Sonet o krainie zapomnienia
Patrzę na dłoń zabliźnioną,
Twarz ranami naznaczoną,
Brzuch i nogi, i ramiona,
Tyle ran! Jakżem nie skonał?!
Me palce, czuję to w kościach,
Były skąpane w podłościach,
Zło czyniłem, mi czyniono,
Tylu lat mnie pozbawiono.
Nic już z tego nie pamiętam,
Przeszłość to tylko karta wyjęta.
Koi mnie koc zapomnienia,
Mogę cieszyć się z istnienia!
Ból dawny, hop!, do nawiasu!
Co to znaczy... Rana Czasu?...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro