10
Po dosłownej sekundzie postać zniknęła z mojego pola widzenia. Poszłam do kuchni gdzie nie było okna i wzięłam nóż do ręki.
Obserwowałam wejście do domu a gdy klamka się poruszyła i drzwi mimo tego że były zamknięte zaczęły się otwierać zacisnęłam mocniej palce na uchwycie od noża.
Stałam przy ścianie więc obcy mnie nie widział a ja go doskonale. Wytrzeszczyłam szeroko oczy patrząc na postawną sylwetkę potencjalnego napastnika i modliłam się w duchu by Nathan już przyszedł.
Moje kolana były jak z waty i miałam wrażenie że zaraz zdradzę gdzie jestem przez cisnące się łzy.
Mężczyzna ściągnął maskę, złota maska i twarz jaką zapamiętam do końca życia.
- Weller?- poruszyłam ustami wypowiadając cicho to nazwisko
Nagle się obrócił w moją stronę i spojrzał mi prosto w oczy. Uśmiech wpełznął na jego twarz a zrobił krok w moją stronę
- Mała Eleanor Brook- gdy wypowiedział moje imie przeszły mnie dreszcze a łzy ciekły powoli po polikach- Ile to się nie widzieliśmy? Dziewięć lat? A ty stałaś się strasznie seksowną małolatą za którą dużo ludzi zapłaciło życie.
-Co masz na myśli? O czym ty mówisz?
- Nawet nie wiesz jak dobrze twój ojciec cię ukrył, wiesz ile musiałem się namęczyć by w końcu do ciebie dotrzeć? Ile ludzi zginęło?
- Czego chcesz ode mnie? Po co mnie szukałeś?
- Mimo że twój ojciec zdechł..
- Zginął- przerwałam mu warknięciem
- Nie poprawiaj mnie dziwko- dopadł mnie w kilku sekundach i przydusił do ściany- Wiem, że masz od niego pieniądze, pieniądze które należą do mnie.
- Wc..wcale ..nie- wydusiłam
- Musisz spłacić długi ojca. Twoja matka już zapłaciła swoim nędznym życiem. Teraz czas na twoją decyzje.
Oddasz mi pieniądze po dobroci czy mam je zabrać siłą a ciebie uczynić dziwką honorową?
- Bierz pieniądze- wycharczałam a on puścił mnie i cofnął się o krok.
- Prowadź do pieniędzy- szarpnął moje włosy i zaczął mnie ciągnąć
- Puszczaj- warknęłam- Są w moim pokoju.
- Dobra dziewczynka- mruknął do mojego ucha
Jego głos był taki obrzydliwy
- To wszystkie pieniądze- mężczyzna liczył pliki i spojrzał na mnie wściekły
- Przepuściłaś dużo hajsu
- Weź jeszcze moje auto- dałam mu kluczyki z łzami w oczach
- To wciąż mało. Co miesiąc będe przychodził po pieniądze mała suko- obrócił się, ale w ostatniej chwili zmienił zdanie- Jeszcze się zabawmy
- Dostałeś pieniądze. Wynoś się
- Za te słowa będzie agresywniej
Podszedł do mnie złapał moje ręce i rzucił nas na łóżko. Jedną ręką trzymał moje obie ręce a drugą...a drugą chciał dobrać się do moich majtek
- Pomocy!!- krzyczałam- Zostaw mnie- wierzgałam się do momentu w którym jego ciężar zniknął ze mnie
Przez łzy widziałam tylko jak Nathan zaczyna go bić. Skuliłam się pomiędzy moimi poduszkami.
- Lepiej byśmy się więcej nie spotkali- warknął Nathan do Weller'a a ten z kpiącym uśmiechem zabrał pieniądze i kluczyki
- Jeszcze się spotkamy suko!- krzyknął a po tym nastał trzask drzwi wejściowych.
Ostatnim co po nim zostało był dźwięk mojego auta i jego brudny dotyk.
- Eleanor- Nathan podszedł do mnie- Przepraszam że tak późno przyszedłem. Ćsiiii- usiadł obok mnie i przycisnął moją głowe do swojej klatki piersiowej.
- To moja wina- załkałam- Wszystko to moja wina- wrzasnęłam rozpaczona w jego klatke piersiową
- Ćsii El spokojnie.. poradzimy sobie z tym- głaskał mnie uspokajająco po plecach i pocałował lekko w czoło
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro