Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział III

— Agatha —

Kiedy wróciłam do domu miałam niezły mętlik w głowie... Dwa dni wcześniej ja i mój najlepszy przyjaciel całowaliśmy się przed swoimi przyjaciółmi, bo oboje twierdziliśmy, że jesteśmy parą, gdy nas o to zapytali, niewiem co się działo przez dwie noce między nami, a teraz wyjechał mi tu z tekstem, że mnie kocha... I co ja mam zrobić?

***

Od ślubu Anie i Lucasa minęły 2 tygodnie, a ja nadal czułam się fatalnie... Wzięłam telefon i napisałam do Michaela, z którym od tamtego dnia nie rozmawiałam:

"Michi, chyba się rozchorowałam, albo czymś strułam... Mógłbyś przyjechać? Fatalnie się czuję..."

Nie skłamałam ani słowem...

Wstałam tylko do łazienki... Ledwie się podniosłam, a zakręciło mi się w głowie. Zlekceważyłam to. Ale na progu łazienki straciłam przytomność... Ocknęłam się po chwili... Zadzwonił telefon... Dzwonił Mike
– Michi ratuj... – wymamrotałam i znów straciłam przytomność

— Michael —

Zaraz po SMS'ie od Agi wypadłem z domu i pojechałem do niej... Mieszkała blisko, więc sądziłem, że niezajmnie mi to wiele czasu, ale był jakiś wypadek i zatrzymały mnie korki... Świetnie... Wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem do Agi...
Odebrała, ale wymamrotała tylko coś w stylu "Michi ratuj" i przestała się odzywać... Nie odpowiadała nawet na moją groźbę, że jak się zaraz nie odezwie, to ja przestanę się do niej odzywać... Chociaż i tak nie mówiłem na serio, a chciałem ją tylko ją skłonić do powiedzenia czegokolwiek... Po kilkudziesięciu minutach dobijałem się do jej mieszkania... Bezskutecznie.

– Aga, jak zaraz niedasz mi chociaż znaku, że żyjesz, to zadzwonię na 112 – krzyknąłem. Nie odpowiedziała... Zadzwoniłem do niej. Nie odebrała. Zadzwoniłem na 112 i powiedziałem wszystko operatorce... I podczas rozmowy z nią przypomniałem sobie, że mam klucze do mieszkania Agi. Wszedłem do środka i znalazłem nieprzytoną Agę w progu łazienki... Szczerze, to nie pamiętam, ani kiedy przyjechała karetka, ani jak ja znalazłem się pod salą Agi... Ale kiedy się w końcu ocknęła nieukrywałem przed nią swojego szczęścia... Chociaż jej pierwsze słowa zaraz po "Gdzie ja jestem? " i "Co się stało?" było:

– Ty płakałeś?

– Nie... – skłamałem i uciekłem oczami na prawo

– Kłamiesz, tak?

– Nie... – znów skłamałem i uciekłem oczami na prawo

– Możesz oszukać cały świat, ale mnie nieoszukasz, bo znam cię za dobrze... Płakałeś, tak?

– No tak... Martwiłem się... – odparłem i położyłem swoją dłoń na jej dłoni – Martwiłem się, bo cię kocham...

– A ty znowu swoje... Michael... Pamiętasz przecież jak skończył się mój pierwszy związek...

– Pamiętam... I od tamtej pory pilnuję cię jak oka w głowie... Póki on siedzi, tobie nic nie grozi...

– On za tydzień wychodzi! Ja się go boję!

– Zamordujesz mnie za to, co powiem... Niech media też myślą, że jesteśmy parą... Wtedy moi ochroniarze będą cię chronić

– Nie muszą, Michael... Zmieniłam numer telefonu, przeprowadziłam się... Nie ma opcji, że mnie znajdzie...

– Posiedź lepiej u mnie... Wtedy on cię nieskrzywdzi

– Nic mi nie zrobi...

Po jakiejś godzinie zacząłem się zbierać do domu...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro