{105} „That too"
– Uwielbiam te dżinsy na tobie – mruczy Harry w moje usta. – Sprawiają, że tyłek jak i uda wyglądają piekielnie dobrze. Jaka szkoda, że muszę się ich pozbyć. Dzięki temu odpina guzik i rozsuwa suwak, aby wyciągnąc mnie z moich czarnych, obcisłych dżinsów. Po krótkiej walce, wkońcu udaje się je zdjąc, przez co jęcze na myśl o tym, że moje ruchy już nie są tak ograniczone. Harry klęka przede mną, skanując całem moje ciało jak lew spoglądający na swoją ofiarę. – Taki seksowny kochanie. Jesteś absolutnie oszałamiający.
Przez to, że mam zarumienionym już dawno policzki nie zauważa kolejnego rumieńca. Przewracam oczami i mamroczę ciche ' Zamknij się' i przewracam nas na bok, aby być teraz na nim. Zielone oczy Harry'ego ciemnieją, kiedy zaczynam poruszać biodrami prosto w jego krocze, zaciskając dłonie na mojej nagiej talii, z pewnością pozostawiając siniaki, ale nie obchodziło mnie to za bardzo.
Poruszając wciąz biodrami, pochylam się do kędzierzawego mężczyzny, tuląc jego szczękę i ssąc w miejscu, gdzie ramie spotyka się z szyją. Harry wydaje z siebie cichy jęk i czuje, jak jego przyrodzenie drga mi pod tyłkiem, sprawiając, że się uśmiecham.
– Chodź, kochanie. Zdejmij mi spodnie. – Słyszę jego głos. Kiwam głową, schodząc niżej, dzięki czemu jestem na wysokości jego wybrzuszenia w dzinsach, szybko je rozpinam i zsuwam je z nóg. Czołgając się pochylam głowę, by delikanie pocałować jego odzienie, czując pulsowanie pod moimi ustami. Harry jęczy i wsuwa lewą rękę w moje pierzaste włosy, szarpiąc ostrożnie za nie. Spoglądam w górę z bezczelnym uśmiechem na ustac, pieszcząc jego cięzkie jądra w dłoni przez czerne bokserki Calvina Kleina.
– Podoba ci się to, tatusiu?
Kiwnął głową.
– Uwielbiam to, kochanie. Chodź tutaj żebym mógł cie dotknąć.
– Okej tatusiu – odpowiadam radosnie, czołgając się, aby nasze klatki piersiowe były idealnie ulozone i byśmy mogli spojrzeć sobie prosto w oczy. Nie marnując ani sekundy wpijam się w jego usta, poruszając nimi szybko i otwierając, aby mógł wpuścić swój język w moje usta. Mruczę z satysfakcja zanim czuje ciepłą dłoń na moich policzkach, a kciuk powędrował na moja talię.
Zniecierpliwiony, poruszam się trochę w uścisku Harry'ego.
– No dalej, tatusiu – jęczę, chowając twarz w jego szyję i ocierając zęby o jego miękką skórę, zanim zacząłem ssać kolejny siniak.
– Ciii, kochanie, mam cię, tak? Nie trzeba być potrzebującym, dam ci to, czego chcesz - mruczy mi do ucha niski głos, powodując u mnie gęsią skórkę. Harry zarzuca mi brodę na ramię i delikatnie całuje mnie w skórę, po czym całkowicie zrzuca ze mnie moje cisne bokserki.
– Uwielbiam twój tyłek skarbie, już nie mogę się doczekać az mój kutas znajdzie sie w nim – Na jego słowa moja męskość zadrzała, tak samo ja wydałem z siebie cichy jęk. Następnie posmarował swoje palce lubrykantem, po czym używając lewego kciuka i palca wskazującego rozszerza moje pośladki, zapewniając sobie swobodny dostęp do mojego wejścia. Wydobywam z siebie kolejny jęk, gdy chłodne powietrze uderza w moje najbadziej intymne miejsce.
Po szybkim rozciągnięciu mnie by przygotować się na niego, Harry odwaraca nas tak, by bezproblemowo zdjąć bokserki, przez co jego kutas odskakuje swobodnie od jego mięśni brzucha. Zakłada szybko prezerwatywe, a ja zachaczam nogi o jego biodra, biorąc jego twarz w dłonie. Jego ciemne loki są wszędzie, na linii włosów gromadzi się pot, a zrenice są przyciemnione. Z krzywym uśmiechem całuje mnie, przegryzając dolną wargę.
– Jesteś gotowy?
– Jestem gotowy od kiedy zobaczyłem twoje zdjecie po raz pierwszy. – Na te słowa Harry zaśmiał się krótko, kręcąc lekko głową, zanim odpowiada:
– Cóż dobrą rzeczą jest to, że gdy pierwszy raz zobaczyłem twoją twarz w kolażu, wiedziałem, że muszę cię mieć. - Na te słowa unoszę brew.
– W twoim łózku?
Harry usmiechnął sie delikatnie i cmoknal mnie w usta.
– To też. – Śmieje się, poruszając biodrami, przez co łapie mnie za nie.
– No dalej moja gwiazdo, pieprz mnie.
– Jak sobie życzysz skarbie.
Dzięki temu ostrożnie wchodzi we moja rozciągniętą dziurkę, pogryzając moje ciało w rozpalenie. Czujac pulsowanie we mnie wydobywam lekki jęk, odrzucając głowę do tyłu. – Eh minęło już dużo czasu odkąd miałem w sobie coś tak dużego. Tak mi tego brakowało.
– Tak? – odpowiada Harry, poruszając biodrami tak, że teraz był we mnie całą długością. –Czuję się dobrze. Uwielbiam twoją ciasnotę owijającą się wokół mnie. Mógłbym dojść od samego zaciskania się na mnie i spuścić ci się na twarz... Cholera jesteś najpieknieszym chłopcem, jakiego kiedykolwiek widziałem.
Wpatruje się we mnie czymś, co wydaje się być zachwyceniem i zdumieniem, powodując, że się rumienię i ściągam twarz w dół na długi pocałunek.
– Jestem gotowy. Kurwa, tatusiu.– Harry wydaje z siebie niski jęk i wyciąga się, tak że tylko czubek jest we mnie, po czym odrywa biodra do tyłu i ponownie wnika we mnie. Oboje jęczymy, czując jego lewą rękę tuż obok mojej głowy, Harry pozwala swojej prawej ręce przesuwać się po moim ciele, po czym zatrzymuje się w talii, chwytając mocno i trzymając mnie blisko swojego poruszającego się ciała nad moim.
– Kurwa Louis, czuć cię tak dobrze – jęczy po tym, jak zacisnąłem się na jednym silnym pchnięciu. – Nie potrwa długo.
– Ja też – dodaje, wbijając swoje palce w jego plecy i drapię miękką skórę. – Tatusiu kurwa.
Czuję, że zbliżam się coraz bardziej do krawędzi, więc przesuwam jedną rękę od pleców Harry'ego do moich sutków, aby bawić się twardymi ostrzami. Kiedy Harry to widzi, dostarcza jeszcze mocniejszego pchnięcia mojej prostacie, czyniąc mnie krzycz mi wysoko w gardle.
– Wyglądasz tak dobrze, walcząc ze sobą, kochanie. Dojdziesz? Dla tatusia.
– O Boże, Harry. Szybciej, mocniej, proszę. – Przyspiesza, uderzając we mnie wiązką nerwów. Czuję, jak pot kapie mi po całym ciele, wszystko jest takie gorące, takie dobre. W ciemnym pokoju słychać tylko, odgłos uderzania skóry w skórę, zmieszany z niskim głosem Harry'ego i moimi oddechowymi jękami.
Czuję, jak krew płynie mi w uszach, czuję kropelki spermy zlewające się z mojej szczeliny, czuję miękką pościel na moich spoconych plecach, czuję ciepło wijące się w mojej dolnej części brzucha, czuję dłonie Harry'ego chwytające moje i trzymające je obok moja głowa połączona ze sobą.
– Blisko, tatusiu – szepczę, mrugając do niego. Ma czerwoną twarz, zaczerwienione policzki z kroplami potu na włosach. Harry przysuwa usta do moich ust, by szybko pocałować, a potem mamrocząc coś za plecami. Po tym, jego prawa ręka spuszcza się, by pogłaskać mnie mocno, powodując, że skomlę i odsuwam głowę od uczucia.
– Dojdź więc skarbie – słyszę oddech Harry'ego, który wskazuje na to, że on także jest blisko – Dojdź dla mnie.
Krzyczę głośno, gdy dochodzę, a mój kutas tryska białymi liniami spermy na brzuch, a moje wszystkie mięśnie zacisnęły się. Harry dochodzi pare pchnięć później, zalewając całą prezerwatywe. Jęczy cicho, opadając na mnie, powodując sapnięcie przez jego ciezar.
– Cholera, przepraszam. Skrzywdziłem cię? – słyszę jego spanikowany głos i stara się wyjsc ze mnie.
– Nic mi nie zrobiłeś głupku – chichocze. – Proszę zostań we mnie, podoba mi sie.
– W porządku – praktycznie słyszę uśmiech loczka, mimo że jego twarz jest wciśnięta w moją szyję, gdzie całuje ją delikatnie.
Po kilku minutach uspokojania sie, Harry ostrożnie wychodzi ze mnie, sprawiając, że wzdrygam na uczucie pustki. Wyrzuca prezerwatywę, a nastepnie idzie do łazienki, co daje mi doskonały widok na jego umięśnione plecy i uroczy mały tyłek. Kilka chwil później Harry wraca i patrzy na mnie z delikatnym usmiechem.
– Weźmiemy kąpiel jesli nie masz nic przeciwko? – uśmiecham się radośnie, kiwając głową i wyciągając w jego stronę ręce. Harry chichocząc, podnosi mnie i niesie ze sobą, jak pannę młodą do łazienki. Na co daje mu buziaka.
Nie wiem, jak długo siedzimy w gorącej wodzie, po prosty ciesząc się komfortową ciszą, od czasu do czasu rozmawiając o wszystkim w naszych głowach.
Jedyne co pamietam to jak oparłem się o jego klatkę piersiową, a moje cialo idelanie ułożyło się w stosunku do Harry'ego, a jego ręce bawiły się moimi włosami. Chcąc chwilę odpocząć przymykam oczy, nie zdając sobie sprawy z tego, że zasypiam słuchając rytmu jego serca.
^^^
wybaczcie za błędy
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro