Rozdział 13
Victor
Obudziłem się o 1:00 w nocy, Yuri śpi słodko na prawym boku, nieświadomy niczego. Ja postanowiłem iść do kuchni, coś zjeść. Chociaż to było ciężkie, z takiego powodu jak bolący tyłek, ale kiedy się już to udało, zrobiłem sobie płatki. Chociaż wciąż mnie zastanawia co wstąpiło w Yuriego, chociaż nie ukrywam bardzo mi się to podoba, ale jednak z tak delikatnego, niewinnego chłopaka, stał się Bogiem seksu, seksownym Erosem, i to w niecały tydzień.
-Kochanie, czemu nie śpisz?-usłyszałem za sobą zaspany głos mojego męża.
-Tak jakoś zgłodniałem trochę, i postanowiłem przyjść coś zjeść...a ty czemu nie śpisz, skarbie.-zapytałem bardzo troskliwym tonem.
-Chciałem się do Ciebie przytulić, ale kiedy zauważyłem, że Cię niema, zacząłem Cię szukać.-powiedział tuląc się do mnie.
-Idź się połóż...Zaraz do Ciebie przyjdę.-chciałbym się spytać, co go tak zmieniło, ale jest późno, więc spróbuję jutro.
-Victor, co się dzieje?
-Nic...wszystko w porządku.-nie wiem o co chodzi Yuriemu, przecież zachowuje się normalnie.
-Przecież widzę, że jesteś jakiś nie obecny, zamyślony...mi możesz powiedzieć.-coś widzę że nie da za wygrane.
-Bo się zastanawiam...nie...bo zauważyłem że od jakiegoś czasu...zachowujesz się inaczej.-nareszcie to z siebie wyrzuciłem.
-Co masz przez to na myśli?-zapytał zdziwiony.
-Na przyklad...stałeś się bardziej odważniejszy...a wręcz dziki w łóżku, ale nie tylko chodzi o łóżko, ogólnie się zmieniłeś i to w tak krótkim czasie ,oczywiście mi to nie przeszkadza, ale bardziej dziwi, jak, dlaczego, nie umiem odpowiedzieć sobie na to pytanie.
Jak to ci powiedzieć...dałeś mi już tak wiele...i dasz mi niedługo jeszcze więcej.-no teraz to już całkowicie zgłupiałem.
-Czekaj, Czekaj, bo nie rozumiem, o co ci teraz chodzi.-na poważnie nie kumam.
-Dasz mi...dziecko...wiem jak to brzmi, ale dzięki tobie będziemy rodzicami, będziemy prawdziwą rodziną, bo gdybyś nie zaproponował wtedy tej adopcji, to ja na pewno bym się nie odważył nawet spytać o to.-aha to przez no tak.
-Dlatego tak się zmieniłeś?
-Tak...chciałem ci się jakoś za to odwdzięczyć.-jak tak mają wyglądać podziękowania, to jestem za.
-I mam coś dla ciebie.-chytrze się uśmiechnął, i poszedł do naszej sypialni. "Co on tam kombinuje" pomyślałem. Wrócił po jakiś 5 minutach.
-To dla Ciebie.-po tych słowach wręczył mi torbę z prezentem. To co zobaczyłem w tej torbie wywołało u mnie atak serca.
-Yyy...Yuri, co to jest?-zapytałem z niedowierzaniem.
-Jak to co...strój sprzataczki.-znowu ten chytry uśmieszek.
-I co mam z tym niby zrobić?-no musiałem spytać.
-Założyć i przyjść do sypialni za 10 minut...posprzątać.-bez dalszych wyjaśnień, odwrócił się i poszedł do naszego pokoju.
No nic, mi dwa razy powtarzać nie trzeba, nawet po takich podbojach mamy jeszcze siły się w takie coś bawić, to chyba cud, ale muszę przyznać nakręcił mnie tym trochę, nawet tyłek przestał mnie boleć, tylko ciekawi mnie kiedy kupił to słodkie przebranko? Ale potem się nad tym bardziej zastanowię. Teraz pobiegłem szybko do łazienki i zacząłem się przebierać w ten...strój. Uważam że będę śliczna pokojówką. Już przebrany zamierzałem w stronę sypialni. Oczywiście przed drzwiami ładnie i grzecznie zapukałem, jak na pokojówke przystało. Po usłyszeniu krótkiego "wejść" powoli otworzyłem drzwi od pokoju i seksownymi ruchami wszedłem.
-Dzień Dobry, zamawiał Pan sprzątanie extra?-no tak się nakręciłem na tą całą zabawę, że nie mogłem się powstrzymać, żeby tego nie powiedzieć.
-Tak...Zamawiałem...-powiedział to tak seksownym głosem, aż mnie dreszcze z podniecenia przeszły.
-To od czego mam zacząć.
-Najpierw może...od tego żeby pani do mnie podeszła i....usiadła na kolana...przodem do mnie.-no co wstąpiło w tego mojego męża, nie poznaje go.
-Oczywiście, co Pan rozkarze.-zrobiłem co kazał, i szczerze mówiąc strasznie mnie to podnieca.
-A teraz pocałuj.-złączyłem nasze usta w namiętnym pocałunku. Nie potrafiliśmy się od siebie odsunąć, ale kiedy zaczęło brakować nam powietrza, odebrałem się od niego.
-Yuri...-sapałem kiedy zaczął drażnić moją szyję.-może...później dokończymy...na pewno jesteś zmęczony...przecież przedtem tak dziko się kochaliśmy.-nie pomyślałem szybciej, ze Yuri może być już zmeczony.
-Ty się o mnie teraz nie martw, martw się bardziej o siebie, bo tej nocy już nie zaśniesz.
Po tym co powiedział Yuri już żaden z nas się nie odzywał. Oczywiście później i tak to ja przejrzałem inicjatywę.
Szczęśliwego Nowego Roku wszystkim!
No i mamy kolejny rozdział mam nadzieję że się podoba.
Pisałam go po zabawie sylwestrowej wiec jak są jakieś błędy to najmocniej przepraszam.
Pozdrawiam agni692 🎉🎊🎈
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro