Rozdział 4
- U...uhm, chcesz coś zjeść zanim pójdziesz do domu? - Zapytała [Twoje imię], gdy szła obok Jiro.
- Tak, jasne. Jestem w nastroju na przekąskę. - Jiro skinęła głową. - Chciałaś kupić coś z sklepu spożywczego? - Spojrzała na [Twoje imię] lekko przechylając głowę.
- Tak, mam trochę gotówki. - [Twoje imię] pokręciła głową na "tak", gdy zmieniły trasę, idąc do sklepu.
Dźwięk ich butów lekko stukających o chodnik było wszystkim, co było można usłyszeć, oprócz okazjionalnie przejażdżających samochodów. Ludzie zwykle wracają już do domów w tej części miasta, a gdy słońce zaczęło zachodzić, wszystko ucichło.
Drzwi do sklepu zadzwoniły, gdy weszły. [Twoje imię] szła obok Jiro, gdy wybierały przekąski. Odwracając się do [Twoje imię], Jiro wyszeptała pytanie.
- Bierzesz coś? - Zapytała niskim nieśmiałym głosem.
[Twoje imię] skinęła głową, chwytając coś z półki.
Ich ramiona otarły się, gdy stali przy kasie, kładąc wybrane przekąski na lądzie. [Twoje imię] pogrzebała w swoim tornistrze i podała kasjerowi pieniądze. Mężczyzna za ladą podziękował im. [Twoje imię] skinęła mu głową z uśmiecham, zanim odwróciła się, by dogonić Jiro, która zaczęła już iść do drzwi.
Drzwi ponownie zadzwoniły, gdy wyszły na zewnątrz.
- Dzięki. - Powiedziała Jiro, otwierając małą torebkę.
- Tak, to żaden problem. - [Twoje imię] uśmiechnęła się i również otworzyła otworzyła swoją przekąskę.
Gdy szły, powróciła cisza. [Twoje imię] bardzo chciała porozmawiać z Jiro, zainicjować jakąś rozmowę. Naprawdę, naprawdę chciała się do niej zbliżyć...
Z jakiegoś powodu...
Może to dlatego, że Jiro jest taka fajna. Miła fajne włosy, fajny styl, niesamowity talent w połączeniu z niesamowitym darem.
[Twoje imię] przeżuwała jedzenie powoli, gdy jej oczy przekręciły sie, by spojrzeć na Jiro.
Wieczorne światło oświetlało jej skórę i ciemnofioletowe oczy, gdy patrzyła gdzieś przed siebie. Jej ciemne włosy rozwiały się lekko na wietrze i podniosła rękę, żeby odgarnąć je z oczu. Oczy Jiro przesunęły się nagle na [Twoje imię].
- Co? - Jiro uniosła brew.
Przyłapała ją na gapieniu się.
- Nic. - [Twoje imię] zamrugał i odwróciła wzrok.
- Patrzyłaś na mnie. - Mruknęła Jiro.
- Ja... To nic. - [Twoje imię] przełknęła cicho, gdy się jąkała.
- ...w porządku... - Jiro powoli odwróciłam wzrok zdezorientowana.
•
•
•
•
[Twoje imię] przebiegła przez halę UA. Jeszcze wczoraj ona i Jiro szły do domu i ten moment wydawał się dziwny w porównaniu z chaosem, który panował w UA w tej chwili.
- Co się dzieje?! - Jiro zawołała za [Twoje imię], gdy uczniowie przepychali się przez korytarz.
Alarm włączył się i trudno było usłyszeć, jak Jiro go przekrzykuje.
- Nie... Gh... Wiem! - [Twoje imię] odwróciła się, by spróbować przebić się przez może uczniów do Jiro.
Wyciągnęła rękę, by Jiro ją chwyciła.
Jiro wyciągnęła rękę i i złapała za dłoń [Twoje imię], by ta przyciągnęła ją bliżej siebie.
Ich klatki piersiowej ocierały się o siebie, gdy uczniowie popychali się i pchali, a niektórzy z nich krzyczeli.
- To tutaj to szaleństwo... - Jiro rozejrzała się, jej policzki były lekko zarumienione, gdy była popychana na [Twoje imię].
- Uraraka! Spraw, żebym się uniósł! - Ktoś krzyknął.
- Czy to był Iida? - [Twoje imię] rozejrzała się, zanim znowu została potrącona.
Rzeczywiście, Iida zaczęła unosić się nad morzem chaosu z pomocą daru Uraraki.
Zarówno [Twoje imię] jak i jiro obserwowały go z zakłopotaniem. Oczy [Twoje imię] rozszerzyły się, gdy usłyszała dziwny dźwięk. Na początku myślała, że może Jiro została ranna czy coś, ale kiedy spojrzała na dziewczynę, zdała sobie sprawę, że Jiro się śmiała.
- C...co cię tak śmieszy? - Zapytała z uśmiechem [Twoje imię].
- S... spójrz na niego...pffffff... - Jiro przyłożyła dłoń do ust.
[Twoje imię] poczuła, jak wybucha śmiechem, gdy patrzyła ja Iida kurczowo trzyma się znaku wyjścia dla drogiego życia.
- T...tak, to całkiem zabawne. - [Twoje imię] wybuchła śmiechem, zamykając na chwilę oczy.
- Wszyscy! Wszystko w porządku! To tylko prasa! Nie ma powodu do paniki. Wszystko w porządku! To jest UA! Zachowujecie się w sposób godny w tej wspaniałej instytucji! - Iida przekrzyczał tłum.
[Twoje imię] i Jiro odetchnęły z ulgą, gdy poczuły, że popychanie ustaje. Obydwie zarumieniła się, gdy powstało między nimi trochę odstępu.
- P...przepraszam. - Mruknęła Jiro, wciąż będąc zawstydzona tym, że były tak blisko siebie.
- W porządku. - [Twoje imię] na chwilę nieśmiało odwróciła wzrok.
- Powinniśmy prawdopodobnie wrócić na zajęcia. - Powiedziała Jiro, spoglądając na drogę, którą przyszły.
[Twoje imię] skinęła głową z uśmiechem, podchodząc bliżej, by z Jiro wrócić do klasy.
______________________________________
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro