Kochać to być
Siedzimy na dachu, tylko ty i ja. Nie musimy rozmawiać. Słowa nie są potrzebne. Ta piękna cisza dookoła. I ty, cały mój świat siedzi koło mnie, rozmyślając. O czym tak myślisz, kochanie? Wtulam się w ciebie, zimno mi. Czy tobie też? Nawet nie wiesz jak bardzo chciałbym, żebyś ty też mnie przytulił. Tak, chciałbym żebym mnie przytulił i powiedział, że wszystko będzie dobrze. Oh, Tom, dlaczego? Dlaczego ten świat jest taki okrutny? Potrząszasz głową, rzucasz mi długie spojrzenie. Uciekłem wzrokiem wzrokiem nad miasto pod nami, co jakbym teraz skoczył?
- Harry. - usłyszałem jego zachrypnięty głos. - Pamiętaj, że wiem o czym myślisz.
Cholera.
Złapałeś mnie za podbródek.
- Jesteś uroczy. - rumienię się.
- Przestań, Tom. - mężczyzna mocniej ściska mój podbródek. - Aua, to boli!
Momentalnie uścisk zelżał.
- Przepraszam. - Czarny Pan odsuwa się ode mnie. Od razu się do niego przesuwam, ostrożnie podnoszę głowę, a czerwone oczy przeszywają mnie na wskroś. Drżę, nachylasz się nade mną. Nasze usta się spotykają, przymykam oczy. Tak bardzo cię kocham, dlaczego nie może być tak zawsze?
----------------------------------
Betowała @rvddle
~Caro
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro