Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

*20*

Sasuke.pov

Niedługo potem naszym oczom ukazał się jak mniemam punkt docelowy... Był to na oko dosyć stary budynek, jednak mimo swoich lat dobrze się trzymał. Patrzyłem się na niego dłuższy czas, dzięki czemu doszłem do wniosku, że wywołuje on u mnie swego rodzaju deja vu. Zagłębiłem się w najdalsze szczeliny moich wspomnień, aż doszłem do tego...

Wspomnienie Sasuke:

Pojechaliśmy do lasu na piknik całą rodziną. Miałem wtedy 5 lat. Rozłożyliśmy koc i rozpoczęliśmy posiłek. Kiedy z Itachim skończyliśmy jeść to dostaliśmy pozwolenie na wspólną zabawę. Jedynym warunkiem było nie oddalanie się zbytnio. Zadowoleni więc wręcz w podskokach ruszyliśmy na pobliską polanę, którą zauważyliśmy podczas drogi na piknik.
- W co się pobawimy?- zapytał mnie brat z uśmiechem.
- W chowanego!- wykrzyczałem pełen entuzjazmu niczym Naruto (dop.aut. wtedy nie znał Naruto, jego porównanie dotyczy czasów teraźniejszych gdy to wspomina). Itachiemu najwidoczniej spodobał się ten pomysł, bo już po chwili zaczęliśmy się bawić w najlepsze. Najpierw była moja kolej na chowanie się. Ukryłem się wtedy w krzakach. Niestety kichnąłem, kiedy chłopak był blisko mnie, przez co bez problemu mnie znalazł. Potem nastąpił moment, w którym ja miałem szukać. Krążyłem po pobliskich terenach bez skutku aż w końcu, wkurzyłem się na starszego, że najprawdopodobniej złamał zasady i ukrył się daleko. Nabuzowany negatywnymi emocjami wobec brata ruszyłem w głąb lasu na poszukiwania jego. Im dalej szłem tym bardziej byłem niepewny i zaczynałem się trochę bać. Zdawało mi się, że minęło sporo czasu, a ja nadal nie znalazłem Itachiego. W dodatku nie wiedziałem, jak wrócić, bo każde drzewo, każdy kamień były dla mnie takie same. Po jakimś czasie trafiłem do tego miejsca z dzisiaj. Postanowiłem, że przycupne przed owym budynkiem i poczekam aż ktoś mnie znajdzie.

Czas się dłużył, a nikt się nie zjawiał. Zrobiłem się senny w wyniku dłużącego się czekania. Nawet nie wiem, kiedy usnąłem oparty plecami o ścianę budynku...

Obudził mnie czyjś śmiech. Postanowiłem jednak nie otwierać oczu i poczekać, co się stanie, ponieważ osoba nie brzmiała znajomo.
-Mamo! Tato! Patrzcie!- dobiegł do moich uszu krzyk chłopca, który wcześniej się zaśmiał. Spowodowało to, że się trochę wzdrygnąłem. Odruchowo zacisnąłem powieki, ponieważ nie chciałem, by jakaś część mnie próbowała je otworzyć. Słyszałem, że osoby wokół mnie zaczęły szeptać, ale nie byłem w stanie nic zrozumieć. Po chwili poczułem dotyk czyjejś małej, podobnej do mojej, a zarazem ciepłej dłoni na moich włosach.
-Nie musisz udawać- powiedział chłopak z wcześniej. Niepewnie otworzyłem najpierw jedno oko, a potem drugie.
-Jestem Naruto, a ty? Co tu robisz? Gdzie twoi rodzice?- blondyn zaczął zasypywać mnie pytaniami, a ja zdezorientowany tylko patrzyłem na niego w ciszy.
-Naru.. Wystarczy- powiedział tata Naruto. - Jestem Minato, a tam jest Kushina- wskazał na swoją żonę- A ty? Jak masz na imię?
-Sasuke.. Jestem Sasuke Uchiha..- źrenice dorosłych od razu się powiększyły na dźwięk mojego nazwiska. Nie wiedziałem czemu tak zareagowali więc po prostu się im przyglądałem.

Hej. Jutro mam wolne więc pojawi się druga część wspomnienia;). Jak na razie... Jak się podoba?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro