Rozdział 7
- Zdradził klan!!! - Krzykneła Lisie serce jak najgłośniej, po czym wypchneła Górski wiatr na środek polany.
- Równie dobrze mogła byś znaleść mnie na polowaniu i zaciągnąć do obozu mówiąc że jestem zdrajcą.
- Pięć kotów cię widziało!!- krzykneła wściekła Lisie serce.
- Pokaż mi tych czterech.- powiedziała niedowierzając kotce.
- To oni, nasi odważni uczniowie.- powiedziała wojowniczka i pchneła czwórkę kotów do przodu.
- Sosnowa łapo chodź opowiesz mi wszystko.- szybko stwierdziła przywódczyni i zaczęła podążać do swojego legowiska.
- Idź Czarna gwiazda nic ci nie zrobi, idź jesteś dzielna wiem to.- szepnęła Lisie serce do uczennicy, Sosnowa łapa nie mogła w to uwierzyć. Poszła za Przywódczynią. Weszła do małej jaskini było tam chłodno.
- Opowiadaj Sosnowa łapo.
- No więc wyszliśmy z obozu razem z moimi przyjaciółmi, bo poraz kolejny zobaczyłyśmy kota wymykającego się nocą z obozu.- zaczęła.
- Kolejny raz.... mów dalej.
- Zobaczyliśmy jak rozmawia z Bagienną pręgą i z Sprytną ścieżką. Mówił im że nikt go nie podejrzewa i że wszyscy myślą że to Lisie serce jest zdrajcą. Wtedy myśleliśmy zareagować i wyszliśmy z ukrycia. Wojownicy obcego klanu zaczęli nam grozić, i okazało się że za nami szła Lisie serce. Gdy ona powiedziała że nikt nie skrzywdzić uczniów, na co obcy wojownicy uciekli i to Koniec resztę już znasz.- zakończyła swoją opowieść i głęboko Odetchneła.
- Dobrze, Górskim wiatrem się zajmiemy. Czy zawaliście sobie sprawę z tego co mogło się wam stać gdyby nie było Lisie serce?
- Tak, ale myśleliśmy zareagować, Czarna Gwiazdo my naprawdę....
- Dobrze, rozumiem że więcej się to nie powtórzy. A co z trzmielą łapą? Dobrze się czuję?
- O co dokładnie pytasz?- w tym momencie sosnowa łapa przybrała bardzo mądry i poważny wyraz pyska, wyglądała jak równy z Przywódczynią kot tylko trochę mniejszy.
- Utrata mentora boli... Chyba wiesz o co mi chodzi... Z resztą, już pewnie chodzą pogłoski że on terz może być zdrajcą. Proszę bądźcie wyrozumiali dla niego.
- Dobrze- powiedziała uczennica i wyszła za przywódczynią z jaskini.
- Pojąć go!- powiedziała Czarna gwiazda na co kilka kotów otoczyło Górski wiatr.
- Czy wiesz że mogę cię wygnać? - Zapytała
-Przestań Czarna Gwiazdo! Teraz będziesz mi odstawiać szopkę o honorze i lojalności?! Nigdy!! A co do twojego klanu - powiedział dwa ostatnie słowa z takim obrzydzeniem że Czarna gwiazda zmarszczyła pysk i syknęła.
- Twój klan był tylko klanem który dawał mi sławę w klanie wiatru, nie przejżałaś mnie?!!
Krótki wąs od dawna na mnie czeka, wiesz o czym mówię?!!
- Ty... Jak się dowiedziałeś!?
- Myślałeś że nie wiem?! Wykradli mnie twoi wojownicy w akcie zemsty za zabicie ci dwóch kociąt za to nie jedno wciąż żyje nawet tego nie zauważyłaś. Chciałaś mnie wychować gdyż miałaś pełną świadomość że jestem za młody bo wykradliście mnie odrazu jak się urodziłem, chciałaś mnie wychować ale ci się nie udało.- nagle kocur zaczął głośno oddychać i krzyczał.
- Krótki wąs mój ojciec nawet mnie nie widział bo już mnie wykradliście!!!!! Moja matka Kasztanowe futro tęskniła za mną szukała mnie i czakała aż może pewnej nocy wrócę!!! Twój klan to banda nielojalnych mysich móżdżków!!!!!!!- wykrzyczał ze łzami i uciekł do klanu wichru...
############################
Wow 497 słów to mój rekord myślę że nie zniszczyłam wizerunku Czarnej Gwiazdy jeśli tak to przepraszam najmocniej,
czarneserce11 jeśli nie pasuje Ci to to mogę to zmienić tylko napisz w komętarzu. :-)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro