Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

25/05/2020•3/4

  - Witaj, ty za pewne jesteś Yoomin? - zapytał przystojny chłopak, który na pewno był młodszy ode mnie. - Jak nasz marny menadżer znalazł taką laskę?

Momentalnie stałam się czerwona na twarzy. Już wiem czemu Taehyung ma z nimi tyle problemów.

  - Ym.. Sądzę, że to nie jest odpowiedni temat. Poza tym to chyba nie twój interes, prawda? - odpowiedziałam kiedy opanowałam się.

  - Oj tam, przecież nic się nie stanie jak mi powiesz. W końcu to jest mój menadżer. - uśmiechnął się szeroko.

  - Jestem twoim menadżerem, co nie znaczy, że możesz wiedzieć o mnie wszystko, szatanie. Szczególnie jeśli jest to związane z MOIM aniołkiem. - powiedział Taehyung obejmując mnie ramieniem i podając kieliszek z czerwonym winem. - Proszę, aniołku.

  - Dziękuję - szepnęłam biorąc kieliszek do dłoni.

  - Oj no poluzuj gacie, menadżerze.. - odpowiedział chłopak.

  - Idź, póki mam cierpliwość do ciebie ty mały imbecylu! - uniósł się Tae podnosząc rękę nad głowę, a chłopak uciekł, aż się za nim kurzyło.

  - Nie jesteś za ostry? - zapytałam opierając się o jego tors.

  - Tylko jego tak traktuję.. Jest strasznie arogancki wobec wszystkich starszych. Aish, nie rozumiem tego dzieciaka. - westchnął. - Rodzice w porządku, wysoko postawieni adwokaci, a syn idol...

  - Może za dużo było mu popuszczane? - zasugerowałam sącząc wino z kieliszka.

  - Nie sądzę.. Ukończył jedną z najlepszych szkół w całej Korei i to z wyróżnieniem. Nie przyjmuję byle kogo do drużyny, kotku.

  - Eh.. Może coś się wydarzyło w jego życiu? Coś się posypało lub stracił kogoś. Powinieneś z nim porozmawiać jako menadżer.

  - Może masz rację.. Ale to już nie dziś. Dziś mam zamiar spędzić najlepszy wieczór z tobą, kotku. - mruknął mi do ucha i przygryzł jego płatek.

Zaśmiałam się pod nosem i odsunęłam się od Tae. Pocałowałam go w usta i kiedy chciałam odejść, on złapał mnie za nadgarstek. Wziął ode mnie kieliszek i postawił na stole.

  - Urywamy się, aniołku? - wyszeptał mi do ucha. - Może nie wiesz, ale strasznie seksownie wyglądasz w tej sukience.

  - No i co w związku z tym? - postanowiłam się z nim podroczyć.

  - Oj kotku.. - mruknął całując mój kark. - Poznałaś wszystkich, nawet mojego jednego podopiecznego... Kotku - szepnął mi do ucha i przygryzł jego płatek, co wywołało u mnie dreszcze.

  - Taeś.. Nie uważasz, że to za szybko?

  - Nie... To idealny moment. Jedziemy do mnie, kotku. I w nim już zostaniesz, kochanie.

Przełknęłam dziwnie gęstą ślinę i popatrzyłam na Tae, który wyglądał na poważnego. Pocałował mnie w usta i po chwili przerwał pieszczotę, aby podać mi ramię i wyprowadzić z ogromnego pomieszczenia. Gala już dobiegała końca, więc pewnie nic się nie stanie kiedy Tae zniknie i on o tym wiedział.

  - Dzieciaki nie pijcie dzisiaj, to jutro skrócę wam próbę. - rzucił do siódemki chłopaków, którzy ucieszyli się ogromnie. - Sprawdzę czy naprawdę piliście! - dodał Tae i nagle się uspokoili.

Tae się uśmiechnął i znowu ruszyliśmy w stronę wyjścia. Przy drzwiach pożegnał nas ochroniarz. Pełna profeska ta gala. Wyszliśmy z budynku i od razu skierowaliśmy się do samochodu chłopaka. Najpierw Tae otworzył mi drzwi bym weszła do środka i zamknął je za mną, a następnie on wsiadł za kierownicę. Ledwo zapięłam pasy, a on wcisnął gaz do dechy. Pisnęłam głośno, a on się zaśmiał.

  - To nie jest śmieszne! - krzyknęłam.

  - Spokojnie, nic Ci się nie stanie, kotku. - odpowiedział mi.

  - Taehyung!!! - pisnęłam.

  - Tak?

  - Proszę Cię, zwolnij! Zrobię wszystko!!

  - Wszystko?

  - Tak, tylko zwolnij!

  - Okej. - mruknął i zaczął zwalniać.

Odetchnęłam z ulgą i rozluźniłam mięśnie.

***

  - Nie ubiorę tego! - krzyknęłam czerwieniąc się na policzkach.

  - W samochodzie mówiłaś, że zrobisz wszystko, więc to jest część tego co chcę byś zrobiła, kotku. - wytłumaczył całując mnie namiętnie w usta. - Zrób to dla mnie, kotku. - mruknął zaczynając rozpinać zamek od mojej sukienki.

  - Niech Ci będzie, diable. - warknęłam biorąc torebkę od niego. - Ostatni raz, robię coś takiego. - szepnęłam do siebie idąc do łazienki, która była połączona z sypialnią Tae.

***

Wyszłam z łazienki cała zaczerwieniona na twarzy. Czułam się upokorzona tym strojem. Boże, co ja złego zrobiłam? Czuję się jak w jakimś jebanym fanfiction, którego autorka ma raka mózgu. (A/N: no i prawidłowo)

  - Teraz jesteś prawdziwym kotkiem. - powiedział Taehyung podchodząc do mnie.

  - Ostatni raz, robię coś takiego. - odparowałam.

  - Jeszcze ci się to spodoba, kotku.

Domyślacie się w co musiałam się wbić? Strój kota. Kto zgadł, dla tego czekolada Milka. Uszy kota, choker z dzwoneczkiem.. Bielizna czarna oczywiście, ale co mnie dobiło? Doszyty OGON do majtek. Zabijcie mnie, póki jeszcze czas.

  - Teraz parę zasad, które będą panować tej nocy, kotku.

  - Widzę, że nie jestem pierwszą, huh?

  - Pierwszą nie, ale co Ty na to by być ostatnią i jedyną? - szepnął mi do ucha.

  - Ciekawe i zarazem niemożliwe..

  - Jeszcze się okaże.. Wracając do zasad: od teraz możesz mówić do mnie jedynie "tatusiu", możesz mnie dotknąć dopiero kiedy na to pozwolę i najważniejsza zasada - przerwał uśmiechając się złowieszczo. - Wykonujesz każdy mój rozkaz, kotku. - dokończył łapiąc ogon na co się wzdrygnęłam. - Rozumiesz mnie, córeczko? (A/N: tak się wtrącę, czy tylko ja kocham takiego męskiego i seksownego TaeTae?)

  - T-tak, tatusiu.. - mruknęłam.

_________________________________________________________

Autorka: Polsat moi drodzy!

Hoseok: Czemu w takim momencie?

Autorka: Bo mogę.. nikt mi nie zabroni

Hoseok: Jesteś okrutna, nie tylko wobec mnie, ale i też wobec czytelników... Jesteś strasznie niegrzeczna..

Autorka: Przypominam Ci o celibacie, matołku.

Hoseok: Aish..

Autorka: Mam nadzieję, że rozdział się spodobał! Pojutrze ukaże się następny i tym samym ostatni rozdział. Oczekujcie! Luvki!! Kim Yoni odmeldowuje się! *heartu*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro