Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 19

Yuri

Obudziłem się, moim zdaniem bardzo wcześnie, bo Victor jeszcze spał. Gdy zerknąłem na zegarek, zobaczyłem, że jest sześć minut po szóstej. Nie chciało mi się spać, więc pomyślałem, że pójdę wziąść długą, odprężającą kąpiel. Ale próba wstania z łóżka, była bardzo bolesna, lecz po dłuższej chwili stałem na nogach, kierując się od razu do szafy, po czyste ubranie, po czym skierowałem się do łazienki.

Zamknąłem drzwi za sobą, nie mając potrzeby oczywiście zamykania ich na klucz. Wlałem wodę po same brzegi wanny, dodając mój ulubiony olejek do kąpieli, o zapachu wiśni. Nie musząc się już rozbierać, bo już byłem nagi od samego początku, od razu zanurzyłem się w ciepłej wodzie, rozlużniając wszystkie mięśnie, i zapominając o nieprzyjemnym bólu, W dolnych częściach ciała.

W tak zwanej, jak dla mnie oazie, spędziłem z dobrą godzinę, nie zwracając uwagi na już dawno zimną wodę, było mi zbyt dobrze. Ale trzeba wrócić do rzeczywistości.

Po wyjściu z wanny, chwyciłem za wiszący niedaleko ręcznik, i pożądanie się nim wytarłem. Po zakończonej czynności, ubrałem się wcześniej przygotowane ciuchy. Przejrzałem się jeszcze w lustrze, uznają że aż tak źle nie wyglądam, więc skierowałem się do wyjścia z pomieszczenia.

Victor na pewno jeszcze śpi, nie chce go jeszcze budzić, więc zrobię śniadanie i wtedy dopiero go obudzę. Chociaż taki był początkowy plan, jednak został pokrzyżowany, przez (jak jeszcze myślałem, śpiącego) Victora.

-Część, kochanie chcesz kawy?-gdy mnie zauważył, od razu się uśmiechnął i zaproponował napój bogów.

-Ohayo, Victor...tak z chęcią napoje się kawy.-bez żadnego wahania, podszedłem do mojego męża, obejmując go od tyłu w pasie.

-Jak się spało...Mocno boli?-zapytał głaszcząc mnie powierzchu mojej ręki.

-Spało się cudownie, i nic mnie nie boli.-upewniałem go.

-To dobrze...-coś było nie tak, po tym jak to powiedział posmutniał znacząco.

-Victor, co się dzieje?-zapytałem z troską w głosie.

-Nic, tylko się zastanawiam jak mam ci to wszystko opowiedzieć...no wiesz, na temat mojego ojca, i tego wszystkiego.-widać było, ile musi go to kosztować.

-Pamiętaj, ja zawsze będę przy tobie.-zapewniałem, jeszcze mocniej go do siebie tuląc.

-Wiem Yuri, wiem.-automatycznie na jego twarzy pojawił się uśmiech, akurat po tym zadzwonił telefon Victora, który od razu odebrał.

-Tak slucham.-zaczął Vitya.

-Dzień Dobry, tu z tej strony Sara Pluszkova, dzwonie z placówki "domu dziecka", czy z panem Victorem mam przyjemność?

-Tak, Victor Nikiforov z tej strony, ale czemu pani dzwoni skoro już dostaliśmy ostateczną odpowiedź.-w głosi było słychać złość, ciekawe przez kogo był spowodowany?

-Wiem, ale jeszcze raz poprosiłam o rozpatrzenie państwa wniosku.

-I co w związku Z tym?-czymś bardzo się zaciekawił, aż mi się to udzielało.

-Został pozytywnie rozpatrzony, więc chce zaprosić Pana wraz z mężem na ostateczne potwierdzenie zgody o adopcję.

-Dobrze, za godzinę będziemy.-już nic nie rozumiem. Co się dzieje?

-Dobrze, do zobaczenia.

-Do widzenia.-skończył rozmowę cały zszokowany.

-Vitya, co się stało?-przeraziłem się trochę, gdy po jego policzkach zaczęły płynąć łzy.

-Dzwoniła....dzwoniła kobieta z domu dziecka...mówiła że jeszcze raz sprawdzili nasz wniosek i...I jest on pozytywny, mamy się tam zjawić żeby wszystko pozatwierdzać.-i wtedy rozpłakał się na dobre, a ja razem z nim.

-To na co jeszcze czekamy?...Leć się szybko ogarnąć i jedziemy.-nie mogłem powstrzymać łez radości, tak samo jak Vitya, który biegł właśnie do łazienki.

Najwidoczniej rozmowa na temat rodziców Victora zostanie przełożona na później.

Od autorki:

O to ja kochani😊😊 chociaż ten rozdział miał wyglądać całkiem inaczej, to jednak coś mnie ciągnęło w tym kierunku 😀 I jest ❤ piszcie jak się podoba 😀😀 a za błędy najmocniej przepraszam 😀😃😊 do zobaczenia kochani w następnym rozdziale. 😘😘

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro