1~ Czy to ma sens?
- Oliwier Kałużny -
Leżałem i wpatrywałem się w sufit, czułem się źle ostatnio nic mi nie wychodzi, a w głowie mam pytanie „Czy to ma sens?" no właśnie nie wiem. Nagle usłyszałem pukanie co wybudziło mnie z transu, na co powiedziałem oschłe „Proszę" a w drzwiach stanął Kubicki, spojrzałem na niego i usiadłem - Wszyscy na ciebie czekamy od 10 minut, nie reagujesz ani na wołanie ani na nic z dołu - powiedział lekko poddenerwowany, ostatnio odcina mnie od rzeczywistości przez co nie reaguje na krzyki czy coś - Przepraszam, zaraz przyjdę.. - powiedziałem wstając - Wszystko okej? - zapytał zmartwionym głosem, chłopak podszedł do mnie - Po prostu... nie ważne nie musisz się martwić - przetarłem oczy i poszedłem na dół - Królewicz przyszedł - doczepiła się Faustyna, od dawna mi dokucza lub wypomina. Usiadłem na kanapie gdzie wszyscy tylko że trochę dalej, po chwili przyszedł Bartek i usiadł pomiędzy Hanią a mną. W tedy Natalka zaczęła.
***
Ogólnie gadaliśmy o odcinkach, jakie będą i wgl. Siedziałem na kanapie i oglądałem jakiś serial na telewizorze, gdy nagle przyszedł Bartek. Jakoś od jakiegoś czasu mamy lepszy kontakt mogę się mu wygadać i w ogóle - Co cie tak drażniło rano? - usiadł obok - Po prostu.. zastanawiałem czy to ma sens w ogóle.. - westchnąłem - Ale czy co ma sens? - zapytał zaciekawiony i zarazem zmartwiony - Życie i to wszystko wokół.. - chłopak chwilę się zastanawiał - Oczywiście że ma sens, nawet jeżeli nie jesteś tego świadomy życie ma sens nawet jak się nie układa w tym momencie. Pomaga się odnaleźć w sobie siłę i motywację do działania - Chłopak poklepał mnie po plecach. Byłem senny nie spałem do 02 w nocy a na dodatek źle się czułem - Ja idę się przespać, też źle się czuję.. - Wstałem z kanapy i zakręciło mi się w głowie - Chcesz jakieś leki?? - zapytał, widać że się zmartwił - Jak możesz - chłopak poszedł do kuchni po leki i wrócił, a mi znowu zakręciło mi się w głowie i upadłem na kanapę - Dojdziesz do pokoju czy ci pomóc? - wstałem i poszedłem powolnym krokiem, chłopak podszedł do mnie i wziął swoje ramie pod moją pachę i pomógł mi dojść do pokoju. Gdy byliśmy w moim pokoju wziąłem tabletkę i położyłem się do łóżka przebrałem się w piżamę z trudem, była z długim rękawem, ponieważ zacząłem się ci@ć . Chłopak podszedł do mnie odstawił leki na szafkę nocną i przyłożył rękę do mojego czoła - Oliwier masz gorączkę - rzeczywiście ale nie było mi ciepło tylko zimno, czułem się fatalnie - Zimno.. - Chłopak okrył mnie jeszcze kocem - Dziękuję Bartek.. - Uśmiechnąłem się.
- Bartek Kubicki -
- Oliwier muszę już iść.. - powiedziałem zakłopotany, jest już 21 - Zostań.. proszę.. - wyglądał strasznie był blady - Dobrze zostanę - powiedziałem i rozebrałem się do bielizny, ją zostawiłem i położyłem się obok chłopaka - Dziękuję.. - Powiedział blondyn, chłopak cały się trząsł z zimna na co go przytuliłem - może przynieść ci coś przeciwzapalnego? - zapytałem - w.. szafce nocnej... mam leki - powiedział na co zajrzałem do każdej szufladki, dopiero na końcu były, podałem chłopakowi wód do tabletkę. Wziął pigułkę do buzi i popił, po czym położyliśmy się znowu. - Lepiej? - Zapytałem zmartwiony - Trochę tak - chłopak wtulił się we mnie i zasnął.. ostatnio dowiedziałem się że chłopak nie jest hetero.. zrobił coming out spadła na niego fala hejtu, znaczy więcej było tych dobrych komentarzy, ale on widział tylko te złe... widzę że jego stan się pogarsza a na pewno psychiczny.. martwię się o niego. Po chwili zasnąłem.
- Oliwier Kałużny -
Obudziłem się, bez gorączki lecz z bólem brzucha, chłopak obok spał, zauważyłem że stałem sie obrzydliwy te wszystkie komentarze i inne mnie przytłaczały czułem się źle, przez to zacząłem się głodzić żyłem jedynie na wodzie i gumach
do żucia.. zaczęło mi się robić niedobrze.. wstałem i poszedłem do toalety i wymiotowałem na szczęście do toalety, zaczęło mi się kręcić w głowie, poszedłem w stronę łóżka, lecz upadłem i zemdlałem jedynie co widziałem ostatnie to sylwetkę która wstaje i do mnie podchodzi... potem odpłynąłem..
- Bartek Kubicki -
Obudziłem się ok. 03 w nocy przez huk. Spojrzałem na miejsce obok, lecz kostka nie było zmartwiłem się spojrzałem na podłogę był tam, leżał nieprzytomny, pospiesznie podszedłem do niego i przyłożyłem palce do jego szyi, puls miał, oddychał słabo, zadzwoniłem na pogotowie, powiedziałem im gdzie jesteśmy i to co trzeba zrobić, w tym czasie się ubrałem, po kilku minutach przyjechała karetka zabierając Oliwiera, wtedy przyszła Julita - Boże co się stało.. Oliwier! - Zauważyła Oliwiera na przewożonego na łóżku, byliśmy na dole - Co z nim? - Zapytałem ratownika medycznego - Wygląda na to że zemdlał.. jak to zemdlał? Zapytaliśmy razem z Julita czy możemy jechać z nimi, zgodzili się. Gdy byliśmy w drodze do szpitala zadzwoniłem do Natalki by poinformować ją o tym co się stało. Po paru minutach byliśmy w szpitalu. Siedzieliśmy razem z Julitą i Natalką na krzesłach gdy nagle wyszedł lekarz, odrazu wstałem i do niego podszedłem - Co z nim?! - zapytałem ręce trzęsły mi się w cholerę - Chłopak jest wygłodzony a jego stan nie jest najlepszy, wygląda też na to że przed omdleniem chłopak wymiotował - powiedział - Można do niego wejść? - zapytałem - Tak tylko proszę nie długo - po czym odszedł do jakiegoś pokoju, a my z dziewczynami weszliśmy natychmiast do jego sali, wyglądał słabo, a mi zaszkliły się oczy, usiadłem na krześle obok - Oliwier.. Ty się głodziłeś?.. - Chłopak nie odpowiedział i unikał ze mną kontaktu wzrokowego - Oliwer spójrz na mnie - Chłopak spojrzał na mnie a z jego oczu poleciało kilka łez.
- Oliwier Kałużny -
- Przepraszam.. - Wymamrotałem spoglądając w dół, chłopak wytarł moje łzy. Przytulił mnie, pogadałem jeszcze trochę z dziewczynami niestety musieli iść. Gdy poszli wziąłem telefon a z pod etui małą żyl£tkę, i zrobiłem parę ran na kostce i nadgarstku. Schowałem ją pod etui i położyłem się spać.
____________________________
O to pierwszy rozdział tej książki😘
Jak wam się podoba? Pliska piszcie kom i dajcie gwiazdkę 🫶🏻🤞
PAPATKI DO NASTĘPNEGO
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro