Rozdział 11
- Sosnowa łapo...- zaczęła niepewnie przywódczyni.
- Tak?
- Chciała bym byś poszła ze mną i z 2 uczniami do Ust matki, pójdzie z nami jeszcze Złote Serce.
- Dobrze a jacy uczniowie z nami idą?
- Właśnie o tym chce byś zadecydowała ty.
- Ja?!- zapytała się, nie wieżyła słowom przywódczyni.
- Ty- zamyśliła się, po krótkim namyśle odpowiedziała:
- Może... Sprężysta łapa i Trzmiela łapa?- zapytała niepewnie.
- Dlaczego?
- Jeśli nie...to mogę...
- Nie mówię że nie, tylko dlaczego?
- Cóż mogą udowodnić swoją lojalność, Usta matki znajdują się na terytorium klanu cienia...
- Dobże, powiadom ich że idą.- uczennica pożałowała tego odrazu. Sprintem pobiegła w stronę uczniów.
- Trzmiela łapo... Musimy porozmawiać...
- On nie rozmawia z takimi mysimi móżdżkami jak ty.- W kotce się zanotowało ale wiedziała że nie może teraz tracić czasu.
- Musimy!- pewnie i głośno stwierdziła.
- Dobrze- uczeń zaniepokojony poszedł za koleżanką.
- Musisz udowodnić swoją lojalność.- Szepnęła
- Co?!- odpowiedzi zaskoczyła uczennicę.
- Idziesz dziś ze mną do ust matki z sprężystą łapą i proszę zachowaj się jak.... prawdziwy wojownik....jak...ty.
- Ja już nie potrafię być taki jak kiedyś.- zapadła cisza.
- Boli mnie brzuch...lepiej pójdę do Bezłapego...
- Jak tak możesz??!- krzykneła i zaraz kontynuowała.
- Masz świadomość że kilka wojowników i nie tylko liczy że okarzesz się zdrajcą?! Nie chcesz im udowodnić że się mylom?!!
- Mi to już wszystko jedno- mruknął. Uczennica miała już tego dość! Trzepnęła uczniowi łapą w pysk.
- Co się z tobą stało?!?!- wykrzyknęła.
- Przepraszam, jeśli nie dajesz za wygraną to chyba jestem zmuszony.- z opuszczobą głową ruszył do medyka. Kotka obrażona na trzmielą łapę poszła powiadomić Sprężystą łapę.
TIME SKIP
- Więc idę z wami do ust matki?- zapytał jeszcze raz zdziwiony uczeń.
- Tak.- Już chciała odejść ale Sprężysty ją zatrzymał.
- Nie martw się, pokaże że jestem lojalny.- szępnął jej do ucha i odszedł.
- Co to było?!- zapytała Niedźwiedzia łapa podchodząc.
- Nic, a z resztą sama nie wiem.- z grymasem poszła do Lisiego serca. Wojowniczka jadła właśnie z Nieśmiałym wzrokiem. Uczennica usłyszała że jej mentorka pyta się drugiej o jej bitwie z Sprytną ścieżką i czy nadal się źle czuje.
- Czego chciałaś? - Zapytała mentorka i przerwała posiłek jak i rozmowę.
- Lisie serce, muszę z wami porozmawiać. - Wojowniczka spojrzała na koleżankę a ta kiwneła głową.
- Trzmiela łapa ma gdzieś czy będzie się go uważać za lojalnego czy nie i nie obchodzi go już nic- powiedziała najciszej jak mogła...- skargi uczennicy na kolegę ciągnęły się długo.
TIME SKIP
- Jeśli mój uczeń nie będzie chciał od ciebie pomocy to nic nie zrobisz. Nie zmuszaj go, to sprawi że jeszcze bardziej się zamknie w sobie. Poczekaj na odpowiedni momęt.- przemówiła Nieśmiały wzrok. Zdziwione wojowniczka i jej uczennica ucichły. Były zaskoczone.
- Złote serce! Sosnowa łapo! Trzmiela łapo! Sprężysta łapo! - Zawołała przywódczyni.
++++++++++++++++++++++++++++******************************
No i mamy kolejny rozdział. Przepraszam że krótkie i tak długo na niego czekaliście. Żeby wam to wynagrodzić jutro zrobię jeszcze trzy rozdziały + zrobię wywiad z bohaterami, zadawajcie pytania w komętarzach.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro