Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Akt Drugi: Tybetańska Księżniczka

Stało się to dnia niezwykłej urody. Słońce wstało zza wysokich gór, których ośnieżone szczyty chłodnym oddechem witały mieszkańców pobliskiego miasta. Ich majestat budził w Tybetańczykach podziw i pewność, że to co widzą jest niezmienne i trwałe. Jednak ten ranek różnił się od poprzednich praktycznie wszystkim. Szczęk krzyżowanych ze sobą mieczy mieszał się z krzykami mordowanej ludności i bojowymi okrzykami żołnierzy, stawiającym opór najeźdźcy. Dym z płonących domów i pałacu króla zasnuł niebo czarną, nieprzeniknioną chmurą duszących oparów. Tam gdzie kiedyś o poranku słychać było jedynie gong pobliskiego klasztoru mnichów, teraz rozlegał się płacz tysięcy gardeł. 

Młody książę stał pośrodku wojennej zawieruchy i pierwszy raz od kilku lat nie wiedział co powinien był uczynić. Jego głowa rozbrzmiewała naukami okrutnego dziadka, jednak serce wciąż rwało się ku dobroci i łagodności którą w sobie tłamsił. Leżący u jego stóp król południowej krainy patrzył na niego swoimi miodowymi oczami bez strachu, co jeszcze bardziej wytrącało księcia z równowagi. Trzymając w dłoni bogato zdobiony, ostry miecz, stał nieruchomo niczym posąg. Jego długie, białe włosy powiewały na wietrze i odznaczały się jasną smugą na tle czarnego pyłu, który wdzierał się do płuc. Pod stopami księcia oprócz króla, leżały również połamane bladoróżowe peonie, których kielichy plamiła szkarłatna, gorąca krew. 

- Na co czekasz Bái lóng?! - krzyknął w stronę księcia Czerwony Smok. Piętnastoletni wówczas Dracon spojrzał w stronę dziadka i gdy ten podszedł do niego, spojrzał na leżącego króla. 

- Dlaczego się wahasz? - zapytał Hóng lóng swojego wnuka. Coś w oczach chłopaka sprawiło, że okrutny mężczyzna postanowił nie zwlekać dłużej ze zgładzeniem władcy. Obróciwszy w dłoniach swą długą glewię, skierował ją ku królowi. 

Książę milcząc obserwował jak 关刀 Guan dao, prawie dwumetrowa broń zakończona zaczepno-siecznym ostrzem zatapia się w brzuchu monarchy. 

- Kwiat południa.... - wychrypiał konający król. - Oszczędź mój kwiat południa... - powiedział ostatkiem sił, po czym jego oczy przesłoniła mgła. 

Czerwony Smok wyszarpnął glewię jednym silnym ruchem i strzepnął z niej posokę. 

- Pora ruszać dalej - powiedział do swojego wnuka i gdy ten wciąż stał wpatrzony w zwłoki króla, szarpnął go za ramię. 

W powietrzu oprócz języków ognia i duszącego dymu, nieustannie drżały dźwięki mordowanych mężczyzn, kobiet i dzieci. Nie przypominało to niczego, czym niegdyś książę tak bardzo się zachwycał. 

*

Minęło trochę czasu, nim po pierwszej księżniczce zgłosiła się kolejna kandydatka na żonę. Jej przybycie ogłosił wysłany zawczasu cesarski posłaniec, uprzedzając chińskiego księcia iż niebawem na dworze zawita księżniczka Sumiko, trzecia córka cesarza Japonii. Na tę wieść okrutny książę poczuł ogromne zadowolenie. Powoli zaczął się nudzić i ponad wszystko pragnął rozrywki. Wspomnienie o wietnamskiej księżniczce zaczynało blaknąć, tym bardziej iż Dracon nie znosił próżnych kobiet, a taka właśnie była Lieu Huanh. 

Przybycie księżniczki z kraju kwitnącej wiśni do Zakazanego Miasta odbyło się z wielką pompą. Setki dworzan z cesarskiego rozkazu, towarzyszyło księżniczce w jej podróży do pałacu. Uchodziła nie tylko za piękną ale i mądrą, jednak miała opinię lękliwej. Jej widok zapierał dech w piersiach, gdy ubrana w kilka warstw kolorowych, jedwabnych kimon, powoli kroczyła ku sali tronowej. Jej wierzchnie kimono, będące jednocześnie szatą ceremonialną zwaną Uchikake, zdobiły wyszywane jedwabiem pawie, czaple oraz karpie Koi. W długie, czarne jak heban włosy księżniczki wpięte zostały liczne kanzashi, ozdobne szpile które rozbrzmiewały delikatnym dźwiękiem złotych dzwoneczków. 

- Bądź pozdrowiony czcigodny Bái lóng Denka! - księżniczka ukłoniła się najniżej jak umiała. Siedzący obok tronu książę kiwnął nieznacznie głową. 

- Nie musisz mnie tytułować - powiedział rozbawionym tonem. - Wystarczy czcigodny Bái lóng - dodał i spojrzał na wchodzącego do komnaty cesarza. 

- Jak sobie życzysz, panie - odparła księżniczka, lecz na widok władcy imperium znów skłoniła się nisko. Cesarz zasiadł na tronie co niezbyt spodobało się księciu, który nie miał ochoty odbywać spotkania w obecności ojca. Nie mógł jednak nic zrobić, więc chcąc szybko zakończyć zabawę zwrócił się do księżniczki słowami:

- Przybywasz tu w wiadomym celu. Ufam więc, że wiesz czego oczekuję od kandydatki na żonę - powiedział wbijając wzrok w księżniczkę. 

- Owszem, wasza wysokość - cesarska córka skłoniła się nisko, jednak jej serce zdążyło wypełnić się trwogą. Pragnęła przynieść swej ojczyźnie chlubę i honor, jednak strach zaczął powoli ściskać ją za gardło. Słyszała od dam dworu jaki los spotkał jej poprzedniczkę i pragnęła uczynić wszystko, by nie skończyć w podobny sposób. 

- Odpowiedz więc na pierwsze pytanie i udowodnij szczerość swych zamiarów - zaczął Dracon niespiesznie. 

Księżniczka delikatnym ruchem dłoni odrzuciła do tyłu swoje ciemne włosy co niezwykle spodobało się Białemu Smokowi, jednak nie miał zamiaru jej odpuścić. Skoro tutaj przyszła musiała być pewna swojej wygranej, a zarozumiałość zaraz po próżności, była kolejną cechą której książę nie znosił. 

Ciszę pełną napięcia w końcu przerwało jego pytanie.

- Co jest na końcu tęczy? 

Księżniczka przez chwilę się wahała, jednak ostatecznie odparła: 

- Litera A, mój panie. 

Książę zmarszczył brwi. Odpowiedź była prawidłowa. Cesarz widząc zaskoczenie na twarzy syna poczuł narastającą w sobie ekscytację. 

- Dobrze - kiwnął głową Dracon i zadał drugie z trzech pytań. - Kilka osób miało za zadanie przeskoczyć pióro, które leżało na podłodze. Nikt nie zdołał tego zrobić. Dlaczego?

Księżniczka Sumiko milczała przez dłuższą chwilę. Zrozumiała iż zagadki zadawane przez księcia, miały na celu zmusić kandydatkę do zastanowienia się nad odpowiedzią. Były to logiczne pułapki jednak mimo wszystko niegroźne, o ile miało się odrobinę wyobraźni. Księżniczka wzięła głęboki wdech i po krótkim namyśle powiedziała: 

- Ponieważ pióro leżało przy ścianie. 

Książę na chwilę stracił rezon. Kolejna dobra odpowiedź! Spojrzał na swojego ojca, w którego oczach malowało się rozbawienie. Niedoczekanie! Przecież poprzysiągł że nigdy... Udowodni mu, udowodni im wszystkim że ta księżniczka niczym nie różni się od innych. Wyprostował się na swoim złotym krześle i przez chwilę wpatrywał się w Sumiko jak w najgorszego wroga. Jego twarz stężała w gniewie co przeraziło płochliwą księżniczkę, jednak gotowa była odpowiedzieć na trzecie, ostatnie pytanie. 

- Oto zagadka - zaczął po chwili Bái lóng. - Gdy to masz, chcesz się tym podzielić. Gdy się tym dzielisz, nie masz tego. O czym mowa?

Księżniczka struchlała. Jako córka cesarza miała wszystko, o czym tylko mogła zamarzyć. Nie posiadała niczego czym musiałaby się dzielić i co gorsza, nic nigdy nie zostało jej odebrane. Możliwe że cesarski syn miał na myśli jej wolność, jednak ona nie była spętana wolą swojego czcigodnego ojca. Jako trzecia córka miała prawo do wybrania sobie męża, o ile ten pochodził z wysoko postawionej rodziny. Była bogata, szczęśliwa i otoczona służbą która była gotowa spełnić każde jej życzenie. Po chwili intensywnego myślenia zrozumiała że oto nadszedł jej koniec. Trzecie pytanie dzieliło ją od tronu i powrotu do ukochanego kraju. Padła więc pełna rozpaczy na twarz i uderzając głową o marmurową posadzkę, załkała:

- Wybacz mi panie, ale nie znam odpowiedzi! Okaż mi łaskę i daruj życie!

Na usta księcia wpełzł złośliwy uśmiech. Po raz kolejny poczuł się niepokonany, a widok zrozpaczonej księżniczki i przeprażonego ojca napawał go satysfakcją. 

- Sama zesłałaś na siebie zgubę w chwili, w której postanowiłaś podjąć się mej próby - powiedział książę wstając z fotela. - Ja nie wybaczam pychy - dodał i kiwnął głową w kierunku straży. 

Zapłakana księżniczka posłusznie ruszyła w stronę lochów. Została wychowana tak, by nie okazywać słabości nawet w najgorszych chwilach, więc czy tego chciała czy nie, musiała się powstrzymać od krzyku rozpaczy który uwiązł w jej gardle. Służba skłoniła się nisko żegnając księżniczkę i po cichu, niczym duchy, opuścili pałac. Wrota Zakazanego Miasta zatrzasnęły się za nimi z głuchym łoskotem. 

- Czy mogę przed śmiercią poznać rozwiązanie zagadki? - zapytała Sumiko zanim zniknęła w korytarzu prowadzącym do podziemi pałacu. 

- Odpowiedź to "sekret" - odparł książę po chwili milczenia, po czym odwrócił od niej swój wzrok. 

*

Minął kolejny miesiąc i chociaż łąki pokryły się kwieciem, a ptaki ukryte w zielonych koronach drzew wyśpiewywały swoje trele, udręka cesarza zdawała się nie mieć końca. Władca nie wierzył by serce jego syna kiedykolwiek miało przypominać te z czasów dzieciństwa. Wątpił też by gdzieś w świecie żyła księżniczka, która zdołałaby przekonać do siebie Dracona. Przez to jeszcze bardziej podupadł na zdrowiu. Zamknięty w komnacie przeklinał Czerwonego Smoka i to jaką krzywdę wyrządził chłopcu. Co za tym idzie również całemu państwu, gdyż bardziej niż śmierci cesarz zaczął obawiać się wstąpienia syna na tron. 

Nadszedł jednak dzień, w którym jeden ze strażników pałacu przybiegł do cesarza z nietypową nowiną. 

- Wasza cesarska mość! - powiedział bijąc czołem o podłogę. - Wasza miłość, przybysze! 

Cesarz, który tego dnia zasiadł na dawno nieużywanym tronie, spojrzał na sługę z zaciekawieniem. 

- Jacy przybysze? Mów zaraz! 

W tej samej chwili do komnaty wszedł książę, który zajął swoje stałe miejsce. 

-  Troje jeźdźców, mój panie. Dwóch mężczyzn i jedna kobieta. 

- Księżniczka? - zapytał cesarz pełen nadziei. 

- Nie wiem panie, ale jest piękna. Nie posiada co prawda licznej świty i nie przywozi z sobą bogactw, lecz jest w niej coś takiego...

- Gdzie ona jest? - zapytał cesarz odkładając na bok trzymane w dłoni dokumenty. 

- Czeka wraz z towarzyszami za bramą. Czy mamy pozwolić im przejść? - zapytał strażnik podnosząc się z kolan. 

- Wpuść ich - rzekł monarcha i spojrzał na syna który nie wydawał się być tą całą sytuacją zainteresowany. 

"Ot jeszcze jedna, głupia i próżna księżniczka" pomyślał. 

Już z oddali książę usłyszał kroki nowo przybyłych. Ich ciężkie zbroje brzęczały przy każdym ruchu ciała, co różniło się od delikatnych i powabnych szat wcześniejszych delegatów. Dracon poczuł podniecenie na myśl, iż żołnierze mogliby stanąć w obronie swojej księżniczki, gdy ta już obleje test. Poprawił się w fotelu gdy drzwi do sali tronowej otworzyły się z cichym skrzypnięciem. Po marmurowej posadzce pewnym krokiem przeszła kobieta, jakiej Biały Smok jeszcze nigdy nie widział. Była ubrana w olśniewającą, delikatną suknię w odcieniach różu i fioletu, której zwiewne atłasy zakończone były złotymi spinkami w kształcie kwiatu lotosu. Jej długie, brązowe włosy spięte były spinką o podłużnym kształcie, którą zdobił biały klejnot. Po jej prawej stronie kroczył wysoki, dobrze zbudowany lecz szczupły mężczyzna, którego długie aż do pasa czarne włosy zostały spięte w wysoki kucyk. Miał niezwykłe, zielone oczy, które kontrastowały z granatową zbroją. Podobnie prezentował się wojownik idący po lewej stronie dziewczyny. Największą uwagę przykuwały długie, ogniście czerwone włosy mężczyzny, które również zostały spięte w koński ogon. Jego zbroja mieniła się brązowym blaskiem. Przybysze stanęli przed cesarzem i ukłonili się nisko. 

- Bądź pozdrowiony, o wielki i łaskawy cesarzu - powiedziała dziewczyna głosem pełnym szacunku. 

Władca imperium kiwnął głową i z niecierpliwością o jaką nigdy samego siebie by nie podejrzewał, rzekł:

- Kim jesteście i po cóż przybywacie? - zapytał utkwiwszy wzrok w niewieście.  

- Jestem księżniczką południowych krain, mój panie - odparła dziewczyna wymijająco. - Stawiłam się na twym dworze by poddać się próbie i zasłużyć na miano cesarskiej małżonki. 

Bái lóng cicho prychnął.  

- Widzę że jesteś pewna siebie - powiedział uśmiechnąwszy się blado. - Twoje oczy... Czy my się skądś znamy? - zapytał po chwili. 

Księżniczka zdawała się tylko na to czekać. 

- Nigdy się nie poznaliśmy, mój panie, jednak zapewne pamiętasz mojego ojca, tybetańskiego króla którego przed pięcioma laty zgładził twój okrutny przodek, Czerwony Smok. 

Dracona przeszył zimny dreszcz. 

- Byłam świadkiem jego śmierci - dodała przeszywając księcia wzrokiem. 

- Córka króla Tybetu? - cesarz nie krył zdziwienia. - Byłem przekonany iż miał tylko syna... 

Księżniczka kolejny raz ukłoniła się z szacunkiem. 

- Mój szlachetny ojciec ukrywał me istnienie przed światem. Twierdził iż jestem zbyt cenna, cokolwiek to znaczy...

Książę wpatrywał się w księżniczkę niczym w jadowitego węża, który dybał na jego życie. Skoro widziała śmierć króla, zapewne musiała widzieć także jego. Tamtego dnia, podczas tej upokarzającej chwili... Nagle serce Białego Smoka zapłonęło najprawdziwszą żądzą mordu. Chciał się pozbyć księżniczki z pałacu jak najprędzej, więc nie zamierzał czekać na dalszy rozwój sytuacji. 

- Skoro twoim pragnieniem jest zostanie moją żoną, musisz odpowiedzieć na trzy pyta...

- Jeśli wolno, mój panie... - zaczęła księżniczka znów kłaniając się nisko. - Wolałabym przystąpić do próby jutro. 

- Nie widzę takiej potrzeby - syknął książę. 

- Przebyłam drugą i wyczerpującą podróż - ciągnęła brązowowłosa. 

- Tym bardziej...

- Masz moją zgodę - wtrącił się nagle cesarz. 

- Ojcze! - wrzasnął książę w przerażeniu i złości. 

- Sprzeciwiasz się woli cesarza? - zagrzmiał Hēi lóng z niepodobną sobie siłą. 

Książę ukorzył się przed gniewem władcy. 

- Proszę o wybaczenie - powiedział i znów spojrzał na dziewczynę. 

Cesarz wstał z tronu i zbliżył się do księżniczki Tybetańskiego królestwa. 

- Jutro, o tej samej porze, stawisz się przed nami by podjąć się próby - powiedział twardo, lecz w jego oczach dziewczyna dostrzegła łagodność i troskę. - Dzisiejszą noc wraz ze swymi towarzyszami spędź w mym pałacu - ciągnął cesarz. - Korzystaj z komnat do woli. 

- Dziękuję za twą dobroć, o najjaśniejszy panie - powiedziała księżniczka i ukłoniła się nisko. Gdy wstała cesarza już nie było, podobnie jak okrutnego księcia. 

____________________

Kochani! Akt trzeci, finałowy, pojawi się już jutro! <3 Buziaki :* 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro