10.
- A więc skoro znam prawdę...- powiedział Eliot
- Tak-wiedziałam o co mu chodzi
- Zostaniesz moją dziewczyną?
- Tak
- Wiem mam ci dać czas , ale musiałem zapytać.
- Tak
- Wiem , spoko dam ci ten czas.
- Eliot do cholery jasnej powiedziałam tak. No ja pierdole.
-Chodź tu- zrobiłam to o co prosił ale ten debil w pewny momencie przerzucił mnie przez ramię i zaczął biec w stronę naszych przyjaciół.
- Puść mnie debilu - nie mogłam przestać się śmiać.
- Dopiero co jesteś moja i już mnie wyzywasz?- on też zaczął się śmiać. A mi na te słowa zrobiło się ciepło na sercu.- ona jest moja!- zaczął się wydzierać ,bo okazało się ,że jesteśmy już przy ognisku
- O co ci chodzi stary?- zapytał Zack
- Poznajcie moją dziewczynę. Em i jak się czujesz jako dziewczyna najbardziej zajebistego chłopaka na tej planecie?
- Trochę nie przesadzasz skarbie? - powiedziałam
- No dobra we wszechświecie
- Ooooo ale wy słodko razem wyglądacie- powiedziała Rose - a tak poza tym Eliot czemu nadal masz ją przerzuconą przez ramię?
- No właśnie- wtrąciłam
- Cicho tam- powiedział i klepnął mnie w tyłek- bo jak ją puszczę to mi zaraz ucieknie.
- Też cię kocham
- Wiem ja ciebie też
- Grubo... No stary trzeba to oblać-powiedział Zack i pobiegł do domu, a ten idiota , którego kocham nareszcie mnie puścił ale od razu mnie objął tak mocno że nie miałam szansy się uwolnić . Zack wrócił z 3 butelkami wódki.Zaczęliśmy pić ale dziewczyny już odpadły. Aktualnie siedzę z Eliotem oraz Zackiem i kończymy 8 butelkę.
- Kochanie ale ty jesteś pinkna- powiedział nawalony w 3 dupy Eliot- normalnie tak cię kocham że ja jebie.- ja jako jedyna jestem nie jestem pijana bo oszukuwałam ,chodź i tak jutro odwiedzi mnie kac morderca.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro