Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

„Wesoła Nowina"

- Nie wejdę tam.
- Musisz.
- Nie wejdę! Wszyscy będą od razu wiedzieli, o co chodzi...
- Ale chcesz się chyba dowiedzieć?! - Dobra, skończcie!
Moją kłótnię z Alaną przerwała Heather. Odpięła pas i wysiadła z samochodu, kierując się pewnym krokiem do apteki. Spojrzałam na przyjaciółkę, która patrzyła za swoją dziewczyną ze zdziwieniem.
Po chwili Heather wróciła, podając mi dwa testy ciążowe.
- Proszę bardzo - uśmiechnęła się i obok Alany.
- Jak ty... - nie do końca mogłam się wysłowić.
- Często kupowałam je dla Heather Chandler. Pani już mnie zna i wie, że to nie dla mnie - wzruszyła ramionami, jednak uśmiech nie zniknął z jej twarzy. W takich chwilach dokładnie wiedziałam, dlaczego Alana się w niej zakochała.
- Dobra, jedziemy do ciebie? - tym razem to moja przyjaciółka zadała pytanie, które z tego, co się zorientowałam, było skierowane do mnie.
- Tak - kiwnęłam głową i wyjrzałam za okno samochodu, czując, jak wszystko przewraca się we mnie, wywołując odruch wymiotny.
- Wiesz, jak to się robi? - spytała nagle Heather, a ja usłyszałam tylko odpowiedź równie zażenowanej Alany.
- Da sobie radę.
Westchnęłam i spuściłam wzrok, nagle czując się jeszcze gorzej niż wcześniej. Alana nie wiedziała nawet, jak źle się czułam z tym, co się stało. A może raczej, co mogło się stać..?

Dojechałyśmy do mojego domu, a ja wyskoczyłam z samochodu. Pobiegłam do drzwi i chwilę siłowałam się z kluczami, zanim udało mi się je poprawnie otworzyć. Wbiegłam do łazienki i zamknęłam się w środku, odpakowałam jedno z pudełeczek i spojrzałam na instrukcję. „Dobra... no to lecimy" pomyślałam, biorąc głęboki wdech.

~Alana's POV

Westchnęłam i stukając paznokciami w stolik, czekałam. Heather patrzyła to na mnie, to na drzwi. Jej postawa nie wskazywała żadnego stresu czy poddenerwowania, ale widziałam w jej oczach, że bardzo się przejmowała. Była bardzo emocjonalną osobą, przez co sama nie wiedziałam, o kogo zamartwiać się bardziej: o Lenę, czy o Heather?
Już miałam coś powiedzieć, gdy drzwi łazienki otworzyły się z hukiem, a niska blondynka stanęła w drzwiach z rozczochranymi włosami i czerwonymi policzkami. Heather momentalnie podniosła się z miejsca, doskakując do Leny w sekundę.
- I co? - chwilę patrzyły na siebie, aż niższa podała drugiej test z wynikiem. Heather chwilę patrzyła na przedmiot z niedowierzaniem na twarzy, aż w końcu podniosła głowę i z uśmiechem mocno uścisnęła Lenę. - Boże, tak się cieszę!
- Co? - podeszłam do nich. - Co się dzieje?!
- Nie jestem w ciąży - Lena uśmiechnęła się szeroko, a ja odetchnęłam z ulgą.
Przytuliłam je obie i chwilę tak stałyśmy w trójkę wtulone w siebie.
- Zadanie wykonane - mruknęła Lena.
- Nie do końca - Heather spojrzała na nią poważnie. - Kupiłam ci coś jeszcze.
Odeszła na chwilę, stukając swoimi obcasami o posadzkę. Dotarła do stołu, tam pogrzebała chwilę w torbie i wyciągnęła jakieś opakowanie. Wróciła do nas i podała mojej przyjaciółce pudełko.
- Tabletki. Żebyś już nie musiała się przejmować - uśmiechnęła się, a ja parsknęłam śmiechem na widok miny Leny. Bezcenna.
- Dzięki - wzięła pudełko i włożyła je do własnej torby, kręcąc przy tym głową. - Teraz tylko muszę powiedzieć Connorowi.
- To nie powinno być trudne - spojrzałam na nią spokojnie. - Mówiłaś, że nie uśmiechała mu się wizja zostania tatusiem.
- No tak... - westchnęła. - Ale to i tak stresujące.
- Napewno się ucieszy i przyjmie to dobrze - zapewniła ją Heather, kładąc dłoń na jej ramieniu. - Im szybciej to załatwisz, tym lepiej. Jedźmy już.
Wszystkie się zgodziłyśmy i chwilę później byłyśmy już w drodze do szkoły.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro