Podwaliny
W podwalinie tępych stęków
W rozpadlinie sztucznych jęków
Rodzi się ze łzą cierpienia
Całe życie zniewolenia
Całe życie srogiej walki
Walki z wrogiem z pustej kartki
Wyobraźnią zło stworzone
Ich cierpieniem wymyślone
W podwalinie szczęścia, ciepła
Pod egidą słońca, piękna
Rodzi się z blaskiem na twarzy
Przyszłość bez wrogich miraży
Na swój rozwój nastawione
Zawiścią nienaznaczone
Miast pomstować na bliźniego
Wyrwie złoto z serca swego
Znając dwie te podwaliny
Sztywne i tandetne rymy
Bacz, że co wsiąknie skorupka
To w przyszłości z się wyłuska
Przyjrzyj się tym podwalinom
I dziecku daj tę właściwą
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro