#12 SAD
Penny leżała smutna ma łóżku. Nie wiedziała, co ma ze sobą począć. Czuła się, jakby miała doła. Trudno było się jej z tym pogodzić. Przecież Harry nic dla niej tak naprawdę nie znaczył. Nie mogła być o niego zazdrosna, prawda? Sama tego do końca nie rozumiała. To była takie dziwne, ale prawdziwe.
@CrazyGirl twetnęła:
Jest mi tak strasznie smutno.
@CrazyGirl twetnęła:
Chyba mam doła.
Odłożyła telefon. Zamknęła oczy. Miała nadzieję, że to tylko zły sen. Nie wierzyła w to do końca, ale miała nadzieję, ponieważ to było najważniejsze. Pogrążyła się w ciszy panującej w pomieszczeniu. Nie nacieszyła się nią jednak zbytnio, ponieważ zaraz rozbrzmiał jej telefon. Chwyciła za niego, odblokowała i weszła w wiadomości.
Victoria: Co się dzieje, słońce? Czemu jesteś smutna?
Penny: To nic wielkiego...
Victoria: Stawiasz kropki, więc jednak coś się dzieję. Czuję to.
Penny: Pamiętasz, jak ci mówiłam, że piszę z Harrym?
Victoria: Tak. Ma spoko profil.
Penny: Ogółem jest bardzo fajny i sympatyczny.
Victoria: To on cię zranił, prawda?
Penny: Nie do końca. Nie wiem, jak to napisać. To dla mnie dość nietypowa sytuacja.
Victoria: Napisz wszystko, co ci leży na sercu i opisz jak to wyglądało.
Penny: Pisałam z nim, jak zwykle. I napisał mi, że musi kończyć, bo kolega przyszedł, i wyciąga go na miasto.
Penny: Potem dodał, że musi znaleźć sobie dziewczynę.
Victoria: Czy on coś dla ciebie znaczy?
Penny: Nie.
Victoria: Nie wiem, co mam ci poradzić. Masz chwilkę?
Penny: Tak.
Victoria: Przyjdź do Hawaii Cafe. To pogadamy, okay?
Penny: Okay.
Victoria: To co widzimy się za 10 minut, myszko?
Penny: Tak.
Zablokowała telefon. Wstała z łóżka i chwyciła torbę, która znajdowała się na oparciu krzesła. Zbiegła na dół. Wsunęłam nigi w niebiesko – różowe japonki. Na głowę założyła słomiany kapelusz z miętowymi detalami. Wyszła z domu, zamykając za sobą drzwi na klucz. Poszła w kierunku Hawaii Cafe. Często spotykała się tam z Victorią. Było to ich ulubione miejsce.
Od autorki: Przepraszam, że tak późno, ale nie miałam wcześniej czasu go napisać. Postaram się jeszcze dodać dzisiaj jeden, ale nic nie obiecuję.
~Pauline~
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro