Rozdział 9
- Niech wszystkie koty zdolne do samodelnego polowania zbiorą się pod wysoką skałą!- rozbrzmiał po całym obozie głos Czarnej Gwiazdy.
- Pewnie dziwi was co to za kot- spojrzała na jasnego kota, którego sosnowa łapa widziała rano w lesie.
- Jest to Sprężysta łapa i będzie szkolił się na wojownika- rozległy się pomruki zdziwionych kotów.
- Był on uczniem w klanie Wichru! Przybył do nas.
Sprężysta łapo proszę stań koło mnie i powiedz dlaczego do nas przybyłeś?- zapytała przywódczyni.
- Jestem tu ponieważ klan wichru nie jest już taki jak dawniej, ale nie powiem wam ani jednego słowa które usłyszałem w poprzednim klanie.- powiedział uczeń trochę nieśmiało.
- Więc sugerujesz że jeśli znudził się komuś klan w którym jest może spokojnie przenieść się do innego? - Spytała przywódczyni z lekko najeżonym ogonem.
- Nie! Wiem że postępuje nie właściwie, ale jestem pewny że chcę być lojalny klanowi pioruna.
Zostawiłem rodzinę i przyjaciół by dołączyć do was...- przerwała mu Czarna gwiazda.
- czy rozsądnie by było go wygnać i zostawić jako samotnika?! - Koty w okół pomrukiwały do siebie.
- Od dzisiaj ten uczeń szkolić się będzie na wojownika jego mentorem będzie...- zawachała się.
- Lisie serce jestem pewna że dasz sobie radę z dwojgiem uczniów.
- Dobrze Czarna Gwiazdo.- powiedziała zadowolona Wojowniczka ale Sosnowa łapa widziała że są to udawane emocje.
- Mam też inną sprawę. Trzmiela łapo twoim mentorem będzie Nieśmiały wzrok- teraz przeniosła wzrok na nowowyznaczoną mentorkę.
- To twój pierwszy uczeń jeśli będziesz podszebowała pomocy nie bój się poprość o nią starszych wojowników.
- Dobrze.
Wszystkie koty się rozeszły. Uczniowie poszli do swojego legowiska. Już było słychać z niego Porostową łapę.
- Gdzie mogę się....?- zaczął nowo przybyły.
- Zdala odemnie śmierdzisz tymi zdrajcami z klanu Wichru! - Krzyknął uczeń. Porostowa łapa oczekiwał że Trzmiela łapa go poprze ale uczeń zignorował całą sytuację. Spłoszony sprężysty położył się koło Sosnowej łapy jej futro się najerzyło ale nic nie powiedziała.
Rano Sosnowa łapa poszła na samodzielny patrol miała patrolować grańce z klanem wichru i coś przy okazji upolować.
Gdy przechodziła obok granicy usłyszała rozmowy klanu wichru, więc szybko skoczyła w pobliskie krzaki.
- O tej porze nie powinno być patrolu Sprytna ścieżko. Możemy spokojnie coś upolować.- uczennica usłyszała głos Górskiego wiatru. Wrogowie pewnie weszli na teren jej klanu. Nienamyślając się długo rzuciła się na Górski wiatr. Na nic się zdały jej umiejętności z dwoma wojownikami. Wojowniczka zacisneły zęby na karku uczennicy i wysyczała:
- Mogę się nią zająć?
- oczywiście...
- Że nie!- krzyknęła Nieśmiały wzrok i szybko żuciła się na kotkę z obcego klanu.
Gdy Sosnowa łapa podrapała Wroga i wyswobodziła się z uścisku rzuciła się na Górski wiatr. Odgryzła mu ucho i zabrała się za rozrywanie barku.
Wielki wojownik szybko zdjął z siebie napastniczkę i przygwoździł do ziemi. Wtedy uczennica zorientowała się że Trzmiela łapa drży i stoi w miejscu.
- Czemu mnie nie atakujesz?!- wrzasnął wielki wojownik.
- No dalej! Uczyłem cię przecież bezwzględniści!!- uczeń tylko ztał a po jego policzku spłonęła łza.
Sosnowa łapa zauważyła że dwie wojowniczki stoczyły się dalej od nich. Uczennica nie mogła uwierzyć uczeń wahał się by zaatakować wroga to nie mogła być prawda....
::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::
No i mamy kolejny rozdział.
Podoba się? Mam nadzieję że tak i przepraszam za błędy.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro