Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3


Dzisiaj było drugie spotkanie filarów w tym roku. Jako, że miałam sprawę do jednego z filarów to czekałam przed rezydencją Oyakaty-sama. W końcu po dłuższym czasie filary zaczęły się rozchodzić, a ja ruszyłam za jednym z nich.

-Tomioka-san!

Szermierz obrócił się i spojrzał na mnie. Podbiegłam do niego.

-Coś nie tak?

-Tomioka-san, czy wiesz może gdzie mieszka Urokodaki Sakonji? Jesteś jedynym użytkownikiem oddechu wody, którego znam i pomyślałam, że może wiesz gdzie mieszka.

-Po co chcesz wiedzieć gdzie mieszka Urokodaki-san?

-Podczas ostatecznej selekcji poznałam dziewczynę w moim wieku. Była jego uczennicą, znalazłam tylko jej maskę i chciałam mu ją oddać. 

-Rozumiem. Mieszka u podnóża góry Sagiri.  

Odszedł, a ktoś mnie podniósł za kołnierz.

-NIE SPOUFALAJ SIĘ Z NIM!

-Po prostu musiałam o coś zapytać Tomiokę-san.

Shinazugawa ruszył w kierunku naszej posiadłości trzymając mnie ciągle w powietrzu za kołnierz.

Minęło 11 dni, a do naszej rezydencji zawitał kowal, który nazywał się Kanamori. Poczęstowałam mężczyznę zieloną herbatą. Przekazał mi moją katanę ze srebrną rękojeścią. Wyciągnęłam katanę z pochwy, a klinga zmieniła swój kolor. Biel pokryła metal, a na niej pojawiły się szare wzory, które przypominały mi porywy wiatru.

-Interesujące.

-Bardzo dziękuję za ten piękny miecz, Kanamori-san! 

Kowal wyruszył w drogę powrotną do wioski kowali. A mój kruk przybył, aby oznajmić, że dostałam swoją pierwszą misję. Podana lokalizacja była blisko góry Sagiri, więc przy okazji wzięłam ze sobą lisią maskę. Przygotowana do drogi opuściłam rezydencję, słysząc tylko jedno zdanie od mojego mentora. Na mój mundur korpusu narzuciłam białe haori, które miało znak kanji na plecach. 

-Zabij tego demona.

Kiwnęłam głową i wyruszyłam. Przede mną była długa droga do wioski, w której demon porywał dzieci. Dzięki treningowi z Shinazugawą stałam się bardzo szybka, co prawda jeszcze mu nie dorównuję, ale przewyższam wiele zabójców demonów. Przynajmniej tak mówią pozostałe filary. Do wioski dotarłam wieczorem, a na głównej ulicy chodziło jeszcze kilka osób. Nie chciałam tracić czasu, więc od razu ruszyłam szukać domostw, w których znajdowały się dzieci. Naliczyłam na ten moment 9 takich domów, a księżyc znajdował się już wysoko na niebie. Szukałam następnego domu, jednak powstrzymał mnie krzyk kobiety. W mgnieniu oka znalazłam się w chłopięcym pokoiku, w drzwiach stała przerażona młoda kobieta. Stanęłam przed nią, a na przeciwko mnie znajdował się demon z małym nieprzytomnym chłopcem w ramionach.

-Jesteś zabójcą demonów? Jesteś dzieckiem. Jak widać przyszedł do mnie deserek.

-Na twoim miejscu postawiłabym tego chłopca na podłogę.

-Bo co takie dziecko jak ty mi zrobi?

Uśmiechnęłam się sztucznie. Wyciągnęłam ostrze z pochwy i skierowałam jego końcówkę w demona.

-Chciałam po dobroci. Pełne skupienie, oddech wiatru, trzecia technika: kołyszące się drzewo górskiej mgły.

W mgnieniu oka stworzony przez moje cięcia wir pozbył demona głowy. Nadepnęłam jeszcze na powoli rozpadające się ciało.

-Pytałeś co ci zrobię, przecież jestem tylko dzieckiem. Więc spójrz na moje kimono.

Obróciłam się tyłem do głowy demona i wskazałam na znak kanji na moim kimonie.

-"Zabić". Kiedyś to ciebie zabiją, paskudna gówniaro!

Uśmiechnęłam się drwiąco i patrzyłam jak ciało demona zamienia się w proch, który zniknął. Matka rzuciła się z płaczem na swoje dziecko. Chłopiec uchylił oczy i się rozpłakał.

-Moje dziecko! Tak bardzo się bałam, że cię stracę! Bardzo ci dziękuję, drogie dziecko! Uratowałaś mojego synka! Zrobię co tylko zechcesz!

Uśmiechnęłam się na widok tej dwójki razem. Matczyna miłość. Miłość, której bardzo mi brakuje.

-Rano niech pani powie, że więcej dzieci ten demon nie zabierze, jesteście już bezpieczni, a nawet jeśli jakiś powróci, to szybko go zabiję, obiecuję. Muszę już iść, do widzenia!

Pożegnałam się i wyszłam z budynku. Ruszyłam w stronę góry Sagiri, która była w zasięgu mojego wzroku. Nade mną latał mój kruk, a w mojej dłoni znajdowała się biała maska.

-Makomo, jeśli mnie obserwujesz, to wiedz, że zabiję jak najwięcej demonów, w moim jak i twoim imieniu.

Poczułam dziwne uczucie, jakby ktoś pchnął mnie w stronę góry Sagiri. Jednak, gdy się obróciłam, za mną nie było nikogo. Uśmiechnęłam się i zaczęłam biec w kierunku mojego celu. Godzinę po wschodzie słońca dotarłam na wzniesienie, z którego dostrzegłam drewnianą chatkę 50 metrów ode mnie. Spokojnym krokiem podeszłam pod drzwi domku i zapukałam. Otworzył mi starszy człowiek w masce.

-Czy zastałam może pana Urokodakiego?

-To ja jestem Urokodaki, co cię do mnie sprowadza, dziecko?

Wyciągnęłam w jego stronę moje ręce z maską. Mężczyzna nic nie mówił i patrzył tylko na białą rzecz w moich dłoniach.

-Znalazłam ją, gdy wracałam na podnóże góry Fujikasane. Makomo powiedziała mi wcześniej, że ją uczyłeś, więc pomyślałam, że ją panu oddam.

 Mężczyzna zabrał ode mnie maskę dziękując mi. 

-Urokodaki-san, kim jest ta dziewczyna?

Spojrzałam na moją lewą stronę i zobaczyłam chłopaka w moim wieku z burgundowymi włosami i oczami. Miał bliznę na czole i nosił kolczyki hanafuda.

-Jestem Kaneko Hitomi, ranga mizunoto, a ty?

-Kamado Tanjirou, co oznacza mizunoto?

-Tanjirou, Kaneko przeszła ostateczną selekcję i została zabójcą demonów, ma teraz najniższą rangę, czyli mizunoto. 

-Haaa? Wyglądasz na młodszą ode mnie! A ja dopiero dwa dni temu zacząłem ćwiczyć!

Zmarszczyłam swoje brwi, poprawiłam swój mundur oraz miecz, który miałam przypięty do pasa.

-Będę wyruszać w drogę powrotną do domu. Proszę uważać Urokodaki-san, wyczuwam obecność demona, słabą, więc może być już daleko, albo dobrze się ukrywa, ale radzę się mieć na baczności, do widzenia.

Nie czekałam na ich odpowiedzi, po prostu zaczęłam biec w stronę siedziby korpusu, w której pobliżu była rezydencja Shinazugawy. Dotarłam w końcu do posiadłości, która była pusta. Mój nauczyciel zapewne dostał misję. Skierowałam się do motylej rezydencji, aby sprawdzić mój stan. Zajęła się mną Aoi, która po zwykłych oględzinach wypuściła mnie do domu. W wejściu zderzyłam się z chodzącą ścianą, czyli hashirą dźwięku.

-Iskierka wróciła ze swojej pierwszej misji? Pokaż się.

Uzui skakał z miejsca na miejsce i patrzył czy nie mam żadnej rany. Traktuje mnie jak młodszą siostrę albo nawet jak własną córkę. Jego trzy żony nie są lepsze, bo zachowują się jakby były moimi matkami. Jednak mi to nie przeszkadza, to naprawdę miłe uczucie, gdy ktoś się o ciebie troszczy. 

-Uzui-san, jestem cała, przynajmniej tak twierdzi Aoi-chan! Poza tym to był słaby demon.

Mężczyzna potarmosił moje włosy, przez co byłam naburmuszona, że zniszczył mojego koka. Wziął mnie w swoje ramiona i mocno uścisnął.

-No tak, bo jesteś taka silna. Jestem taki dumny. Powiem moim żonom, że stajesz się kobietą. A może poznałaś jakiegoś przystojniaka? 

-UZUI-SAN MAM ZA MIESIĄC TRZYNAŚCIE LAT!!

-No właśnie, za trzy lata będziesz mogła wyjść za mąż, no albo, że może to być ktoś z korpusu kogo znam?

Już miałam ponownie zacząć krzyczeć jednak wyprzedził mnie nowy rozmówca.

-Uzui, na twoim miejscu puściłbym moją tsugoku i szybko zacząłbym uciekać przede mną, jeśli chcesz jeszcze żyć.

Shinazugawa powiedział to powoli i dosyć cicho, więc oznaczało to, że był naprawdę wkurzony. Wysoki mężczyzna odstawił mnie na ziemię i zaczął uciekać, a mój nauczyciel pobiegł za nim w pogoń.

-Ara, ara, co się znowu stało?

-Shinobu-san, Uzui-san zaczął mówić o tym jak to za trzy lata będę mogła wyjść za mąż i zapytał czy mam już kogoś na oku.

-Ach, rozumiem. To całkiem urocze, że Shinazugawa-san jest wobec ciebie nadopiekuńczy.

Westchnęłam ciężko.

-Nie oznacza to, że mi też się nie obrywa, Shinobu-san.

Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie, a ja odwzajemniłam uśmiech.

-To jaka jest odpowiedź, masz kogoś na oku?

Zarumieniłam się i zakryłam swoją twarz dłońmi.

-Spokojnie, masz jeszcze czas na różne miłości, jednak musisz pamiętać. Jako zabójca demonów każdy dzień może być naszym ostatnim. Jeśli kiedykolwiek będziesz chciała komuś coś powiedzieć, to nie czekaj z tym.

Kiwnęłam głową, pożegnałam się i wróciłam do rezydencji mojego nauczyciela. Shinobu ma rację. Dobrze wiem, że każdy mój dzień może być moim ostatnim.

____________________________________

PAMIĘTAJCIE O GŁOSOWANIU NA CHŁOPAKA, KTÓRE JEST W PROLOGU, JEŚLI DOBRZE PAMIĘTAM.

Ale teraz dochodzi także do tego głosowania Senjurou!

Więc jeśli ktoś go chce, to proszę pisać tutaj ➡️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro