Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

25/05/2020•4/4🔞

Zanim pozwolę wam to przeczytać, to proszę, aby pod tym nie pojawiały się żadne hejty, że nie uprzedziłam.

Rozdział naprawdę ¡+18! Jak nie +21.. napracowałam się nad nim i mam nadzieję, że przyjmiecie go z otwartymi serduszkami.

Oczywiście jeśli ktoś nie lubi, nie musi czytać. Może uznawać za ostatni rozdział, poprzedni. Tak więc, jeśli już wiecie to zapraszam, tych, którzy są pewni.

Enjoy~

~K_Y♥

__________***__________

  - A teraz powiedz tatusiowi, czy byłaś grzeczna, czy nie i zasłużyłaś na karę? - zapytał z błyskiem w oku, który strasznie mi się spodobał.

  - A co to za kara, tatusiu? - dopytałam zaczynając rozpinać guziki jego koszuli i poruszyłam biodrami zachaczając zaczepnie o jego krocze.

  - Bardzo rozbudowana, kotku. Ale widzę, że masz na nią chrapkę.

  - Taką jak na Ciebie, tatusiu. - jęknęłam wkładając dłonie za jego, do połowy rozpiętą, koszulę.

  - Córeczka się niecierpliwi, hm? - mruknął z uśmiechem wadząc palcem po moim brzuchu, przyprawiając mnie o dreszcze.

  - Bardzo, tatusiu. Proszę Cię, zajmij się mną. - powiedziałam rozpinając guzik i zamek od jego spodni.

  - Wejdź na łóżko, kochanie. - powiedział z uśmiechem.

Niechętnie odsunęłam się od niego i usiadłam grzecznie na jego łóżku.. Chyba miał rację, podoba mi się to. Niezmiernie.

  - Co teraz tatusiu? - zapytałam opierając się rękoma na plecami.

  - Połóż się. - powiedział niskim głosem, podchodząc do mnie.

Położyłam się na łóżku układając głowę na poduszkach. Po chwili wisiał nade mną pożerając mnie wzrokiem. Uśmiechnął się zadziornie i złapał mnie za nadgarstki, które od razu spiął kajdankami nad głową.

  - Co ty robisz? - zapytałam zaskoczona, na co odpowiedział mi uderzeniem w mój prawy pośladek. - Ała! - pisnęłam.

  - Zwracaj się do mnie z szacunkiem, córeczko. Teraz, musisz być grzeczna, dobrze? Ponieważ widzę, że mogłabyś nie przestrzegać drugiej zasady, zakułem Cię.

  - Jesteś okrutny, tatusiu. - jęknęłam.

  - Zaraz będzie Ci lepiej, kotku. - szepnął mi do ucha, przygryzając, jego płatek.

Taehyung zszedł z łóżka i sam zaczął ściągać z siebie ubrania. Powoli rozpinał guziki koszuli z zsuwał spodnie, co doprowadzało mnie do szału, a mój oddech przyspieszył. Na moją reakcję tylko się uśmiechnął. Diabeł. Ponownie siadł na łóżku na przeciwko mnie i sięgnął po krawat, który był przeżucony przez ramę łóżka. Posłałam mu pytające spojrzenie, na co posłał mi seksowny uśmiech. Nachylił się nade mną i zawiązał mi materiał na oczach.

  - Tatusiu - mruknęłam niezadowolona.

  - Tak córeczko?

  - Chcę Cię widzieć, tatusiu.

  - Już niedługo, kotku. - powiedział mi do ucha i przywarł ustami do mojej szyi.

Taehyung zaczął zostawiać na mojej wrażliwej skórze ścieżkę krwistoczerwonych malinek, które za każdym razem wywoływały u mnie zduszony jęk. Schodził niżej i niżej, zostając dłużej przy moim podbrzuszu, lekko muskając skórę ustami, co doprowadzało mnie do szału. Chciałabym go dotknąć. Chciałabym go zobaczyć.

Poczułam jak zsuwa ze mnie dolną część bielizny i zapewne rzucił je na ziemię. Wrócił ustami do moich ust i pozostawił na nich pojedynczy, motyli pocałunek. Jęknęłam cicho, kiedy ustami ponownie przywarł do mojego podbrzusza tym razem lekko przygryzając tamtejszą skórę. Zrobiło mi się okropnie gorąco, gdy poczułam, że sunie językiem w stronę mojej kobiecości.

  - Ta..tusiu - jęknęłam. - P-proszę przestań.

  - Byłaś niegrzeczna, córeczko. - powiedział niskim głosem. - Zasłużyłaś na karę. - uderzył mnie w prawy pośladek dłonią. - A teraz miaucz, kotku. - mruknął mi do ucha i ponownie uderzył mnie z otwartej dłoni w pośladek.

  - C-co? - jęknęłam zdziwiona.

  - To co słyszałaś, kotku. - wymierzył kolejne uderzenie. - Nie słyszę Cię.

  - M-miau - jęknęłam cichutko cała czerwona na twarzy.

  - Głośniej, kotku. - uderzył mnie mocniej.

  - M-miauu!

  - Grzeczna, dziewczynka. Kogo jesteś, kotku?

  - Twoja, tatusiu.

  - Bardzo ładnie. Zasłużyłaś na nagrodę. - oznajmił zaprzestając bicia mnie i odsłonił mi oczy.

  - Tatusiu, a kajdanki? - jęknęłam przeciągle szarpiąc się.

  - Jeszcze nie, musisz chwilę poczekać, kochanie.  - odpowiedział z zadziornym uśmiechem.

Westchnęłam cicho, odchylając głowę do tyłu. Ponownie poczułam usta chłopaka na skórze, przerażająco blisko mojego głównego wejścia. Zjechał ustami niżej i włożył we mnie swój śliski język. Jęknęłam i rozłożyłam lekko nogi na boki. Chłopak pieścił mnie swoim językiem, ugniatając moje piersi. Te dwa bodźce wykańczały mnie emocjonalnie. Ponownie jęknęłam.

  - Taka słodka - mlasnął Tae. - Dla mnie, prawda?

  - O-oczywiście, ta-tatusiu. - sapnęłam wyginając ciało w łuk.

Nie zaprzestawał swoich działań. Czułam się nieziemsko. To co potrafił zrobić swoim językiem, było cudem.

  - Tatusiu - jęknęłam. - J-ja zaraz..

  - Dojdź dla mnie, córeczko. - powiedział i ponowił wykonywanie szybkich ruchów językiem.

Nie minęło parę sekund, a doszłam jęcząc przeciągle. Uniósł głowę i oblizał seksownie usta.

  - Teraz Cię przygotuję, kochanie. - oznajmił i podstawił swoje dwa palce praktycznie pod mój nos. - Ssij.

  - Lubrykantu brakło? - zapytałam prowokująco co wywołało szatański uśmiech u niego.

  - Wolisz na sucho? - zapytał poważnie, unosząc jedną brew.

Jego wzrok zmienił się. Wydawało mi się, że mógłby za sekundę wejść we mnie, nawet bez przygotowania. Nie wiem, czy chciałam do tego doprowadzić.. Mój pierwszy raz był tak okropny, że nie rozmawiam o nim. Wszyscy z mojego otoczenia zapewne myślą, że jestem dziewicą.. W sumie tak się czuję.

  - To jak? Będziesz posłuszna, czy gramy według ostrych zasad? Mam w zanadrzu o wiele więcej kar, córeczko. - rzekł.

Bez zbędnych słów wzięłam między usta jego dwa palce i zaczęłam je lizać i ssać na przemian.

  - Podniecasz mnie, córeczko. - oznajmił sapiąc pod nosem. - Dość. - wyjął mokre od mojej śliny palce i niemal po chwili włożył je we mnie.

Jęknęłam cicho i znowu szarpnęłam nadgarstkami.

  - Tatusiu, chcę Cię dotknąć. - powiedziałam. - Proszę tatusiu.

W odpowiedzi dołożył trzeciego palca, przez co wycięłam się w łuk i jęknęłam przeciągle.

  - Jeszcze chwilę, kochanie. Wytrzymaj. - odpowiedział.

Rozciągał mnie dokładnie, chcąc dobrze mnie przygotować do stosunku. Jego palce penetrowały moje wnętrze. Po chwili wyjął je powoli i poczułam pustkę w sobie. Mruknęłam niezadowolona.

  - Tatusiu - sapnęłam poruszając biodrami wyczekująco.

  - Już, córeczko. - mruknął sięgając ponad moją głowę i rozpinając moje kajdanki. - Możesz już mnie dotknąć, kotku.

Chłopak rzucił metalowe kajdanki na ziemię, a ja niemal się na niego rzuciłam. Od razu przywarłam ustami do jego ust i objęłam rękami jego szyję. Chłopak po chwili pogłębił pocałunek i zaczęliśmy walkę o dominację. Wyszłam na prowadzenie w tej zrównanej rozgrywce, lecz jeden palący dotyk chłopaka sprawił, że zmiękłam i przegrałam.

  - Grasz nie fair, tatusiu. - powiedziałam w jego usta.

  - To ja tu wymyślam zasady, córeczko. - odpowiedział i złączył nasze języki w namiętnym i mokrym tańcu.

Tae popchnął mnie na plecy i przywarł całym ciałem do mojego. Przełożyłam dłonie na jego plecy i zaczęłam nimi jeździć po jego odkrytej skórze co jakiś czas wbijając w nią paznokcie. Jego usta, język, całe ciało, było cudowne.

Po chwili zsunął z siebie ostatnią i zbędna część garderoby uwalniając jego stojącą męskość. Sięgnął do zapięcia mojego biustonosza i nie przerywając pocałunków zdjął go ze mnie. Teraz oboje byliśmy całkowicie nadzy. W całym pokoju roznosiły się nasze ciężkie oddechy, sapania i jęki. Tae oderwał się na chwilę ode mnie i sięgnął do szuflady wyjmując z niej prezerwatywę. Szybko ją rozpakował i włożył na swojego członka. Ponownie połączył nasze usta i naprowadził dłonią swojego kolegę na moje wejście po czym wszedł we mnie powoli. Pocałunek stłumił mój głośniejszy jęk. Kiedy już cały się we mnie wsunął, dał mi chwilę, abym się przyzwyczaiła do ciała obcego w sobie, by po kilku chwilach zacząć się powoli poruszać. Chłopak przeniósł swoje usta na moją szyję i zostawiał mokrą ścieżkę, aż do moich piersi, które postanowił dopieścić językiem.

  - Ta-tatusiu - zaczęłam. - Szybciej, proszę.

  - Ah, kotku. - sapnął. - Jesteś taka.. ciasna. Chcę słyszeć jak krzyczysz "tatusiu", córeczko. - powiedział i uniósł głowę, by złapać ze mną kontakt wzrokowy.

Szybko pokiwałam głową i jęknęłam czując jak porusza się szybciej. Przymknęłam oczy i odchyliłam głowę do tyłu.

  - Tatusiu! Szybcieeeej! - krzyknęłam wplatając palce w jego włosy.

Spełnił prośbę i co chwilę dorzucał tempa..

  - Kurwa, tatusiu! - krzyknęłam kiedy trafił w mój punkt. - Tam!

  - Nie przeklinaj, córeczko. - rzekł i uderzył mnie w pośladek.

Tae sprecyzował swoje ruchy i trafiał jedynie w punkt, który doprowadzał mnie do wariacji. Było tak bosko!

  - Ah, jeszcze chwilę.. - mruknął jakby do siebie i złączył nasze usta w jedno.

  - Tatusiu - jęknęłam w jego usta. - Z-zaraz znowu..

  - Wytrzymaj dla mnie, córeczko. - nakazał wykonując szybkie ruchy.

Taehyung wykonał jeszcze kilka mocniejszych pchnięć i doszliśmy w tym samym momencie. Chłopak powoli wysunął się ze mnie i opadł na łóżko obok mnie ciężko dysząc.

  - Jesteś cudowna, Yoomin. - powiedział wodząc opuszkami palców po moim policzku.

  - Nie zostawisz mnie po tym? - zapytałam niepewnie.

  - Po czym?

  - Przeleciałeś mnie i co teraz? Każesz iść, bo zaspokoiłeś swoje zachcianki?

  - Nie. Mam zamiar na o wiele dłużej przy tobie zostać. Jako jedyna potrafiłaś mi odpyskować. Inne są strasznie nudne. Ciągle powtarzający się schemat, natomiast ty i twoje ciałko. - szepnął oblizując wargi. - Ahh, znalazłem swój ideał.

  - Jeszcze kilka numerków i wywalisz mnie na bruk?

  - Ah, Yoomin, coś ty taka zawzięta. Czego ode mnie oczekujesz?

  - Co do mnie czujesz, tak szczerze. - powiedziałam siadając. - Chcę wiedzieć, czy uciekać teraz, czy nigdy.

  - Hmm.. żeby mówić, że Cię kocham moim zdaniem jest za wcześnie.. Ale kto wie, kilka dni razem w tym domu i złapiesz największego playboya Seulu.

  - Tak, oczywiście, wmawiaj sobie, że jesteś playboyem.. - mruknęłam rozbawiona.

  - Mogę Ci obiecać, że nie wywalę Cię z domu i nie będę szukał żadnych kobiet na zachcianki, w końcu ty potrafisz zrobić wszystko o co Cię poproszę.

  - I to w najlepszym wydaniu.

  - Zgadzam się. Czyli wprowadzasz się?

  - Jutro już mam zamiar tu mieszkać. - uśmiechnęłam się lekko.

  - No to jutro musimy uczcić to i owo, hm? - zapytał oblizując wargi.

  - Zobaczymy, czy zasłużysz na to, tatusiu - mruknęłam i dźgnęłam go palcem w tors.

_____________________________________________________________

Autorka: Gratuluję wszystkim, którzy to przetrwali..

Hoseok: Mi też?

Autorka: Mam nadzieję, że rozdział się spodobał, długo nad nim pracowałam.. ze 100 razy go poprawiałam *uśmiecha się smutno*

Hoseok: Ignorujesz mnie?

Autorka: Tak więc, to ostatni rozdział.. Pracuję jeszcze nad dodatkiem specjalnym. Chyba, że nie chcecie?

Hoseok: Przestań mnie ignorować...

Autorka: Ah~ jedno opowiadanie mniej do pisania *śmieje się*

Hoseok: Zgwałcę cię w nocy.

Autorka: Zamknę drzwi na klucz. To na tyle kochani-

Hoseok: Wejdę przez okno.

Autorka: Zapraszam do innych moich fanfictions~ Kim Yoni, odmeldowuje sie~ *heartu*

Hoseok: Serio to zrobię...

Autorka: Zamknij się w końcu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro