11
Leyla:
Ten wieczór nie miał prawa skończyć się dobrze. Wszyscy tu obecni zdawaliśmy sobie z tego sprawę. Lecz nie każdy wiedział co zaraz się wydarzy. Zabrzmiał kolejny dzwonek.
- To ja pozwoliłem sobie zaprosić mojego wspólnika.
Do pomieszczenia wszedł Max co kompletnie mnie zbiło z nóg.
- Max? Nie no tego już za wiele - wstałam od stołu - Nie wiem co tu się dzieje ale ja nie będę w tym uczestniczyć.
- Stój! - zatrzymał mnie ojciec szarpiąc za rękę - Patrz do czego doprowadziła twoja rzekoma miłość ! - popchnął mnie w stronę Liam'a.
Który uchronił mnie przed upadkiem łapiąc mnie szybko. Spojrzałam w jego oczy ze łzami w oczach.
- To jeszcze nie koniec - dodał Liam stawiając mnie za nogi i przyciągając do siebie - Przedstawiam wam tego który to wszytko wymyślił wskazał na Maxa.
- Teraz ja coś powiem - Odezwał się max - Nie kocham państwa córki i nie zostanę jej mężem. Bo jestem zakochany w kimś innym i ona doskonale mnie rozumie. Nie będę uczestniczyć w waszej umowę powiedzmy moimi rodzicami.
Moja mama wstała od stołu i podeszła do ojca.
- To teraz ja coś powiem moja córka nie będzie z tobą szczęśliwa. I ja jestem tego całkowicie pewna. Ale skoro tak wybrała to nie mam już córki. Mam jedną i jestem z niej dumna że nie jest tak durna jak jej starsza poprzedniczka.
- Mamo.. - odezwałam się z łzami w oczach.
- Wybór należy do ciebie - odwróciła się i poszła na górę tam samo zrobił ojciec.
Zostałam tylko ja Liam, Max i moja siostra. Od stołu wstała moja siostra i podeszła do mnie przytulia się do mnie mówiąc:
- Na twoim miejscu odeszła bym z Liam'em on cię kocha to widać a matka sama do ciebie przyjdzie. Więc idź i spełnij swoje marzenie a ja będę wam kibicować. Fakt to wszystko stało się przeze mnie bo byłam zazdrosna. I bardzo was za to przepraszam. Ale skoro się kochacie i ogólnie jest wam dobrze. Idź i nie oglądaj się siostro.
Łzy spłynęły mi po policzkach nie sądziłam że usłyszę tak mądre słowa od mojej młodszej siostry. Ja i Liam mocno ją ściskamy. Po czym wbiegłam na górę rzuciłam na łóżko kilka swoich rzeczy i kosmetyków. Następnie wszystko wrzuciłam dosłownie do walizki i zamknęłam ją. Do korby wsadziłam laptopa i kilka dokumentów siostra obiecała że jak czegoś zapomnę to mi podeślę. Więc nie zastanawiając się zeszłam na dół z walizką. Tam czekał na mnie Liam patrząc z uśmiechem na twarzy. Rzuciłam mu się na szyję i pocałowałam.
- Wiem, że jeszcze dobrze się nie znamy i ogólnie ale wierzę że kochasz mnie szczerze jeszcze po dzisiejszym dniu to już w ogóle. Zaufałam ci szczerze i wiem że tego nie spieprzysz.
- Kocham cię zakochałem się od pierwszego wejrzenia. Szczerze i prawdziwie. - pocałował mnie w czubek nosa.
Po czym oboje przegnaliśmy się z siostrą i wyszliśmy z domu. Idąc chodnikiem mocno złapałam za rękę Liam'a. Który wyczuł moje zdenerwowanie. Zatrzymał się i odwrócił w moją stronę.
- Ufasz mi?
- Tak.. ale..
- Będzie dobrze skoro mi ufasz to choć.
Znów złapałam go za rękę i wyszłam po za ogrodzenie domu. Zamknęłam za sobą furtkę patrząc w okno rodziców którzy od razu schowali się za firanką. Wsiadłam do samochodu Liam'a i razem ruszyliśmy prosto do szczęścia.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro