Zakochany.
Bartek.
- Uuuuu, nie wiedziałem, że coś między wami jest.
- Nic nie jest między nami, przyjaźnimy się. - zeszłam z Patryka i usiadłam obok, zaśmiałam się pod nosem.
- Czyli jesteście przyjaciółmi którzy się całują, tak?
- Tak. Dokładnie. - powiedział Patryk po czym spojrzał na mnie.
- Ciekawe, bardzo ciekawe.
- No a co chciałeś?
- Chodzcie na dół, musimy pogadać.
- Dobra, zaraz zejdziemy.
- Nie zaraz, tylko już. - no i wyszedł z pokoju, zdenerwował mnie tą krótką rozmową.
- Kiedy im o nas powiemy? - zapytał Patryk.
- Jak będzie na to odpowiednia chwila.
Wyszliśmy z pokoju, zeszliśmy na dół i usiedliśmy obok reszty.
Pov: Przemek
- Dobrze, że już jesteś patryk. - powiedziałem.
- Musimy porozmawiać o nagrywkach. - dopowiedział bartek.
- Mhm.
- A więc dziewczyny mogą iść gdzieś a my pogadamy o poważnych sprawach. - powiedziałem.
- No aha. - powiedziała Wiktoria.
- Bezczelność. - dodała Faustyna.
Julita jako jedyna się nie odezwała a po prostu sobie poszła. Wiktoria i Faustyna opuściły mieszkanie a my zaczęliśmy rozmowę.
- To co dokładnie dzisiaj nagrywamy?
- Może zwiedzanie czegoś? - zaproponował Patryk.
- To na potem, ja nagrałbym noc gdzieś. - powiedział Bartek.
- A ja nawet znam takie jedno miasto, podobno nie ma tam żadnego prawa. - wyciągnąłem telefon z kieszeni i pokazałem im na google maps'ie miejscowość o którą mi chodziło.
- Nawet nie tak daleko. - powiedział Patryk.
- Fakt.
- To co, jedziemy tam?
- Tak.
Pov: Bartek
Spakowaliśmy najpotrzebniejsze rzeczy. Ja jako pierwszy spakowałem je do auta. Niedaleko zauważyłem Wiktorię więc podszedłem do niej bo i tak muszę czekać na chłopaków.
- Hej! - krzyknąłem z daleka i zacząłem im machać.
- Hejka!
Podszedłem bliżej a, że byliśmy niedaleko ławki to tam usiedliśmy. Przez chwilę panowała cisza ale postanowiłem zagadać.
- Co tam?
- Dobrze.
- Gdzie Faustyna? Widziałem, że wychodziłyście razem.
- Hmm, albo w sklepie oddalonym od nas o jakieś 200 metrów albo dalej robi sobie zdjęcia gdzieś.. hmmmm.. 60 metrów od nas? nie wiem dokładnie. - wzruszyła ramionami.
- Pokłóciłyście się?
- Nie, skądże.
- Napewno nie? - spojrzałem w jej oczy.
- Napewno nie. - spojrzała w moje.
To była piękna chwila, patrzyliśmy sobie głęboko w oczy. Nikt nam nie przeszkadzał, była cisza i spokój. Ja i ona. Moje serce zaczęło bić szybciej a w brzuchu pojawiły się motylki. Nagle nasz kontakt wzrokowy przerwała Wiktoria.
- Zdradzisz mi co nagrywacie?
- A nie wygadasz?
- Nie, możesz mi zaufać.
- Dobrze. Nagrywamy noc w mieście bez prawa, Przemek zna dokładną nazwę tej miejscowości.
- Nie możesz. - złapała moją rękę a ja się zarumieniłem ale nie dostrzegła tego, więc dobrze.
- Dlaczego?
- Co jeśli ci się coś stanie? Co jeśli wam się coś stanie?
- Nie martw się, nic mi się nie stanie. Może chcesz moją lokalizację?
- To będzie najlepszy pomysł. Jak coś to przyjadę i cię obronię.
- Co? Jak?
- No normalnie..
- Nie masz prawka..
- Trudno..
- A jak mnie obronisz?
- Przyjadę i cię obronię..
- Wikaa..
- No co..
- Zostań w domu a ja rano będę.. dobrze..?
- Mhm.. - pocałowałem ją w czoło. Nie wiem co mnie do tego nakłoniło.
Wika wstała i chwyciła moją rękę abym również wstał. Hmm. Wróciliśmy do domu i poszliśmy razem do jej pokoju.
- Co tu robimy? - zapytałem.
- Pamiętasz naszą wczorajszą noc tutaj..?
- Pamiętam..
- Z chęcią bym to powtórzyła..
- Nie możemy.. nie jesteśmy w związku..
- Kto powiedział, że nie możemy..
- Masz chłopaka..
- BARTEK! - zawołał Przemek z dołu.
- CHWILA! - krzyknąłem. - Muszę iść, wika.. - spojrzałem w jej oczy.
- Dobrze. - ona spojrzała w moje.
Po chwili kontaktu wzrokowego, zerwałem go i wyszedłem z jej pokoju. Zszedłem na dół a następnie wyszedłem z domu i wsiadłem do naszego samochodu. Ruszliśmy w drogę, ja siedziałem z tyłu a przy okazji wysłałem swoją lokalizację Wiktorii.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro