Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

14. Oświadczyny

☆Tydzień później...☆

#Andy
Dzisiaj bardzo bardzo bardzo mocno chcę się oświadczyć mojej księżniczce. Chce, aby była moją żoną i matką moich dzieci.

I jest matką mojej córeczki. Jestem bardzo mocno szczęśliwy z tego powodu.

Ta kolacja, która była tydzień temu była niesamowita.

Była bardzo dobra atmosfera i bardzo bardzo bardzo dobre jedzenie.

Alex i jej mama bardzo dobrze gotują!

Muszę teraz porozmawiać z rodzicami mojej księżniczki.

Poszłem do salonu w którym na szczęście byli sami rodzice Alex.

Podeszłem do nich i usiadłem na kanapie.

-Mam do was pytanie mamo i tato.~powiedziałem.

Tak wogule to rodzice Alex pozwolili mi mówić na siebie mamo i tato.

-O co chodzi Andy? ~zapytał mnie tata Alex.

-Chce się dzisiaj oświadczyć Alex. Bardzo bardzo bardzo mocno chcę, żeby była moją żoną i matką moich dzieci. Pomożecie mi w tym? ~zapytałem się ich.

-Pewnie, że tak! Ja się mogę zająć moją malutką wnuczką, Alice zabierze Alex na zakupy, a wy obaj przygotujecie to wszystko. ~powiedziała mama Alex.

-To bardzo dobry pomysł mamo. Zadzwonię teraz do mojej siostry Alice i wszystko załatwię. ~powiedziałem z uśmiechem na swoich ustach.

Wstałem i wyjełem mój telefon z kieszeni moich spodni. Odblokowałem ekran i weszłem w kontakty. Wybrałem numer telefonu mojej siostry Alice i do niej zadzwoniłem.

Jeden sygnał...
Drugi sygnał...
Trzeci sygnał...

Wkońcu odebrała jak już miałem się rozłączyć.

ROZMOWA TELEFONICZNA:

-Cześć Alice! ~powiedziałem.

-Hejka Andy! Coś się stało, że dzwonisz do mnie? ~zapytała się.

-W pewnym sensie tak. Zabierzesz Alex gdzieś dzisiaj do wieczora? ~zapytałem się jej.

-Pewnie! Ale po co? ~zapytała się.

-Chce dzisiaj jej się oświadczyć. ~odpowiedziałem.

-AAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!ANDY SIĘ OŚWIADCZA ALEX!!! ~zaczeła bardzo bardzo bardzo głośno krzyczeć podekscytowana.

Lekko odsunąłem mój telefon od ucha, bo tak bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo głośno zaczeła piszczeć moja siostra na tą wiadomość.

-Hahahahah...~wybuchłem głośnym śmiechem.

-Hahahahah...~Alice też wybuchła śmiechem tak samo jak ja.

-To przyjedziesz po nią za pół torej godziny? ~zapytałem się jej jak już się uspokoiliśmy.

-Tak. Andy ja muszę już kończyć. ~powiedziała.

-Okey tylko błagam nic Alex nie mów!~powiedziałem szybko.

-Dobrze nic nie powiem jej. To będzie miała bardzo bardzo bardzo dużą niespodziankę braciszku! ~zawołała.

-Oj tak...~odparłem krótko.

-Andy ja już będę kończyć. To do zobaczenia! ~powiedziała.

-Do zobaczenia siostrzyczko! ~zawołałem i się rozłączyłem.

Schowałem z powrotem mój telefon do kieszeni moich spodni i usiadłem na kanapie obok mojego teścia i teściowej.

-To mamy to już załatwione! ~zawołała mama Alex.

-Zgadza się. ~odpowiedziałem równo z tatą Alex.

-To co idziemy załatwiać sprawy dotyczące tego? ~zapytał się mnie mój teściu.

-Pewnie to chodźmy. ~odpowiedziałem.

-Tylko niech mama nic o tym nie mówi Alex, a jak się zapyta gdzie jestem z jej tatą powiedz, że poszliśmy na męskie spotkanie. ~powiedziałem.

-Dobrze to idzie już. ~powiedziała.

Założyliśmy kurtki i buty. Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do środka swoich  samochodów.

Moim celem teraz jest jubiler. Najlepszy jaki jest w tym mieście!

Pół godziny później...

Zaparkowaliśmy nasze samochody na parkingu przed sklepem jubilerskim i weszliśmy do środka tego sklepu.

Było tutaj bardzo bardzo bardzo dużo przerużnej biżuterii dla kobiet i też mężczyzn.

Ale mam jeden cel i dlatego tutaj przyjechałem.

A tym celem jest kupić pierścionek zaręczynowy dla mojej kochanej księżniczki Alex.

Podeszłem z moim teściem do lady. Przy ladzie stała ekspedientka.

Jednym słowem ona jest zwykłym plastikiem! Po prostu koszmar!

-Dzień dobry w czym mogę pomóc? ~zapytała piskliwym głosem.

-Dzień dobry proszę pani, ja chciałbym kupić pierścionek zaręczynowy dla mojej kochanej dziewczyny. ~powiedziałem.

-Ou... rozumiem ja pana z kądś znam. Niech się zastanowie... Mam ty jesteś Andy Black! ~krzykła głośno, że aż wszyscy się na nas patrzą.

-Tak jestem proszę pani, ale ja nie przyszłem tutaj, żeby z panią rozmawiać tylko kupić pierścionek zaręczynowy. ~powiedziałem.

-Ale co ci zaszkodzi hm? Może się spotkamy przystojniaku i porobimy co nie co? ~zapytała flirciarskim głosem i się flirciarsko uśmiechała.

-NIE DZIĘKUJE. NIE SKORZYSTAM Z TEJ PROPOZYCJI! Ja tutaj przyjechałem po to aby kupić pierścionek zaręczynowy, a nie umawiać się na seks! ~wargłem wściekły.

Po chwili do nas podszedł jakiś mężczyzna. On chyba jest szefem tego sklepu jubilerskiego.

-Dzień dobry, co się stało? ~zapytał się mnie.

-Co się stało? Ta kobieta mnie podrywała i proponowała seks! Ja tutaj przyjechałem z moim przyszłym teściem po pierścionek zaręczynowy, bo chce bardzo oświadczyć się mojej kochanej dziewczynie. A ona co robi?
Zamiast mi pokazać jakieś pierścionki to ona wypina w moją stronę swoje cycki i ze mną flirtuje!~powiedziałem bardzo bardzo bardzo mocno zły.

-Że co proszę?! Co ona robi? To jest skandal! Jak mogłaś coś takiego zrobić? To jest celebryta i jedna opinia i może się mój sklep okrzyknięty bardzo bardzo bardzo złym sklepem na świecie. I też będą mówić, że zamiast pożądnych pracowników są tutaj dziwki!~krzyknął bardzo bardzo bardzo mocno wściekły.

-Ale... Ale...~ten plastik wogule nie mógł się wysłowić.

-Nie ma żadnego ale! Ja z panią jeszcze porozmawiam, niech pani idzie i czeka na mnie w moim gabinecie. Ale już! ~powiedział zły. ~ Ja pana bardzo bardzo bardzo mocno przepraszam za zachowanie mojej pracownicy. Błagam niech pan wybaczy to i nigdzie nie składa żadnego zażalenia! Ja osobiście pana teraz obsłużę. ~powiedział.

-Dobrze i nigdzie tego nie zgłoszę, ale nie chce aby się to powtórzyło. ~powiedziałem.

-Dobrze. To zapraszam pana do gabloty z przeróżnymi pierścionkami zaręczynowymi. ~powiedział.

Nic nie mówiąc poszłem z moim teściem za szefem tego sklepu.

Wyciągnął bardzo bardzo bardzo dużą szufladę z przeróżnymi pierścionkami. Wszystkie były bardzo przepiękne!

Mi się szczególnie spodobało kilka pierścionków. A oto one:

Pierwszy:

Drugi:

Trzeci:

Czwarty:

Piąty:

Szósty:

Siódmy:

Ósmy:

Dziewiąty:

Dziesiąty:

-I który się panu podoba? ~zapytał.

-Dziesięć mi się pierścionków bardzo podoba. Ale jest jeden, który najbardziej. ~powiedziałem.

-Dobrze. To który to jest pierścionek zaręczynowy? ~zapytał się mnie.

-To ten. ~odparłem krótko i pokazałem, który to pierścionek.

-Zapakować go w jakieś pudełeczko? ~zapytał się mnie.

-Poproszę. ~powiedziałem krótko.

Po chwili odezwał się znowu.

-Pan płaci dwadzieścia tysięcy dolarów. Płaci pan kartą? ~powiedział.

-Tak. ~odparłem krótko.

-Rozumiem. Dotykowo czy na pin? ~zapytał się.

-Na pin. ~odparłem.

-Dobrze. ~odpowiedział.

Wyjełem mój portfel i wyjełem moją kartę kredytową. Włożyłem do czytnika na karty  (przepraszam, ale za bardzo nie wiem jak to się nazywa)
i wpisałem mój pin.

Po chwili już zapłaciłem i odebrałem potwierdzenie.

-To już należy do pana i życzę miłego dnia. Przepraszam jeszcze raz za ten incydent. ~powiedział.

-Rozumiem i wzajemnie życzę miłego dnia. ~powiedziałem.

Wyszłem z moim teściem od jubilera i się zapytałem.

-I jak pierścionek tato?

-Jest bardzo przepiękny i w dodatku bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo drogi! ~powiedział i mnie poklepał po lewym ramieniu.

-Dla mnie się nie liczy cena. Ważne jest to, żeby Alex była bardzo mocno szczęśliwa. I nic więcej się nie liczy. ~powiedziałem.

-Oj musisz bardzo mocno kochać moją córkę. ~powiedział.

-Bo to jest prawda. Ja bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo mocno Kocham Alex. Ją i naszą córeczkę. ~powiedziałem.

Mój teściu w odpowiedzi na to co powiedziałem tylko się szeroko uśmiechnął, a ja odwzajemniłem jego szeroki uśmiech.

Schowałem pudełeczkoz pierścionkiem zaręczynowym do kieszeni mojej kórtki.

Obaj weszliśmy do środka swoich samochodów i ruszyliśmy z tąd.

Tata Alex pojechał jeszcze ze mną do wiaciarni i tam kupiłem przepiękny bukiet kwiatów dla Alex.
A wygląda on tak:

A potem pojechaliśmy jeszcze do najlepszej restauracji w mieście i zarezerwowałem stolik dla dwojga na dziś o godzinie dwudziestej.

Jeszcze wstąpiłem do sklepu z zabawkami i kupiłem zabawkę dla mojej kochanej córeczki Angel.

Kiedy już wszystko załatwiliśmy to wróciliśmy do domu.

Mama Alex trzymała moją i Alex córeczkę Angel.

Kiedy nas zobaczyła szeroko się uśmiechneła i podeszła do nas.
Od razu wziełem moją kochaną malutką Angel na swoje ręce i delikatnie ją pocałowałem w czoło.

-Cześć córeczko! Stęskniłaś się za tatusiem? ~zapytałem się Angel.

-Na pewno tak. I co udało wam się wszystko załatwić? ~zapytała się nas mama mojej większej księżniczki.

-Jasne, że tak! I mam też prezent dla ciebie mój mały skarbeńku...~powiedziałem.

Wziełem torebkę i wyjąłem zabawkę dając małej Angel. Ona się na nią tylko patrzyła.

-Podoba Ci się? Jak będziesz troszkę starsza będziesz mogła się nią pobawić. ~powiedziałem i pocałowałem ją w czubek głowy.

Delikatnie przytuliłem moją jedyną córeczkę do swojej klatki piersiowej i zaczołem ją delikatnie kołysać na boki. Po chwili zobaczyłem, że usneła mi na rękach.

Szeroko się uśmiechnełem na ten słodki widok.

-Pójdę ją położyć w jej łóżeczku. I zaraz przyjdę. ~powiedziałem szeptem.

Rodzice Alex tylko w odpowiedzi kiwneli głowami i usiedli na wysokich krzesłach przy wyspie kuchennej.

Poszłem na górę do pokoju moich dwóch księżniczek. Ostrożnie i delikatnie, aby nie ubudzić i nie upuść małej otworzyłem drzwi.

Weszłam do środka pokoju i podeszłem do łóżeczka małej Angel.
Ostrożnie położyłem ją na małej poduszce i przykryłem jej kocykiem i jej małą cieniutką kołderką.

Ostatni raz pocałowałem ją w czubek głowy i wziełem jeszcze elektryczną nianie postawiłem w środku łóżeczka, a drugą wziołem ze sobą. Zgasiłem światło i po cichu wyszłem z pokoju nie całkiem zamykając drzwi od pokoju Alex i Angel.

Zeszłem szybko ze schodów i poszłem do kuchni. W kuchni byli rodzice Alex,Alex i moja siostra Alice.

-O hej Andy! ~zawołała radosna Alex.

Podeszłem do niej i pocałowałem ją w usta. A potem ją mocno przytuliłem.

-Hej kotku. Jak minął ci dzień? ~zapytałem się jej.

-A bardzo dobrze. Byłam na zakupach z Alice i też z nami była moja przyjaciółka Natalia. ~powiedziała z uśmiechem na ustach.

-To dobrze kochanie. ~odpowiedziałem z uśmiechem na swoich ustach.

-A gdzie jest nasza córeczka? ~zapytała się nas Alex.

-Przed chwilą poszłem ją zanieść do łóżeczka, bo usneła mi na rękach. ~powiedziałem.

-Ohhh okej.~westchła. ~ A ty gdzie z moim tatą znikliście na prawie cały dzień? ~zapytała się.

-Chciałem się bardziej zapoznać z moim przyszłym teściem. Prawda tato? ~zapytałem.

-Tak. ~odparł krótko.

-Alex mam dla ciebie niespodziankę. Ubierz się jakoś elegancko. ~powiedziałem.

-Dobrze. To ja idę się szykować! A o której wychodzimy? ~zapytała się mnie.

-O osiemnastej. ~powiedziałem.

-Dobrze. ~powiedziała i pobiegła na górę do swojego pokoju się szykować.

-Andy pokaż jaki pierścionek zaręczynowy kupiłeś? ~odezwała się podekscytowana moja siostra Alice.

Wyjełem z kieszeni mojej kórtki małe czerwone pudełeczko i podeszłem do mojej siostry Alice i rodziców Alex. Otworzyłem pudełeczko i pokazałem im pierścionek.

-ALE PRZEŚLICZNY! ~piskła Alice z mamą Alex.

-Ciszej, bo jeszcze Alex usłyszy i nie będzie niespodzianki dla niej. ~powiedziałem.

-Dobrze, dobrze...~powiedziały razem unosząc swoje dłonie w górę.

-Idę pomóc Alex! ~zawołała Alice i pobiegła na górę.

-Tylko ciszej bądź,abyś nie obudziła mojej córki! ~zawołałem za nią.

-Dobra!~krzykła.

#Alex
Szybko pobiegłam do mojego pokoju. Oczywiście po cichu weszłam do środka. I podeszłam do mojej szafy.

Hmmm... I co by tu założyć?

Wyjełam na łóżko wszystkie moje sukienki jakie tylko miałam.
A było ich kilka. A oto one:

Po chwili do mojego pokoju po cichu weszła Alice.

-Alice błagam pomóż mi! ~zawołałam.

-Nie ma sprawy Al. ~odpowiedziała.

-Którą sukienkę mam wybrać? ~zapytałam się jej.

-Ummm... Wybierz tą sukienkę. ~powiedziała i mi ją podała.

-A jakie buty do tego? Szpilki, na grubym obcasie czy baletki? ~zasypałam ją pytaniami.

-Szpilki! ~powiedziała bez zastanowienia.

-Okey! Okey! ~zawołałam śmiejąc się.

Do tej sukienki wybrałam takie szpilki:

Zrobiłam lekki, ale seksowny makijaż. Włosy umyłam i szybko je wysuszyłam. Zrobiłam jeszcze sobie taką fryzurę i się po perfumowałam moimi perfumami.

Kiedy byłam już gotowa wziełam jeszcze moją małą torebkę i pocałowałam córeczkę, wcześniej oczywiście wycisłam mleko dla niej z mojej piersi.

Wyszłam z mojego pokoju wraz z Alice. Poszłyśmy do salonu, gdzie byli moi rodzice i Andy.

Był on ubrany w czarny garnitur i białą koszule. Miał też czarne eleganckie buty,zegarek i srebrną, grubą i męską bransoletkę.

-Wow, prześlicznie i bardzo seksownie wyglądasz moja księżniczko. ~powiedział Andy.

-Dziękuję ty też niczego sobie kochany. ~powiedziałam z uśmiechem.

Wyszliśmy z mojego domu żegnając się z moimi rodzicami i siostrą Andy'ego. Wsiedliśmy do auta Andy'ego i zapieliśmy pasy bezpieczeństwa. Kiedy już to zrobiliśmy ruszyliśmy do restauracji.

#GODZINE PÓŹNIEJ...
Wreszcie już udało nam się dojechać na miejsce. Wysiedliśmy z samochodu i trzymając się za ręce weszliśmy do środka restauracji.

Było tutaj bardzo bardzo bardzo przepięknie! Ładne ozdoby, ładne kolory i tym podobne...

Andy objął mnie prawą ręką w tali, a ja jego lewą ręką. I z uśmiechem podeszliśmy do recepcjii gdzie się zapisuje. (Nie stety nie wiedziałam co to jest za miejsce. Jeśli źle napisałam przepraszam.)

-Dobry wieczór państwu. W czym mogę pomóc? ~zapytał kelner.

-Mieliśmy zamówienie na stolik dla dwojga w oddzielnej części restauracji. ~powiedział Andy.

-Rozumiem, a na jakie nazwisko? ~zapytał się.

-Na nazwisko Biersack. ~powiedział mój kochany Andy.

-Dobrze, zapraszam za mną. ~powiedział i zaczął iść w głąb sali dla klientów, a my za nim.

Przeszliśmy przez całą salę restauracji i weszliśmy po schodach na górę.

Kiedy już byliśmy na górze moim oczom ukazał się bardzo przepiękny widok. A o to on:

Kelner nas zostawił, a my usiedliśmy przy wolnym stoliku. Oczywiście Andy mi odsunął i przesunął wraz ze mną moje krzesło. I też usiadł na swoim miejscu.

Delikatnie załapał mnie za dłonie i je pocałował.

Było tutaj tak bardzo cudownie!

-I jak? Podoba się ci księżniczko niespodzianka? ~zapytał się mnie z nadzieją w głosie.

-Tak.~odparłam krótko.

-To dobrze. ~odpowiedział z uśmiechem na ustach.

Po dziesięciu minutach do nas podszedł kelner z tacą na której są dwa talerze z naszym jedzeniem.
Postawił to na stole,otworzył i nalał nam do kieliszków czerwonego wina i odszedł od nas życząc smacznego.

Kiedy już my już kończyliśmy jeść Andy nagle wstał i uklęknął na kolanie przede mną. Wyjął z kieszeni swojej marynarki małe pudełeczko i się odezwał do mnie.

-Alex... Dobrze wiesz jak bardzo mocno ciebie kocham. Jesteś dla mnie wszystkim myszko. Nie wiesz jak bardzo jestem szczęśliwy, że to ty jesteś matką mojego dziecka. Jedynego dziecka. Chce być z tobą już na zawsze. Czy uczynisz mi zaszczyt i zostaniesz moją żoną? ~zapytał się mnie.

Byłam bardzo bardzo bardzo mocno w szoku i zachwyca! A w moich oczach pojawiły się łzy.

Łzy szczęścia....

-Tak zostanę! ~zawołałam podekscytowana.

Kiedy się zgodziłam Andy założył mi na palec przepiękny pierścionek zaręczynowy z diamentem.

Andy się bardzo mocno ucieszył. Oboje się namiętnie i z miłością całowaliśmy w nasze usta.

Dokończyliśmy jeść i pić nasze czerwone wino.

A po godzinie wyszliśmy razem trzymając się za ręce z restauracji w bardzo dobrym humorach.

Wsiedliśmy do auta Andy'ego i zapieliśmy pasy bezpieczeństwa. I pojechaliśmy do mojego domu.

Kiedy już byliśmy pod domem wyszliśmy z samochodu i weszliśmy po cichu do środka domu.

W salonie siedzieli moi rodzice. Kiedy nas zobaczyli bardzo szeroko się uśmiechneli i wstali do nas.

-I jak zgodziła się Alex? ~zapytał mój tata.

-Tak. ~odparłam krótko i pokazałam im pierścionek zaręczynowy.

-To gratulujemy! ~zawołała radosna moja mama.

-Dziękujemy pozwolicie, ale my się już położymy spać. ~powiedział Andy i mnie bardziej objął w tali.

-Dobrze kochani,to dobranoc. ~powiedzieli razem moi rodzice.

-Dobranoc! ~zawołałam razem wraz z moim narzeczonym.

Poszłam z Andy'm na górę do mojegopokoju. Weszliśmy do środka pokoju po cichu, aby nie obudzić naszej kochanej córeczki.

Wzięliśmy szybko kąpiel. Połozyliśmy się na moim łóżku i zgasiliśmy światło. Przytulaliśmy się do siebie i po paru minutach odpłyneliśmy do krainy Morfeusza...

2484 SŁÓW!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro