Spacer.
- Wikuś, nie chcę cię wyganiać ale chyba będziesz musiała już iść aby Przemek nic nie podejrzewał.
- W sumie masz rację. - wstałam i pozbierałam swoje rzeczy. Najpierw założyłam swoją bieliznę a potem koszulkę i spodnie.
- To papa, słodki, widzimy się potem. - podeszłam do niego i pocałowałam go w czoło.
- Do zobaczenia. - powiedział po czym posłał mi uśmiech.
Wyszłam z jego pokoju i udałam się na dół. Poszłam do salonu i usiadłam na kanapie obok Przemka i Faustyny.
- Co tam skarbie. - zapytał Przemek.
- Nic.
- Co ty na to aby pójść na spacer?
- Jasne, czemu nie. - pomyślałam, że to będzie idealna okazja na to aby powiedzieć mu, że nic już do niego nie czuję.
- Fausti a może chcesz iść z nami? - zapytał. No i po moich planach. Jednak nie zerwę z nim na spacerze. Cóż, napewno będzie jeszcze okazja.
- Mogę iść. - odpowiedziała blondynka.
- Świetnie, a więc chodźmy.
Wstałam i podeszłam do drzwi, założyłam swoje buty i wyszłam na zewnątrz. Tamta dwójka wyszła tuż po mnie. Przemek złapał mnie za rękę i szliśmy w stronę.. hm.. to jest pytanie. Nie wiem gdzie szliśmy a więc postanowiłam zapytać.
- Gdzie idziemy?
- Może do parku?
- Jestem za. - powiedziała fausti.
- Świetnie.
Szliśmy w stronę parku. Przechodziliśmy obok kawiarni więc postanowiliśmy do niej wstąpić. Usiedliśmy przy pierwszym lepszym stoliku jaki był.
- Co bierzesz Wikuś?
- Hm.. nie wiem, ale zapewne jakąś kawkę, a wy?
- Espresso i do tego brownie, od dawna marzy mi się zjeść takie przepyszne brownie.
- A ja dla odmiany wezmę herbatę. - powiedział Przemek.
Złożyliśmy zamówienie na które nie musieliśmy czekać jakoś specjalnie długo. Kawa którą sobie wzięłam nie smakowała mi jakoś bardzo. Ta, którą robi Bartek jest lepsza.
- Wikuś, co robiłaś przez ten czas u Bartka? - zapytał tak o z dupy Przemek.
- O co chodzi? - spojrzałam na niego.
- Jak przyjechaliśmy do domu, to od razu poszłaś do niego, a ja się pytam co robiłaś przez ten czas.
- Aaa, dobra, no to ten, najpierw przypilnowałam Bartka z lekami bo musiał je wziąć a potem posmarowałam jego twarz maścią. - Nie zrobiłam tego.. zapomniałam o tym kompletnie.. ten raz to będzie wyjątek ale od jutra będę cały czas przy nim. - No a potem usiadłam po prostu u niego na krześle i obserwowałam jego stan. Dlaczego pytasz?
- Tak po prostu.
- Okej.
- Piękna z was parka. - powiedziała Faustyna. Nie. Nie jesteśmy piękną parą. On mnie kocha, ja go nie. Poza tym zdradziłam go i to nie raz, a dwa. Nie jesteśmy sobie pisani. Ja nic nie odpowiedziałam za to Przemek już tak.
- Tak. - objął mnie ramieniem. - Widać, że jesteśmy sobie pisani. - ajaj chyba nie widać. Ty jeszcze nie wiesz ale ja chcę z tobą zerwać. Ja kocham Bartka.
- Dobraa moi drodzy! Czas ruszyć w dalszą drogę. - wstałam i wyszłam z kawiarni. Szłam po prostu przed siebie bo nie miałam ochoty ich słuchać. Dlaczego wybrali "związek" mój i Przemka jako temat rozmowy? Bez sensu.
__________________________________
Dzisiejszy rozdział trochę krótki i bardzo was za to przepraszam, ale nie mam za bardzo czasu pisać. Nie chcę was zostawiać bez rozdziałów dlatego wolę po prostu aby były krótsze.
Jeśli ten rozdział wam się spodobał zachęcam do zostawienia gwiazdki. ⭐️
- autorka książki, Emilka 🐜
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro