Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

6

Leyla:

Podeszłam bliżej samochodu i rozejrzałam się tak jak bym kogoś szukała. Jednak nikogo w pobliżu podejrzanego nie było. Wsiadłam do samochodu i dostałam sms.

Pan L ( Twój samochód wrócił na swoje miejsce uważaj na siebie śpiąca królewno)

Uśmiechnęłam się i włączyłam jego nowy utwór Teardrops i ruszyłam przed siebie. Podśpiewując pod nosem w takim świetnym humorze dojechałam pod szpital. Wyłączyłam silnik i wysiadłam z pojazdu zabierając ze sobą swoje rzeczy. Ruszyłam do środka witając się z recepcjonistką odebrałam do niej papiery i skierowałam się do swojego gabinetu. Otworzyłam go kluczem i odłożyłam wszystkie moje rzeczy na biurku. Rozebrałam kurtkę i założyłam specjalny fartuch lekarski. Usiadłam za biurkiem i przejrzałam dokumenty wtedy przypomniał mi się sms.

Do Pana L ( Dziękuję ci bardzo nie musiałeś)

Od Pana L ( Ale chciałem do której dziś pracujesz ? )

Zdarzyłam przeczytać a już usłyszałam puknie w drzwi;

- Proszę.

Weszła pielęgniarka:

- Mam pacjenta który nie był dziś umówiony ale bardzo chce się z panią zobaczyć.

Zmrużyłam oczy i wstałam od biurka idąc za nią do tej osoby.

- Coś dolega ? - zapytałam do osoby odwróconej do mnie tyłem.

- Przepraszam czy coś się dzieje ? Mogę pana dziś przyjąć ale tylko z nagłym wypadkiem. Niestety mam dziś nadmiar.

Tłumaczę na co mężczyzna odwraca się a ja zaczęłam się głośno śmiać. Jego kamuflaż był nieziemski te udane podbite oko.

- To raczej do rodzinnego nie do chirurga proszę
Pana - mówię śmiejąc się.

- Ale na właśnie mam skierowanie.

Mówiąc to dał mi faktyczne skierowanie trochę osłupiałam. Może naprawdę ma te oko podbite przyjrzałam się. Jednak wzrok recepcjonistki mnie powalił. Patrzyła na nas jak na bandę idiotów. Więc poszliśmy do mojego gabinetu gdy tylko przekroczył próg i zamknął drzwi zapytałam;

- Czy to prawda? - wskazałam na oko.

- Coś ty kamuflaż - mówi pocierając oko i pokazując mi tonę makijażu które zostało na jego ręce.

Pokiwałam głową oddychając z ulgą.

- Myślę, że teraz będą miały o czym gadać. Trochę dziwnie się zachowywałaś mogłaś być neutralna.

- Nie każdego dnia stoi przede mną Liam Payne.

Zaśmialiśmy się oboje ja usiadłam na skraju biurka zakładając ręce na piersi.

- Więc?

- Chciałbym zaprosić się na kolację - wypalił.

- Nie mogę.

- Dlaczego?

- Wiesz co by się stało gdy by mój ojciec się dopowiedział? Tragedia.

Odwróciłam się plecami spoglądając w okno.

- Kochasz tego za którego masz wyjść ? - zapytał podchodząc do mnie bliżej.

Po chwili czułam go za sobą jego perfumy znów do mnie wróciły. Odwróciłam się szybko i to był mój błąd. Staliśmy za blisko siebie dzieliły nas jedynie oddechy. Założył włosy i za ucho patrząc prosto w oczy.

- Kochasz ? - ciągnął dalej.

- To nie ma znaczenia. Poza tym co cię to interesuje? Za kilka dni wyjedziesz- mówię mijając go jednak przyciągnął mnie do siebie spowrotem.

- Dla mnie bardzo ważne.

- Dlaczego ? Co ci to da. ?

- Chce wiedzieć - mówi wciąż patrząc mi w oczy.

Ta chwila była piękna złapał mnie za podbródek i zmusił bym spojrzała w jego oczy. Wtedy to zrobił po prostu mnie pocałował poczułam jego miękkie usta na swoich. Oddałam pocałunek od razu łapiąc go za policzki po chwili schowałam swoje dłonie w jego włosach.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro