Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

15

Leyla:

Po chwili usłyszałam pukanie i wejście do pokoju. Spojrzałam w nich stronę dostrzegłam idącego w moją stronę zmartwionego Liam'a.

- Jeśli chcesz wiedzieć co mi powiedział Niall to nie powiem.

- Wszystko wiem.

- Skąd ?

- Harry stał pod drzwiami a my na czatach.

- Serio?

- No - zaśmialiśmy się jednak szybko uśmiech zszedł z mojej twarzy.

- Liam my..

- Nie łam mi serca proszę cię tylko nie mów że nie możemy być razem - wstał z łóżka - Ja się wcale nim nie przejmuje i tak chcieliśmy rozwiązać paczkę więc w czym problem? - gorączkowo się tłumaczył.

Dziś dostrzegłam w jego oczach żal i strach bał się , że odejdę.

- Liam..

- Nie chce słyszeć sprzeciwów.

- Liam.. kocham cię - podeszłam do niego przytulając się.

- Nie odejdziesz prawda? - zapytał całując mnie w szyję.

- Nie jak narazie - zaśmiałam się.

- Nawet tak nie mów nie pozwolił bym ci - spojrzał mi w oczy.

Złożył na moich ustach wolny pocałunek którego oddalam niemalże od razu.

- Jesteś cudowną dziewczyną i co najważniejsze moją - odgarnął mi włosy za ucho.

- Cieszę się, że cię poznałam fakt nie przepraszałam za waszą muzyką nie słuchałam was po prostu. A piosenki kojarzyłam bo lecą co sobotę w naszym domu gdy siostra sprząta. Nie żałuje że poszłam na ten koncert że wszłam ci po koła. I że cię poznałam i pokochałam.

- Moja śpiąca królewna- znów złączył nasze usta w pocałunku.

Niepostrzeżenie wylądowałam na łóżku a Liam pochylił się nade mną. Znów wpijając się w moje usta pocałunki stawały się coraz gorliwsze. Oboje bardzo pragnęliśmy siebie na wzajem. Jednak wszystko prysło gdy usłyszeliśmy krzyki z korytarza. Odsunęliśmy się od siebie:

- Zaczekaj sprawdzę kto to i spróbuję spławić czekaj na mnie.

- Czekam w takim razie - odpowiedziałam uśmiechając się.

Jednak gdy długo nie wracał sama postanowiłam wyjść i zobaczyć co się dzieje. Zdziwiona dostrzegłam w salonie mojego ojca z walizka w ręku. Schowałam się za ścianą i słuchałam rozmowy.

- Zawołam córkę pewnie pan do niej przyszedł.

- Nie, nie wołaj jej chce porozmawiać z tobą.

- Że mną - zdziwił się - Proszę usiąść.

Ojciec usiadł na przeciwko Liam'a i rozejrzał się na co szybko schowałam się spowrotem zza rogiem.

- Proszę mówić co pana sprowadza do mnie.

- Powiem prosto z mostu tu jest milion bierz i zostaw moją córkę w spokoju.

Liam się zmieszał i zdenerwował widziałam to w jego zachowaniu. Wstał od razu i odwrócił się plecami do ojca.

- Proszę wyjść i zabrać ze sobą te pieniądze.

- Weź nie bądź głupi - namawiał go.

- Proszę pana córka nie jest na sprzedaż i żadne pieniądze mi jej nie zastąpią kocham ją tak trudno to zrozumieć?

- Chłopcze takiej sumy na oczy nie widziałeś.

- Na koncie mam 5 razy tyle człowieku ty nie rozumiesz co ja powiedziałem? - wkurzył się.

- Nie! Chcę moją posłuszną córkę spowrotem! Tęsknię za nią! - oburzył się ojciec.

Tego było już za wiele wyszłam za rogu i podeszłam do nich.

- Tato?

- Skarbie choć idziemy do domu.

- Ja jestem już w domu - mówiąc to złapałam zdenerwowanego Liam'a za rękę.

Spojrzał mi w oczy i zabrał walizkę.

- Nic tu po mnie w takim razie skoro uważasz tego człowieka i jego dobytek za swój dom. To ja już nie jestem potrzebny.

- Tato..

- Żegnam - powiedział i po chwili wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami wejściowymi.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro