8
Leyla:
W końcu zatrzymaliśmy się na poboczu jednej z dróg.
- Gdzie jesteśmy? Po co się zatrzymałeś ? - zapytałam.
Lecz zostałam zignorowana bo Liam wyszedł z samochodu okrążył go i otworzył mi drzwi. Wysiadłam z samochodu on zaś złapał mnie za rękę prowadząc w głąb lasu.
- Boję się - mówię zatrzymując go.
- Nie masz czego przecież ja jestem z tobą - złapał mnie mocniej za rękę.
W końcu dotarliśmy do małej budki zdziwiło mnie trochę to, że taki mały domek jest w środku lasu. A Liam prowadził mnie w jej stronę.
- Nie boisz się ? Że kogoś tam zostaniemy a to będzie morderca ? Pozabija nas? Albo co gorsza zje - mówię nakręcając samą siebie.
W odpowiedzi Liam'a usłyszałam jedynie jego śmiech.
- Leyla uspokój się to niespodzianka dla ciebie - mówi i otwiera te skrzypiące drzwi.
Moim oczom ukazał się nie wielki pokój na środku stał stół na nim wino, kieliszki, świece.
- Co to?
- Randka zapraszam panią - mówi - Proszę dać mi chwilę - mówiąc to wyciąga z kieszeni zapalniczkę i odpala świece - Zapraszam - odsunął krzesło a ja usiadłam dalej będąc w szoku.
- To wszystko dla mnie ? - zapytałam nieśmiało.
- Tak chciałbym cię poznać ta noc należy do nas.
Zawstydziłam się odwróciłam wzrok nie wiem jak zachowywać się w takiej sytuacji. Gdybym nie była w środku lasu pewnie bym uciekła. Liam otworzył butelkę i nalał do kieliszków wina. Ja zaś odrazu co wzięłam i wypiłam całą zawartość.
- Stresujesz się?
- Ofszem nigdy w życiu nie byłam na randce.
- Nie wierzę ! - odpowiada od razu zaskoczony.
- Wiem, że to głupie ale naprawdę nigdy nie byłam na randce. Nigdy nie byłam zakochana i nie miałam chłopaka.
- Taka piękność sama ? Boże to ja mam szczęście, że na ciebie trafiłem.
- Tak sama..
- Nie wstydź się to jest normalne po prostu czekałaś na mnie.
W tej chwili dostałam sms wyciągnęłam telefon z kieszeni i spojrzałam na wyświetlacz.
Od Tata: ( Natychmiast wracaj! Śledziłem was jestem nie daleko wymyśl coś i zostaw tego głupka wrócisz ze mną do domu)
Cała się spięłam z nerwów zaczęły trząś mi się ręce.
- Co się stało?
Powiedzieć prawdę ? Czy może jednak skłamać?
- Mój ojciec.. on..
- Co się stało? Wypadek?
- Niee - wstałam szybko krzesło przewróciło się z hukiem.
Ruszyłam do drzwi jednak Liam mnie zatrzymał.
- Leyla uspokój się spójrz na mnie - polecił.
Po chwili spojrzałam w jego oczy.
- Wdech i wydech spokojnie - mówi - Czego się tak wystraszyłaś? - dodał.
- On tu jest Liam'ie on nie odpuści..
- Kto? Twój ojciec?
- Tak on jest wstanie zrobić wszystko rozumiesz?
- Dobrze uspokój się już - przyciągnął mnie do siebie przytulając mocno.
- Musze iść nie chce by coś ci się stało.
- Nic mi się nie stanie po prostu twój ojciec tobą rządzi.. nie chce byś czuła się zmuszana. Spotkamy się w innym terminie ale najlepiej jeszcze w tym tygodniu bo potem wyjeżdżam.
Wyszłam z domu nie postrzeżenie gdy Liam zamykał drzwi tarasowe. Bez pożegnania z nim bałam się wiedziałam, że ojciec nie blefuje.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro