Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 7

Yuri

Piękny poranek, no byłby piękniejszy gdyby nie ból bioder po zeszłej nocy. Oczywiście wczoraj Z tego wszystkiego Victor jak i ja zapomnieliśmy użyć lubrykantu albo chociaż wazeliny. Tak jeszcze przez chwilę rozmyślałem nad tym wszystkim, aż zauważyłem że mojego męża nie ma w sypialni. Na początku chciałem iść zobaczyć gdzie jest, Ale dzisiaj na krok się nigdzie nie ruszę, w większości przez ten okropny ból.

Po chwili Odwróciłem się lekko na drugi bok próbując jeszcze zasnąć. Co mi się nie udało bo do sypialni wszedł Victor ze śniadaniem mówiąc:

- Dzień dobry Panie Yuri Nikiforov, oto pańskie śniadanie.-powiedział udając francuski akcent.

- Dzień Dobry kochanie.-wymruczałem jeszcze śpiący.-A to z jakiej okazji.-zapytałem już bardziej przytomny.

- Musi być okazja żaby mąż przyniósł mężowi śniadanie do łóżka.-wymamrotał z pod nosa.

- No nie, Ale mówią że jak małżonek ma coś za uszami to jest taki malutki.-powiedziałem drocząc się z Victorem oraz śmiejąc się z tego w duchu.

- Wierz ty co, jesteśmy dopiero od wczoraj małżeństwem, a ty mi już zarzucasz ze coś przezkrobałem.-powiedział oburzony moimi słowami. Spojrzałem się na niego i głośno zacząłem się śmiać, a on ze mną. Lecz po chwili poczułem straszny ból w podbrzuszu na się skrzywiłem.

- Yuri...bardzo boli.-zapytał troskliwie Victor.

- Nie, Nie długo przejdzie.-powiedziałem uśmiechając się do niego.

- Przepraszam, z tego wszystkiego zapomniałem żeby chociaż wazeliny użyć, już o lubrykancie nie wspomnę.-znowu wymamrotał opuszczając głowę na dół

- Nic się nie stało...też nie pomyślałem o niczym takim, ale to nawet i lepiej. Nie zaprzątałem sobie tym głowy, bo myślałem w tym czasie tylko o tobie, o tym że jesteś ze mną i już zawsze będziesz. Ja się z tego cieszę.-po tym co powiedziałem to tylko spojrzałem Victorowi prosto w oczy, widząc w nich łzy.

- Lepiej bym tego nie ujął.-powiedział że łzami lecącymi mu po policzkach.- A bym zapomniał, mam dla Ciebie taka mała małą niespodziankę mam nadzieję że ci się spodoba.-sięgnął do szafki nocnej i wyjął białą kopertę.

- Co to?-zapytałem zdziwiony co to za niespodzianka.

- Otwórz a się przekonasz.-posłuchałem go i otworzyłem kopertę, a w niej były 2 bilety do Petersburga na miesiąc. Po prostu zaniemówiłem.

- Mówiłeś że zawsze chciałeś tam jechać, więc tam spędzimy miesiąc miodowy jak oczywiście chcesz.-spytał

- Ty się że pytasz czy chce oczywiście ze tak.-od razu rzucając mu się na szyję i tak samo jak przedtem krzywiąc się z bólu, ponieważ zbyt gwałtownie się ruszyłem.

- Powoli Yuri, bo będzie gorzej bolał.-zaśmiał się Vitya.

- No dobra, ale mam jedno pytanie, gdzie my się zatrzymany na cały miesiąc.-zapytałem niepewnie.

- Kochanie przypadkiem nie zapomniałeś że Petersburg to moje rodzinne miasto i mieszkałem tam prawie przez całe moje życie, nie licząc wyjazdów na zawody.-powiedział rozradowany Victor.-Więc zatrzymany się tam w naszym mieszkaniu.

Nie wiedziałem co powiedzieć, więc tylko się usmiechnołem przytulając do mojego ukochanego męża.

- A żebym nie zapomniał wylatujem za 2 dni o 12:00.-dodał śmiejąc się cicho, po czym ja też zacząłem się z tego śmiać.

Jestem bardzo szczęśliwy, mam wszystko czego mógłbym tylko sobie wymarzyć.

Od autorki:
Hejka wszystkim, to już 7 rozdział piszcie jak wam się podoba.
Mam już plany na przyszłe rozdziały, udzielając rombka tajemnicy myślę nad jakimś wnukiem dla państwa Katsugich.
Pozdrawiam gorąco, miłego czytania życzę.

agni692 😘😄

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro