27.
Za pół godziny mam się spotkać z Eliotem. Boję się . Szczególnie tego ,że nie zrozumie. Ubrałam się już w to:
A buty te:
Właśnie się maluje. Tak jak się stersuje albo chcę się uspokoić robię sobie make - up. Wyszło.mi to :
Jest spoko . Nie , nie będzie myślał ,że mi nie zależy. Wie o tym ,że to moja pasja.
Zaraz będę na miejscu. Wchodzę do parku i idę wyszczerbionymi płytami ,choć prawie wszystkie są lepszej jakości ale nie prowadzą do tak pięknych miejsc. Gdy dochodzę do ogrodu miejskiego w parku czyli naszego miejsca,widzę mojego... Sorry nie mogę się przyzwyczaić.
I tak go kocham. Oj zamknij się bo normalnie żygam tęczą.
- Hej- powiedziałam niepewnie.
- Hej , usiądź.- poklepał miejsce obok siebie na murku fontanny.- Więc...
- Przepraszam,jjjja nie mogę nikomu nic powiedzieć bo, bo wam coś wtedy może grozić - wydusiłam
- Jak to coś grozi?Komu? Em cholera powiedz mi!-powiedział głośno ale również delikatne.
- Tobie,Rose,Zackowi, Mattowi i wszystkim moim bliskim. Ja wolę cierpieć niż by wam stała się krzywda.
- Spokojnie kochanie. Pamiętaj kocham cię i nic tego nie zmieni. Nie chcę byś cierpiała. Poradzimy sobie zobaczysz. A tak wogóle to ... Wrócisz do mnie?
- Takk- ucieszyłam się bo nareszcie mogę znowu powiedzieć ,że jest mój a ja jego . Kocham go najbardziej na świecie.
Hejjj jak rozdział?Wiem nic takiego się nie dzieje.Ale zostawiajcie komentarze i gwiazdki<3
Krejzolqqa pisaj, pisaj ,pisaj!
Wariatqqa ty też się rusz i pisaj.
wiku_13 N to nie będzie ten ktoś o kim ci mówiłam i ty też pisaj.
Neciiia pisaj bo czekam
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro