12. Powrót...
#Alex
TYDZIEŃ PÓŹNIEJ...
Te wszystkie dni,które spędziłam tutaj w szpitalu nauczyły mnie jak mam postępować z maleństwem i nawet szybko minęły.
Mała ma już tydzień. Jest słodziutka i to bardzo mocno.
Dzisiaj mam wyjść ze szpitala.
Wstałam po woli z łóżka i poszłam szybko do łazienki z moimi ciuchami i bielizną.
Andy z moimi rodzicami pilnują naszej malutkiej księżniczki.
Weszłam do środka łazienki i zamkłam drzwi na klucz. Moje wszystkie rzeczy położyłam na desce od toalety.
Rozebrałam się do naga i weszłam pod prysznic. Odkręciłam ciepłął wodę i się zaczęłam myć. Wziełam moim szamponem o zapachu miętowym i żelem o zapachu różanym umyłam się cała. Powstałom pianę spłukałam z mojego ciała i włosów. Wyszłam z pod prysznica i wytarłam się moim czarnym puchatym ręcznikiem, aż do sucha.
Szybko założyłam moją czystą bieliznę i przygotowane ciuchy wraz z butami.
(Bez czapki)
Wysuszyłam włosy suszarką i je rozczesałam zostawiając rozpuszczone.
Wziełam wszystkie moje rzeczy z łazienki i wróciłam do mojej sali szpitalnej. Koło łóżka stał Andy i na swoich rękach trzyma naszą córeczkę.
Z uśmiechem na ustach podeszłam do nich. Usiadłam na łóżku i się odezwałam.
-Pasujecie do siebie...~powiedziałam.
-Wiem, w końcu to moja malutka księżniczka, a tu jest moja duża księżniczka. ~powiedział siadając obok mnie i mnie przytulił do swojej klatki piersiowej.
To jesteśmy już rodziną...~pomyślałam z bardzo dużym uśmiechem na swoich ustach.
-To co, wracamy do domu kochani? ~zapytała się nas moja mama.
-Pewnie!~zawołałam.
Z małą pomocą mojej mamy ubrałam Angel. I też jej założyłam malutką pieluszke. Założyłam małą różową czapeczke na główkę mojej córeczki i owinełam ją w niemowlęcy rożek.
Delikatnie i ostrożnie położyłam ją w wózku na małej poduszce. Przykryłam ją bardzo cieplutkim kocykiem w serduszka.
Delikatnie położyłam pieluszke w serduszka przy buzi maleństwa i ostrożnie, aby nie zrobić jej krzywdy pocałowałam ją w główkę.
Andy z moim tatą wzięli wszystkie moje i Angel rzeczy, a ja prowadzę czarny, głęboki wózek mojego dziecka.
Podeszliśmy do recepcjii po nasz wypis. Po chwili już go miałam w ręce. Poprosiłam moją mamę o to, aby schowała tą kartkę do swojej torby.
Po paru minutach już byliśmy na parkingu przed szpitalem.
Na szczęście ten wózek ma wbudowany fotelik dla dziecka. Andy delikatnie i ostrożnie odczepił dolną część z kołami wózka i włożył do bagażnika swojego samochodu.
Usiadłam na siedzeniu pasażera z tyłu obok Angel, a Andy na miejscu kierowcy. Za to moi rodzice wsiedli do auta mojego taty. Po chwili ruszyliśmy wreszcie do mojego domu.
Oczywiście wszyscy zapieliśmy pasy bezpieczeństwa i ruszyliśmy z tąd.
#DWIE GODZINY PÓŹNIEJ...
#Andy
Jestem taki bardzo szczęśliwy, że mam wreszcie moje największe szczęście Alex i moją maleńką księżniczkę Angel.
Wreszcie mam swoją wymarzoną rodzinę, o której tak bardzo marzyłem.
Po nie całych dwóch godzinach byliśmy w domu moich kochanych księżniczek i jej rodziców.
Ja z Alex i naszą kochaną córeczką poszliśmy do pokoju, w którym została spłodzona nasza Angel.
Alex delikatnie położyła małą na jej łóżku i ostrożnie ją rozebrała z malutkiej kurteczki i czapeczki.
Usiadłem na łóżku i się im przypatrywałem.
Nagle mała zaczeła płakać. Alex wzieła ją na ręce i się odezwała.
-Hej aniołku, jesteś głodna? Pewnie tak... ~zapytała się jej z uśmiechem na ustach.
Weszła całkowicie na łóżko i się oparła o poduszki. Ułożyła naszą córeczkę w wygodnej pozycji. Uniosła sweter i część biustonosza wyjmując swoją prawą pierś.
Delikatnie włożyła swój sutek do ust Angel, a ta od razu zaczeła ciągnąć mleko z piersi swojej mamusi.
Po około godzinie przestała już pić mleko z piersi swojej mamy. Alex ostrożnie poprawiła swój ubiór i wstała z małą, po chwili odzywając
się do mnie.
-Skarbie podasz mi pampersa. Zmienię jej i ją uśpie, bo ona jest śpiąca. ~powiedziała.
-Dobrze kochanie. Proszę. ~odpowiedziałem i podałem jej to o co mnie prosiła.
-Dziękuję. ~odparła krótko.
Szybko,ale ostrożnie zmieniła małej pampersa.
-Andy przypilnujesz Angel, aby nie spadła z łóżka? ~zapytała się.
-Okey. ~odpowiedziałem krótko.
#Alex
Szybko podeszłam do mojej szafy i wyjełam dla małej body na krótki rękaw i białe rajstopki w małe kwiatuszki.
Podeszłam do mojego łóżka i szybko,delikatnie jak i ostrożnie przebrałam małą w czyste ubranka. Myślę, że będzie jej po prostu wygodniej.
Wziełam Angel na swoje ręce i pieluszkę tetrową przyłożyłam do jej buzi. Wziełam również fioletowy smoczek. Włożyłam go do jej ust.
Andy widząc, że chce uśpić małą zaświecił tylko lampkę nocną i usiadł z powrotem na moim łóżku.
Z małą w moich ramionach zaczęłam chodzić po całym pokoju. Po chwili sobie przypomniałam o kołysance, którą mi moja mama śpiewała jak byłam mała.
Po godzinie wreszcie Angel już spała. Podeszłam do jej łóżeczka/kołysanki i
delikatnie,aby nie zrobić jej krzywdy i jej nie obudzić położyłam na malutkiej poduszce. Przykryłam ją kołderką.
Ostrożnie pochyliłam się nad nią i pocałowałam ją w główkę.
Podeszłam do mojej szafy i wyciągłam moją piżame,a z komody czystą bieliznę.
Jestem bardzo zmęczona. Z szpitala wyszliśmy o godzinie pietnastej, droga zajęła nam z dwie godziny przez to, że jeszcze pojechaliśmy coś zjeść, jedna godzina karmienie małej, godzina usypiania i kolejna godzina przebranie jej. I tak teraz jest już godzina osiemnasta.
-Idę się Andy umyć i przebrać, bo jestem bardzo mocno zmęczona. Dzisiaj wcześniej pójdę spać. ~powiedziałam.
-Dobrze, a ja będę pilnować małej. ~powiedział.
Był on ubrany w czarną podkoszulke, czarne spodnie, bokserki i czarne skarpetki.
Poszłam do mojej łazienki. Rozebrałam się do naga i poszłam się umyć raz dwa. Kiedy byłam już umyta założyłam moją czystą bieliznę i piżame. Rozczesałam moje włosy i umyłam szybko zęby. Wyszłam z wanny. Wytarłam się do sucha i ubrałam się w moją piżame wraz z bielizną.
Wyszłam z łazienki gasząc światło za sobą. Podeszłam do mojego łóżka, na którym siedzi Andy.
Mój Andy.
Usiadłam koło niego i się bardzo mocno przytuliłam do niego.
-Choćmy już księżniczko spać. Jesteś bardzo zmęczona. ~powiedział.
-Dobrze, ale ty koło mnie. ~powiedziałam.
-A jak by innaczej kotku? ~zapytał się mnie po cichu śmiejąc się.
W odpowiedzi lekko się uśmiechnełam.
Andy rozebrał się i został tylko w czarnych bokserkach. Ostrożnie położył się obok mnie. Mocno się wtuliłam w jego klatkę piersiową. A on nas przykrył kołdrą.
Oboje się jeszcze spojrzeliśmy na naszą córeczkę i ułożyliśmy się w wygodnej dla nas pozycji.
Po chwili myśląc o tym, że mam przy sobie Andy'ego i naszą kochaną córeczkę odpłynełam do krainy Morfeusza z lekkim uśmiechem na ustach.
1040 SŁÓW!!!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro