Epilog 2
Uwaga jest dużo przejść w czasie.
Robię głęboką kreskę na ręce za to ,że jestem taka beznadziejna,słaba i marnuje tlen na świecie. Po co ja w ogóle żyje? Przecież takie szmaty jak ja nie powinny istnieć. Ręka jest już prawie cała w czerwonej cieczy tak jak woda. Mam mroczki przed oczami. Słyszę otwieranie się drzwi.
- O boże! Halo ! Em!- to chyba ten dupek.-przepraszam za wszystko ,to moja wina jestem tchórzem i chcę ci wszystko wytłumaczyć ale poczekaj...-odleciałam.
******
-zgaście to cholerne światło-wychrypiałam
-Jeju Em kochanie wybudziłaś się i muszę ci coś powiedzieć. Pamiętasz nasze rozstanie?-pokiwałam głową- Piłem z Nickiem ,Zackiem i Mattem. Nick ciągle polewał i... I mi coś dorzucił kurwa mać! Zaczął... Zaczął opowiadać,że do niego ciągle przychodziłaś i się pieprzyliście. Nie chciałem uwierzyć ... Więc to spotkanie... On je ustawił . Byłem naćpany... Na następny dzień zadzwoniła do mnie Rose i mnie opieprzyła,że jak mogłem? Nie wiedziałem o co chodzi dopiero... Matt mi powiedział ,że coś mi dodał... Pilnowali mnie ale...ale im zwiałem...
-tylko dlaczego teraz mi to mówisz?
-bo jestem jebanym tchórzem i cię przepraszam
-Z tym się zgadam i wybaczam- kurwa miłość tak szybko nie przechodzi
-wróciła stara dobra Em-cmoknełam w powietrzu ale on zaraz zbliżył swoje usta do moich.
Rok później
- Eliot gdzie ty mnie prowadzisz?- zapytałam bo gdzieś mnie prowadzi a ja nie mam pojęcia gdzie a do tego już 3 razy w coś wpadliśmy. A to ja mam opaske na oczach!
- Już !- powiedział zachwycony,gdy odsłonił mi oczy miałam ochotę się rozpłakać.Staliśmy na moście takim z kłódkami.
Eliot klęczał w smokingu z... Z pudełkiem a w nim był pierścionek ... Był srebrny a na środku znajdował się niebieski brylant w kształcie serca.
- Wyjdziesz za mnie?- zapytał- ej mała nie płacz - powiedział gdy pierwsza łza zjawiła się na moim policzku
- To łzy szczęścia i tak wyjdę za ciebie.- szybko wstał i mnie pocałował. Na początku pocałunek był romantyczny i spokojny ale po chwili zaczął nabierać tępa. - Kocham cię
- Ja ciebie też -powiedziałam
5 lat później
Skończyłam już studia mam narzyczonego ,super prace i dom. Czego chcieć więcej?
- Rose ogarnij dupe przejmujesz się tym ślubem bardziej ode mnie.-czasami mam ochotę jechać z Eliotem do Vegas i wziąść szybki ślub
- no ja takiego ślubu nie miałam- jako 21-latka pojechała z Zackiem do Vegas i jak wrócili byli już państwem Walker.
-A ktoś ci kazał chajtać się w Vegas?-zapytałam rozbawiona.
-No nie -usłyszałam zamykające się drzwi od domu. Czyli Eliot już wrócił,ciekawe czy odebrał swój smoking czyli jedyne co miał zrobić by pomóc przy realizacji naszego ślubu.
-Rose muszę kończyć paa- rozłączyłam się nie czekając na odpowiedź przyjaciółki. -Eliot to ty?
-tak kotku
-odebrałeś swój smoking?
-ups- powiedział
-no serio? Tylko to miałeś zrobić.-widząc moją naburmuszoną minę zaczął mnie całować.
-Jutro to zrobię-powiedział pomiędzy pocałunkami a moja bluzka po chwili wylondowała na podłodze.
----------------
Dziś jest ten dzień. Mam na sobie białą ,długą ,prostą,suknie z koronką
Makijaż miałam delikatny a fruzurę zrobioną z warkocza.
Wyglądam pięknie.
-Gotowa?- umiosłam wzrok spoglądając na Matta,który mał mnie zaprowadzić do ołtarza. Wyglądał bardzo seksownie w tym garniturze.
-Chyba tak -powiedziałam-a ty?
-nigdy nie będę. Moja siostra wychodzi za mąż przede mną.
-przecież wychodzę za maż za twojego kumpla
-ale i tak ciężko będzie mi cię oddać
-i tak będę twoją zajebistą siostrą.
-na zawsze?
-na zawsze. Idziemy-przeszliśmy przez pokój i podeszliśmy do szklanych drzwi. Ślub oraz wesele odbywały się w domku rodziców Eliota nie daleko plaży. Widziałam jak wszyscy goście już wstają z krzeseł. Długi biały dywan rozciągnięty był przez całą trasę od pokoju do ołtarza, którego nie stety nie widziałam.
-Kocham cię-szepnął Matt
-Ja ciebie też-wtedy poczułam,że musimy iść ,szliśmy powoli w rytm melodi, którą grał fortepianista. Widziałam już pierwszych gości,którzy uśmiechali się na mój widok.Rodzina,przyjaciele,znajomi. Chwilę później Matt stanął,przez co uniosłam wzrok. I wtedy go zobaczyłam. Stał w ogrodowej altanie ,którą pokrywały białe i złote róże. Zaraz za nim stał pastor. Obok Eliota stał Zack, Charli i jedno miejsce zostało wolne dla Matta. Wszyscy szczerzyli się w moj stronę zadowoleni. O już nie widziałam ludzi tylko jego W czarnym smokingu,białej koszuli oraz muszce wyglądał doskonale. Jego brązowe włosy były w nieładzie. Patrzył wciąż na mnie wypowiadając słowa przysięgi.Później naszła moja kolej.
-tak -powiedziałam
-tak
-a więc jesteście mężem i żoną. Możesz pocałować pannę młodą-Eliot złapał mnie za żuchwę i przyciągnął do siebie.
-Kocham cię Smith
-Od dziś pani Henderson- złapał mnie na pannę młodą i podrzucił
-Kocham cię idioto!-Krzyknęłam
---------------
Kilka lat później
-Hope ,stawaj do jasnej cholery i przytulcie się do zdjęcia
-Mamo ale ja nie chcę przytulać się z tą małą gnidą- jest urocza ale umie doprowadzić do szału
-ciociu ja też nie chcę- powiedział Alan
-proszę was chcę tylko 1 zdjęcie
-no ok- przytulii się ale ich miny były bezcenne.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro