Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 8

Dwa dni później

Victor

Za 2 godziny mamy samolot do Petersburga, tylko jeszcze sprawdzimy czy wszystko mamy i możemy ruszać. Yuri jeszcze nie wie że nie jedziemy tam tylko na miesiąc.

Po minie mojego skarba nie dało się nie zauważyć podekscytowania,przez co musiałem zapytać:

- Skarbie co ty taki podekscytowany?-zapytałem ciekawy jego odpowiedzi.

- Bo wiesz...zawsze chciałem zobaczyć kraj w którym wychował się mój ukochany.-poinformował, z uśmiechem na twarzy.

- Oj coś czuje że to będzie długi miesiąc(I całe życie, nie licząc świat i wakacji-pomyślałem)-powiedziałem żartując sobie.

- No wiesz ty co.-Wymruczał udając fochniętego.

Zasmiałem się jak zobaczyłem reakcje męża, po czym objąłem go w pasie i pocałowałem W czółko. Nastepnie zerknąłem na zegarek, po czym powiedziałem Yuriemu że powinniśmy już lepiej się zbierać.

Yuri

Po godzinie byliśmy na lotnisku, do wylotu zostało nam z jakieś 35 minut, więc postanowiliśmy że pójdziemy jeszcze ma kawę. Tak po 5 minutowej ciszy Victor spytał:

- Yuriś!...co najbardziej chciałbyś zwiedzić.-powiedział z jedno-
znacznym uśmiechem.

- Sypialnie.-wymruczałem popijając gorący napój

- Ty bestio mała, tak chcesz się bawić.-powiedział podnosząc się z krzesła, po czym pocałował mnie namiętnie w usta. Gdy chciałem się już odezwać usłyszeliśmy z głośników " lot R-531 za 20 minut wylatuje". Po tych słowach Victor spojrzał się na bilet mówiąc:

- Oo! To nasz lot, chodźmy już lepiej.-powiedział z uśmiechem od ucha do ucha.

- Dobrze.-odpowiedziałem odwajemniając uśmiech.

Po wyjściu z kawiarni która znajdowała się na lotnisku, skierowaliśmy się do bramek. Po przebytej kontroli poszliśmy zająć nasze miejsca. Z jakieś dobre 15 minut później samolot wzbił się w powietrze.

Rozmawialiśmy już przez dobrą godzinę, cały czas trzymając się za ręce. Szybko mijały kolejne godziny aż zorientowałem się że za 4 i pół godziny będziemy na miejscu, Więc pomyśleliśmy że się troche przeszliśmy. Oparłem głowę o ramię Victora, po czym od razu zasnołem, co Vitya tak samo zrobił.

Spiąć cały czas oparty o ramię Victora, słyszałem jak ktoś mnie woła zarazem głaskając po policzku. Gdy otworzyłem oczy zauważyłem uśmiechniętego męża który po chwili pocałować mnie W czoło, mówiąc później:

-  Skarbie lądujemy za 10 minut.-wyszeptał mi do ucha. Na co ja tylko pokiwałem głową.Była 20:33

Po wyladowaniu, wyjściu z samolotu i zabraniu bagaży oraz wyjsciu z lotniska od razu wsiedliśmy do taksówki  stojącej przed wejściem. Wsiedliśmy do niej a Victor powiedział coś  do kierowcy  w swoim ojczystym języku. Po 20-25 minutach byliśmy na miejscu, W pięknym apartamencie, zdejmując buty w korytarzu a walizki zostawiając w przedpokoju. Staliśmy w salonie cały czas trzymając się za ręce i patrząc sobie w oczy, po czym Victor się odezwał:

- To jednak będzie nie zapomniany miesiąc.-powiedział całując mnie usta. I tak skończyła się nasza dzisiejsza podróż.

Od autorki:

Część wszystkim ten rozdział jest trochę krótszy od pozostały i może nawet nudniejszy. Piszcie co uważacie na temat tego rozdziału pozdrawiam

agni692 💋

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro