13. Wspólna Kolacja
#ALEX
Dzisiaj wstałam pierwsza.
Delikatnie, aby nie obudzić moich kochanych skarbów wstałam z łóżka.
Małą Angel w nocy brałam do nas do łóżka, bo się obudziła na jedzenie. Spała ona pomiędzy mną, a Andy, aby nie spadła.
Hmmm... do głowy wpadł mi pewny pomysł, a mianowicie o kolacji rodzinnej. Na kolacji będzie moja rodzina, ja,Angel, Andy i jego rodzina.
Porozmawiam z moimi rodzicami za raz, a później z Andy'm.
Podeszłam do mojej komody i wyciągłam czystą białą bieliznę.
Szybko poszłam do mojej łazienki i załatwiłam sprawy fizjologiczne w tym też umyłam się cała.
Wysuszyłam moje włosy i zrobiłam lekki makijaż.
Wyszłam z łazienki gasząc światło za sobą. Podeszłam do mojej szafy i wyjełam na dziś sobie granatową podkoszulke na ramiączka i krótkie jeansowe spodenki. A do tego buty.
Jeszcze się po perfumowałam moimi perfumami. I byłam już gotowa.
Wziełam moją czarną skurzaną torebkę i spakowałam do niej najpotrzebniejsze rzeczy np. Portfel, słuchawki, chusteczki higieniczne, klucze od mojego domu.
Wziełam mój telefon i schowałam go do tylnej kieszeni spodenek. A torebkę położyłam na krześle w moim pokoju koło mojego biórka.
Spojrzałam się jeszcze raz na moją córeczkę, która śpi razem ze swoim tatusiem. On ją delikatnie trzyma, aby nie spadła z łóżka na podłogę.
Uśmiechnełam się bardzo szeroko na ten słodki widok.
Z dobrym humorem zeszłam na dół do kuchni. W kuchni byli moi rodzice. Kiedy mnie zobaczyli uśmiechneli się szeroko do mnie.
-Hej mamo i tato! ~zawołałam podekscytowana.
Podeszłam do nich i pocałowałam ich w policzek.
-Dzień dobry Alex! A co ty jesteś od samego rana taka podekscytowana? ~zapytała się mnie moja mama.
-Hm... Pomyślmy... po pierwsze urodziłam wspaniałą córeczkę, po drugie jestem znowu z Andy'm, a po trzecie zamierzam zrobić kolacje rodziną dla was, mnie, Andy'ego, jego rodziców i jego siostry Alice. Co o tym wszystkim myślicie? ~zapytałam siadając obok mojego taty przy wyspie kuchennej.
-To dobry pomysł, wszyscy się dobrze poznamy. W końcu przecież już jesteśmy rodziną. ~powiedzieli razem.
-Ok, to ja zadzwonię do Alice i ją o tym poinformuje. ~powiedziałam i wziełam mój telefon.
Wybrałam jej numer i po chwili ona odebrała. Przekazałam jej informacje o dzisiejszej kolacji. Razem się umówiliśmy, aby iść na zakupy i się rozłączyłam.
-Mamo pojedziemy razem z Alice na zakupy? ~zapytałam się.
-Pewnie, a co z małą? ~odpowiedziała pytaniem na pytanie.
-Za bierzemy ją ze sobą. Trzeba wymyślić co ugotować. ~powiedziałam.
-To może zrobimy hm... może na pierwsze danie zupa dyniowa z pieczonej dyni z nutką pomarańczy, na drugie tarta z kurkami, serem feta i tymiankiem, a na deser lody miętowe z kawałkami czekolady i malinowe lody w miseczce z churros. Oraz Hiszpańskie pączki z sosem czekoladowym. A do picia czerwone wino lub woda nie gazowana albo sok pomarańczowy. ~powiedziała moja mama.
-Mamo to bardzo bardzo bardzo świetny pomysł! ~zawołałam i klasłam w dłonie.
-Zgadzam się z Tobą córeczko! ~zgodziła się ze mną i zaśmiała się.
Po chwili cała nasza trójka się śmiała.
-A gdzie jest Andy i Angel? ~zapytał się mnie po chwili mój tata.
-Śpią razem na moim łóżku. ~odparłam krótko.
-Rozumiem Alex. ~powiedział i lekko kiwnął głową na znak, że rozumie.
-To najpierw pojedziemy kupić sukienki na tą kolację i dla małej też, a później kupimy wszystko co jest potrzebne do dzisiejszej kolacji. ~powiedziałam.
-Dobrze Al, a teraz zjedz śniadanie. ~powiedziała.
-Yhm.~mrugnełam cicho w odpowiedzi.
Na wyspie kuchennej na talerzu były puszyste placuszki (pancakes) z rostopioną czekoladą i malinami. A do tego kawa, herbata i mój ulubiony sok pomarańczowy.
Przy tej wyspie kuchennej spokojnie zmieści się z siedem osób.
Szybko usiadłam na jednym z wolnych miejsc i nałożyłam sobie jedzenie i wlałam trochę soku. I zaczęłam jeść ze smakiem mój posiłek tak jak moja mama. Za to mój tata już skończył jeść śniadanie i pił poraną kawę czytając gazetę.
Po dziesięciu minutach do kuchni wszedł Andy z małą i ją trzymał na swoich rękach.
Podszedł do mnie i mnie pocałował w usta witając się ze mną i moimi rodzicami.
-Dzień dobry kotku i dzień dobry państwu! ~zawołał radośnie.
-Dzień dobry Andy! Siadaj z nami do jedzenia. ~powiedziała moja mama.
Usiadł on obok mnie,a ja wziełam moją małą córeczkę na ręce, kiedy już zjadłam śniadanie. A Andy mógł spokojnie zjeść swoją porcję jedzenia.
-Andy, bo jest sprawa. ~powiedziałam z wielkim uśmiechem na ustach.
-O co chodzi księżniczko? ~zapytał się.
-Co powiesz na to, żeby dzisiaj urządzić wspólną kolację, na której będą ty, ja, moi rodzice, twoi rodzice i twoja siostra, oczywiście jeszcze nasza córeczka? Ja z moją mamą już wiemy co zrobimy na kolację i już rozmawiałam z Alice. ~powiedziałam.
-Hm... to bardzo dobry pomysł. Dużo lepiej się poznamy. W końcu przecież już jesteśmy rodziną. Prawda? ~zapytał się nas.
-Prawda Andrew. ~odpowiedział mój tata.
-A za nie całą godzinę jadę na zakupy z moją mamą, Alice i Angel. Ty Andy z moim tatą tutaj posprzątacie na dzisiejszą kolację. Ja teraz idę nakarmić, zmienić pampersa i ubrać małą w czyste ubranka, a ty mamo możesz się szykować po mału.~powiedziałam.
-Dobrze Alex. ~odparła krótko.
Wstałam z małą na rękach i poszłam do mojego pokoju nakarmić, zmienić pampersa i ubrać małą w czyste ubranka oraz w małą kurteczkę i czapeczke.
Kiedy już byłam w swoim pokoju to podeszłam do mojej szafy i wyjełam czyste czyste ubranka dla Angel.
Na dziś wybrałam małej białe body z długim rękawem, białe małe rajstopki i małą czarną z tiulu spódniczkę.
Wziełam jeszcze pampersa i mokre chusteczki z szafki. Wszystko położyłam na łóżku i usiadłam na nim. Delikatnie ułożyłam Angel w pozycji, w której mogę ją karmić i zaczęłam to robić.
Po dwudziestu minutach wreszcie mała skończyła ssać mój sutek. Zmieniłam małej pampersa i ją przebrałam.
Położyłam sobie pieluszke na swoim ramieniu i uniosłam małą na ręce i delikatnie poklepywałam ją po pleckach, aby się jej odbiło.
Kiedy już się jej odbiło założyłam jej małą czapeczke i zawinełam w dziecięcy rożek, a później położyłam ją w wózku na małej poduszce i przykryłam jej cieplutkim kocykiem. Do wózka przyczepiłam czerwoną wstążeczkę. Położyłam przy buzi mojego maleństwa pieluszke, a do jej buzi włożyłam jej smoczek.
Wziełam jeszcze moją torebkę i wyszłam z wózkiem, z mojego pokoju.
-Andy! ~ głośno zawołałam.
Andy przybiegł szybko do mnie,kiedy go zawołałam. Nic nie musiałam mówić. Sam się domyślił, że chce aby mi pomógł znieść wózek z naszą córeczką na dół.
W salonie już była moja mama z tatą i siedzieli na kanapie. Mama kiedy mnie zobaczyła szeroko się uśmiechneła do mnie i szybko wstała z miejsca, na którym siedziała.
-To co idziemy? ~zapytała się mnie.
-Pewnie! ~odpowiedziałam krótko.
Po tej krótkiej wymianie zdań już miałyśmy wychodzić, kiedy mnie zatrzymał Andy.
-Alex poczekaj! ~zawołał.
-Tak?~zapytałam się go.
Z kieszeni swoich spodni wyciągnął swój portfel. I z niego wyciągnął swoją kartę kredytową i mi ją dał.
-Trzy maj i z niej zapłacić za zakupy dla ciebie i Angel. ~powiedział i się uśmiechnął do mnie.
-Andy ja nie mogę wziąć twojej karty kredytowej...~powiedziałam i mu oddałam.
-Weź ją, nalegam. ~powiedział
-Yhhh... No dobrze Andy. ~odpowiedziałam zrezygnowana.
Byłam ja,moja mama i mój tata byliśmy w bardzo dużym szoku.
Po chwili ja z moją córeczką i moją mamą wyszłyśmy z domu. I zaczęliśmy iść do galerii handlowej na zakupy.
Po czterdziestu minutach wreszcie byliśmy już na miejscu. Przed galerią handlową na nas już czekała Alice.
Kiedy nas zobaczyła to z bardzo szerokim uśmiechem na swoich ustach podbiegła do nas.
-Dzień dobry proszę pani. Alex! ~ zawołała radosna.
-Dzień dobry Alice. ~przywitała się moja mama z uśmiechem na ustach.
-Hej Alice i proszę nie tak głośno, bo o budzisz i przestraszysz Angel. A ona nie dawno usneła. ~powiedziałam.
-Dobrze. To co idziemy? Najpierw kupimy sukienki, a potem potrzebne składniki spożywcze do zrobienia kolacji. ~powiedziała.
-Idziemy. I się zgadza. ~powiedziałam.
Po chwili wszystkie weszłyśmy do środka budynku. Podeszłyśmy do pierwszego sklepu z ubrankami dla dzieci.
Na wieszakach było bardzo dużo przeróżnych przepięknych ubrań dla dzieci.
Chodziłam alejkami sklepu, kiedy nagle rzuciła mi się w oczy bardzo przepiękna malutka sukienka dla mojej kochanej córeczki na dzisiejszą kolację.
A oprócz tego to jeszcze kupiłam to mojej księżniczce:
(Ta czarna)
I też to:
Podeszłam do kas i zapłaciłam za wszystko. Wyszłyśmy ze sklepu i poszłyśmy do następnego sklepu. Chodziłyśmy po całym sklepie i tylko Alice znalazła swoją bardzo prześliczną sukienkę na dzisiejszy wspólny wieczór.
Sukienka Alice była delikatnie różowa na nie za grubych ramiączkach i na dole jest rozkloszowana. A do tego ma białe zwykłe szpilki.
Alice zapłaciła za siebie i poszłyśmy do kolejnego sklepu.
Tym razem poszłyśmy do H&M. Było tam bardzo bardzo bardzo dużo przeróżnych sukienek.
Alice została sama z Angel przed sklepem i usiadła na jednej z ławek.
Za to ja z moją mamą poszłyśmy do środka szukać dla nas nowych kreacji.
Obie chodziłyśmy po całym sklepie tylko, że w innych stronach.
Po pół godzinie wreszcie udało mi się znaleźć tą idealną sukienkę. Była na cieniutkie ramiączka oraz była w kolorze błękitnym z rozkloszowanym dołem. A do tego wybrałam błękitne szpilki z cyrkoniami.
A moja mama wybrała dla siebie też bardzo ładną długą granatową sukienkę z długimi rękawami i rozcięciem na lewą nogę.
A do tego granatowe szpilki, które ma akurat na sobie idealnie do tej sukienki pasują.
Ja z mamą podeszłyśmy do kas i zapłaciliśmy za nasze zakupy. Wyszłyśmy z sklepu, a przed nim na nas cały czas czekała Alice z moją córeczką Angel.
-Już macie te sukienki? ~zapytała się nas.
-Tak. ~odpowiedziałam równo z moją mamą.
-Choćmy już po resztę zakupów. ~odezwała się moja mama.
-Alex, ale najpierw powinnaś nakarmić i przewinąć małą, bo chyba jest głodna i ma mokro. ~powiedziała Alice.
-Masz rację, tylko gdzie mogę to zrobić? ~zapytałam się ich.
-Alex w łazience damskiej jest przewijak. Tam można małą przebrać, a nakarmić możesz w ten sposób, że usiądzież na zamkniętej desce kolosedowej i będziesz mogła ją nakarmić. ~powiedziała moja mama.
-To jest dobry pomysł mamo. ~powiedziałam.
-To idź z małą,a my w tym czasie pójdziemy na resztę zakupów. ~powiedziała Alice z moją mamą.
Poszłam z moją malutką Angel do toalety damskiej w galerii, aby ją przebrać i nakarmić.
Poszłam w to miejsce już miałam wchodzić do środka, kiedy jakiś głupi plastik westchnął się do środka.
Nagle to zauważył ochroniarz i się odezwał podchodząc bliżej do nas.
-Co pani robi? Matka z dzieckiem lub ciężarna bają pierwszeństwo. ~powiedział.
Nagle bardzo głośno Angel zaczęła płakać. Zaczęłam ją delikatnie bujać, lecz to na nic.
Yhhhh...
-Cicicici... Nie płacz aniołku...~powiedziałam do mojego maleństwa.
-Niech ten bahor przestanie wyć! ~krzykła ta plastikowa dziwka.
-Po pierwsze ona ma bardzo mokrego pampersa i jest głodna. A po drugie nie nazywaj mojego dziecka bahorem gupia SZMATO! ! ! ~wargłam podkreślając ostatnie słowo.
-Ty... ty...~podpowiedziała lecz jej przerwałam.
-Tak ja! A teraz przepraszam, ale muszę przewinąć i nakarmić moją córkę. ~powiedziałam i się przepchałam do łazienki.
Zamkłam drzwi na klucz i wziełam moją kochaną malutką Angel na swoje ręce. Z torby która cały czas jest przyczepiona do wózka wyjełam czystego pampersa i mokre chusteczki.
Rozłożyłam przewijak i delikatnie położyłam na nim małą. Zmieniłam małej pampersa i ją wziełam z powrotem na ręce. Pampersa wyrzuciłam do kosza i złożyłam z powrotem przewijak.
Podeszłam do sedesu i zamkłam deskę klozetową. Usiadłam na niej i zaczęłam karmić piersią moją córkę, bo jest bardzo głodna.
Po pół godzinie wreszcie udało mi się ją całkowicie nakarmić. Wziełam pieluszke na swoim ramieniu i uniosłam małą na ręce, aby jej się odbiło delikatnie zaczęłam ją klepać po pleckach. Ostrożnie włożyłam mojego skarba do wózka i ją przykryłam jej cieplutkim kocykiem w serduszka. Delikatnie ją jeszcze pocałowałam w główkę i wyszłam z łazienki gasząc za sobą światło.
Jak wyszłam z łazienki to już nie było tej plastikowej dziwki. NA SZCZĘŚCIE!
Za to był tylko ten sam ochroniarz. Kiedy mnie zobaczył uśmiechnął się szeroko do mnie. A ja odwzajemniłam jego uśmiech i poszłam do mojej mamy i Alice.
-Hej mamo i Alice. Już kupiłyście składniki na dzisiejszą kolację? ~zapytałam się ich.
-Tak i możemy już wracać do domu. ~powiedziała moja mama.
-Okey. To Alice się widzimy o dziewietnastej! ~zawołałam.
-To do zobaczenia! ~zawołała i poszła do swojego domu, a my do swojego domu.
#GODZINE PÓŹNIEJ...
Właśnie ja z moją mamą i córeczką wchodzimy do naszego domu.
Mój tata razem z Andy'm siedzieli w salonie i oglądali mecz hokeja w telewizji. Nawet nas nie zauważyli!
-Już jesteśmy! ~zawołała moja mama.
-O już? ~zapytał się nas Andy.
Podszedł do mnie i mnie pocałował w usta i witając się ze mną i moją mamą. Po chwili puścił mnie i podszedł bliżej wózka. Pochylił się nad nim i pocałował naszą kochaną córeczką w czoło.
-Dobra chłopaki, wy zajmujecie się Angel. Jest ona nakarmiona i ma suchą pieluszke,a w dodatku śpi. A ja z Alex bierzemy się za przyrządzanie jedzenia na dzisiejszą kolację, bo jest już czternasta, a o dziewietnastej jest kolacja. ~powiedziała moja mama.
-A Andy dzwoniłeś do swoich rodziców, aby ich poinformować o dzisiejszej kolacji u nas? ~zapytałam.
-Tak i będą na sto procent. ~odpowiedział.
-Ok to ja z moją mamą bierzemy się za gotowanie. ~powiedziałam.
Andy wzioł wózek z malutką naszą córeczką blisko siebie, a ja poszłam zanieść moje i Angel rzeczy do naszego pokoju.
Po pięciu minutach wróciłam na dół i poszłam do kuchni. Mama już na mnie czekała. Podeszłam do zlewu i umyłam szybko ręce.
Razem z moją mamą pokroiłyśmy i obrałyśmy dynie. A potem ją ugotowałyśmy. W między czasie zabrałyśmy się za robienie kolejnego dania. Kiedy już zrobiłyśmy drugie danie dokończyłyśmy robić tą zupę dyniową i desery.
Po trzech godzinach wreszcie udało nam się skończyć gotować kolację na dzisiejszywspólny wieczór.
Ja z moją mamą pozprzątałyśmy zostawiając tylko naczynia w których jest jedzenie.
Wziełam kieliszki do wina,sztućce i serwetki. Wszystko postawiłam na wyspie kuchennej gdzie będziemy jeść naszą kolację.
Kiedy już wszystko było gotowe wziełam Angel i poszłam się szybko szykować. Tak samo Andy i moi rodzice.
Małej zmieniłam pampersa i nakarmiłam mlekiem z mojej piersi. Ubrałam ją w tą nową białą sukieneczkę i białe rajstopki. A potem ostrożnie i delikatnie położyłam ją w łóżeczku.
Z małą został Andy, a ja poszłam wziąć szybką kompiel i załatwić sprawy fizjologiczne. Wytarłam się do sucha i wysuszyłam moje włosy. Założyłam szybko mój biały komplet bielizny,koronkowy biustonosz bez ramiączek i białe koronkowe stringi.
Założyłam moją sukienkę, cienkie cieliste rajstopy i szpilki.
Zrobiłam sobie jeszcze taki makijaż i taką fryzurę:
(Tylko ten makijaż)
I też takie kolczyki:
Po perfumowałam się jeszcze moimi perfumami i byłam już gotowa na dzisiejszy wspólny wieczór.
Wyszłam z łazienki gasząc światło za sobą i podeszłam do moich skarbów.
Andy trzymał na swoich rękach naszą malutką księżniczkę.
-Obie kochanie bardzo ładnie wyglądacie. ~powiedział i mnie pocałował w usta.
-Ty też niczego sobie kochany. ~powiedziałam z wielkim uśmiechem na swoich ustach.
Andy był ubrany w czarny garnitur i białą koszulkę. A do tego czarne eleganckie buty. Miał ułożone włosy i był po perfumowany swoimi perfumami.
Jednym słowem wyglądał on zabójczo przystojnie.
On,Ja i Angel wyglądamy razem nie samowicie.
We troje zeszliśmy na dół w sam raz. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi.
Mój tata poszedł otworzyć drzwi naszym gościom. Po chwili się z nimi przywitaliśmy i usiedliśmy do kolacji.
Atmosfera podczas tej kolacji była niesamowita. Wszyscy rozmawialiśmy, śmiałyśmy się i jedliśmy, a także piliśmy.
Jednym słowem to była najlepsza kolacja na świecie!
Po całej kolacji i po deserze goście wyszli z naszego domu dopiero o w półdo pierwszej w nocy.
Kiedy już goście wyszli posprzątaliśmy i położyliśmy się spać.
2544 SŁÓW!!!
WOOOW!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro