli-w tym momencie przycisnąłem nóż do jego skóry tak, że po szyi spłynęła mała kropelka krwi-jesli ktoś się dowie, to osobiście poderżnę ci gardło na dachu budynku, a potem skocze do wody ciągnąć twoje ciało za łeb w głębinę morza, Rozumiesz?-spojrzałem mu w oczy z wzrokiem wypranym z emocji, jakby była to najnormalniejsza rzecz na świecie.

Zdziwiłem się sam sobie, że nie wyraziłem żadnej złości, nie krzyczałem, a byłem spokojny.  Jednakże żyjąc tu, już wiedziałem, ze to jest coś, co najbardziej przeraża. Puscilem chłopaka i odjechałem na wózku do stolika, skąd wyciągnąłem rewolwer, pod którym była maskotka i nici, wraz z igłą.

Szybko rozporułem pluszaka i włożyłem nóż między wate w jego wnętrzu. Sięgnąłem dłonią po nici i igle, po czym zacząłem precyzyjnie zaszywać pluszaka. Czułem na sobie spojrzenie mojego "towarzysza", lecz zbytnio się nim nie przejmowałem. Kiedy patrzyłem w jego oczy widziałem bezbronność, niewinność, smutek, a zarazem bezradność. Lepiej ukrywać swe emocje w sercu niż w oczach. Z nich ludzie czytają jak z księgi.

-Przepraszam.

Gwałtownie obróciłem wózek przy czym ukułem się igłą w palec.

-Co?-nie odpowiedział.

Po chwili zdałem sobie sprawę, ze chłopak drży. Chwilę zastanawiałem się o co mu chodzi i w końcu zrozumiałem że mam udawać nie mowe.

-Posłuchaj, jak jesteśmy sami to możesz i tylko w godzinach, kiedy nikt nie patrzy ok?-zapytałem, a chłopak spojrzał na mnie. Zamarlem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro