Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

7




Na....

Klasowej ,,obciągarze,,? Jeśli tak mogę ją nazwać.
Dziewczyna pieprzyła się i obciągała każdemu. Obojętnie kto to był, poprostu obciągała i tyle.


Obserwowałam jego minie bo niezręcznie było lampić się na nią przecież. Po chwili mrugnął okiem i dyskretnie spojrzał na swoje przyrodzenie. Te dyskretnie to wiecie...od dupy strony dyskretne


Jednak po krótkim momencie otrząsnął się i zajął się swoją pracą. Nie wiem co sobie myślałam o nim, że co? Że będzie na mnie czekał albo prosił o moją miłość? Aż żal mi samej siebie

W połowie lekcji musiałam pójść do łazienki. Było mi słabo jak cholera nie miałam zamiaru się odezwać do niego.

-Wszystko okej?- spytał chłopak obok mnie

- Tak- odpowiedziałam nie patrząc na niego

- Proszę pana- zobaczyłam jak podnosi się z miejsca- El się źle czuje. Mogę ją zaprowadzić do pielęgniarki?


- Tak- powiedział tylko tyle i dalej kontynuował swoją prace

- Dupek- szepnęłam

- Chodź- wziął mnie pod ramię i wyprowadził z klasy ściskając lekko bok mojego brzucha


- Komu mam podziękować?- użyłam lekkiego podstępu by znać jego imię


- Tay


- Fajne imię- mruknęłam


- Poczekam na ciebie- powiedział gdy usiadłam na łóżko u pielęgniarki


- dzięki



Po kilkunastu minutach zostałam odesłana do domu przez pielęgniarkę.

Zabroniła mi kierować autem więc nie miałam bladego pojęcia jak wrócę do domu.



- Wszystko okej? Co powiedziała?


- To było spowodowane stresem i tyle- uśmiechnęłam się


- Eleanor- usłyszałam pana Nathana za moimi plecami

- Tak?


- Musimy porozmawiać

- Dobrze- zgodziłam się i pożegnałam Tay'a

Weszliśmy do sali od matematyki. Usiadłam w ławce przed biurkiem a on za nim.


- Wiem wszystko od pielęgniarki.- powiedział chłodno- Wiem że od niedawna chorujesz na cukrzyce a totalnie zignorowałaś te chorobę. Może ci się coś stać. Musisz przyjmować insulinę, nie kryj tej choroby pod zwykłym stresem bo to długo nie przejdzie- spojrzał na mnie zmartwiony


- Tak naprawdę to moja sprawa, nie masz się prawa mieszać w moje życie!- wrzasnęłam, ale szybko powróciła do mnie świadomość- Przepraszam pana.


- Dobrze wiesz że możesz mi mówić po imieniu. Od dzisiaj będę cie pilnował, byś brała insulinę i dbała o siebie.


- Nie możesz być przy mnie 24/7

- Zobaczymy. A teraz odwiozę cie do domu. Skończyłem prace więc mogę poświęcić mój czas tobie.

- Może mnie pan tylko odwieźć do domu. Nic więcej od pana nie oczekuje


-Szkoda-szepnął do siebie

-Co?- udałam głuchą i głupią na moment

- Wezme cie jeszcze na jedzenie

-Sama mogę sobie coś zrobić do jedzenia.

-Uparta dziewucha

-Niech pan uważa na słowa.

-Nie pouczaj mnie. Jestem starszy od ciebie.

- I puszczalski-mruknęłam niewyraźnie

-Co? Ja?Puszczalski? El jak ty do mnie mówisz?-spytał zdenerwowany


-Przecież każdy wie,że pan przeleciał Eve.

-Zazdrosna jesteś El?


-Eleanor dla pana

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro