Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

15. Epilog


Nasz mistrz razem ze swoją żoną i dwójką najstarszych dzieci nie żyją. Dym widziałam z rezydencji motyli. Przyłożyłam swoją lewą dłoń do ust, a z moich oczu poleciały łzy.

-Płomyku, musisz udać się ze mną do naszego budynku dowodzenia. Musimy chronić nowego mistrza podczas tej walki.

Spojrzałam na stojącego obok mnie mężczyznę. Starłam łzy i kiwnęłam głową. Rengoku ruszył pierwszy, a ja ruszyłam za nim. Na miejscu czekali już na nas Uzui razem z ojcem filara płomieni. Widać było po nas, że jesteśmy niezadowoleni z tego, że nie możemy walczyć na polu bitwy.

-Rozumiem co czujecie, ale chroniąc pozostałe dzieci naszego zmarłego mistrza pomagacie równie mocno jak szermierze walczący na polu bitwy.

-Iskierko, Shinazugawa jest silny, poradzi sobie.

-Dziękuję, Uzui-san.

Usiedliśmy przed wejściem do pomieszczenia i czekaliśmy. Nad naszymi głowami ciągle latały kruki z informacjami z pola bitwy.

-Kochou Shinobu została zabita przez wyższy księżyc drugi! 

Shinobu zmarła jako pierwsza z filarów. Byłam wściekła, że nie mogłam jakkolwiek jej pomóc. Następnie zmarł Tokito. W dodatku wiele szermierzy zmarło w walce. Co chwilę traciliśmy ludzi.

Na szczęście udało się pokonać wyższe księżyce. Został tylko on. Sam Król demonów. Muzan Kibutsuji. Filary razem z Tanjirou walczyli dzielnie przeciwko niemu, jednak dopiero słońce zniszczyło go na dobre. Z prędkością światła dostałam się na pole walki.

Straciliśmy Mitsuri, Obanai'a i Gyoumei'a. Szukałam w tym całym gruzie Shinazugawę. W końcu go usłyszałam, jak wydzierał się na jednego z Kakushi. Z łzami w oczach podbiegłam do niego i rzuciłam się na jego szyję.

-Kaneko-sama, proszę być ostrożna! Shinazugawa-sama jest ciężko ranny!

-Tak bardzo się martwiłam!

-Jestem cały, no mniej więcej. Brakuje mi kilku palców.

Zbliżył swoją twarz do mojego ucha.

-Niestety brakuje tych, które mogłyby sprawić Ci rozkosz jakiej nigdy nie czułaś.

Byłam zaskoczona jego słowami. Czułam ciepło na policzkach. Instynktownie zasłoniłam twarz dłońmi.

-Co w Ciebie wstąpiło?! Mogłeś umrzeć! Jesteś ciężko ranny! A Ty-Ty-Ty wyjeżdżasz z takim tekstem?! 

-Ej, mogłem zginąć, wiesz adrenalina i inne takie rzeczy!

Usłyszeliśmy ryk za nami. Przerażona obróciłam głowę w stronę skąd dobiegł dźwięk. To był Tanjirou. Jednak nie był już człowiekiem. Był demonem. Jednak słońce nawet go nie zabiło.

-No chyba sobie jaja robicie!

Całą swoją siłą zmusiłam białowłosego do zostania w swojej pozycji.

-Nie możesz z nim walczyć! Zginiesz!

-Jestem filarem! Muszę walczyć!

-Nie pozwolę. 

Kanao udało się wstrzyknąć w ciało Tanjirou ostatnią dawkę leku. Dzięki temu powrócił do swojej postaci. Mogliśmy w końcu świętować. Popłakałam się ze szczęścia i pocałowałam Shinazugawę, a ten od razu pogłębił pocałunek. Kakushi zabrali się za sprzątanie gruzów oraz bandażowanie rannych.

Podeszłam do nieopodal stojących Rengoku i Uzui'a.

-Tyle naszych przyjaciół poległo, ale ich śmierć nie poszła na marne. Dzisiaj zwyciężyliśmy. 

-Teraz możemy się cieszyć każdym dniem, ponieważ zło zostało zniszczone na wieki.

Do rezydencji dotarłam dopiero późnym wieczorem, gdyż pomagałam razem z pozostałymi w sprzątaniu gruzów po bitwie. Pogrzebaliśmy także naszych martwych kompanów. Nie mogłam zasnąć, więc postanowiłam posprzątać rezydencję. Po kilku godzinach zasnęłam ze zmęczenia. Obudziłam się dopiero popołudniu. Oczywiście pierwsze co to musiałam pójść do łazienki przemyć twarz. 

Otworzyłam drzwi. Nie spodziewałam się jednak, że ktoś będzie brał kąpiel w wannie.

-Nie chciałem cię budzić.

-Sanemi! Co Ty tutaj robisz?! Nie powinieneś być w rezydencji motyli?

-Wypuścili mnie godzinę temu. Kazano mi odpoczywać, więc przygotowałem sobie gorącą kąpiel. 

Jak dobrze, że była w wannie piana. Ale i tak czułam jak moje policzki się rumienią.

-Chodź tutaj. 

 -Huh?

-Tobie też się przyda gorąca kąpiel.

-Ale ubrania się zamoczą!

Mężczyzna parsknął śmiechem i a jego spojrzenie było dla mnie nowością. Patrzył na mnie jak na zdobycz.

-Więc je zdejmij, czy może mam Ci pomóc?

-J-ja... poradzę sobie sama. Ale nie patrz się!

-No dobrze.

Podeszłam bliżej wanny i ściągnęłam z siebie koszulę oraz spodnie. Byłam w samej bieliźnie.

-Fajne majtki.

Obróciłam szybko głowę w jego stronę, a ten perfidnie patrzył się na mój tyłek.

-MIAŁEŚ NIE PATRZEĆ!

-Przypomnę Ci, że jesteśmy parą. Twój tyłek jest mój. 

Spojrzał na moje piersi w staniku, a ja szybko objęłam je dłońmi.

-One też są moje. Nie zakrywaj ich przede mną.

-Ale obróć się!

-Niech Ci będzie.

Szybko ściągnęłam bieliznę i usiadłam w wannie tyłem do mężczyzny. Przyciągnął mnie do siebie w taki sposób, że moje plecy stykały się z jego klatką piersiową. Popatrzyłam na mój dekolt. Na szczęście moje piersi były zakryte pianą.

-Tak bardzo się cieszę, że jesteśmy cali. Nie jestem w stanie powiedzieć co by było, gdybym cię stracił.

Jego lewa dłoń jeździła od kolana do górnej części uda, raz lekko, raz mocniej. Zaczął mnie powoli całować po szyi. Odchyliłam głowę, aby miał lepszy dostęp. Moje ciało wrzało od jego dotyku i pocałunków. Czułam jak jego penis staje się coraz twardszy, a ja stawałam się coraz bardziej nakręcona. Jego lewa dłoń przeszła z nogi na biodro, talię, aż w końcu dotknął nią mojej lewej piersi. Cicho sapnęłam, a białowłosy zaczął ją lekko ściskać.

-Podoba Ci się?

-Mhm.

-Zaraz będzie jeszcze bardziej przyjemnie. Ale najpierw musimy stąd wyjść.

Mężczyzna wstał i podniósł mnie. Zaniósł mnie do swojej sypialni i położył na łóżku. Na jego ciało padały ostatnie promienie słońca. Jego umięśnione ciało ozdobione licznymi bliznami działało na mnie bardzo pobudzająco.

-Pierwszy raz widzisz tak faceta, co?

-Mhm.

-Pozwól mi nauczyć cię wszystkiego, czego do tej pory nie wiedziałaś.

Kiwnęłam potwierdzająco głową, a mężczyzna uśmiechnął się. Zaczął mnie całować od ust, wędrował swoimi ustami przez moją szyję, dekolt i brzuch. Gdy był już blisko mojej łechtaczki przeniósł swoje usta na moje uda. Bawił się tak, a ja zaczęłam czuć frustrację, byłam już taka mokra i napalona. 

-Spokojnie, najlepsze zostawiam zawsze na koniec.

W końcu polizał moje wejście do pochwy, a ja jęknęłam. Było to bardzo przyjemne uczucie. Jego gorący język poruszał się w górę i w dół, na lewo i prawo. W końcu wsadził powoli swój jeden palec lewej dłoni.

-Ach, Sanemi.

-Dzisiaj będziesz co chwilę krzyczeć moje imię z przyjemności.

Swoim palcem jeździł po ściance mojej pochwy, dopiero po chwili dołożył drugi. Głośno jęknęłam. Zaczął nimi powoli poruszać. Byłam już tak blisko orgazmu, jednak on ciągle zwalniał i przyspieszał. Zaczął z palców robić nożyczki. W końcu wyjął swoje palce i włożył do swoich ust.

-Jesteś słodka, wiesz?

Pocałował mnie i poczułam nieco słodki do niczego niepodobny smak. Pogłębiłam pocałunek. Czułam jego twardego penisa. Białowłosy powoli wszedł we mnie, a ja jęczałam w jego usta. Zaczął się poruszać, najpierw wolno, a później przyspieszył. Doszłam po chwili jęcząc jego imię. Ten tylko się patrzył na mnie bardzo zadowolony z siebie. Pocałował mnie w usta i przyspieszył swoje ruchy, aż w końcu zwolnił i zaczął ciężej oddychać.

-O kurwa, zdajesz sobie sprawę, że masz świetną cipkę?

-A skąd niby miałam to wiedzieć?

Wyszedł ze mnie i poczułam, jak coś zaczęło ciec.

-Serio? 

-Teraz tym bardziej jesteś moja. Chodź, umyję cię. 

Znowu tego dnia wylądowałam z nim w wannie.

*Chwilę wcześniej*

Rengoku POV

-No dawaj, pośpiesz się, zaraz te Shioyaki będą zimne i to twoja wina!

-Ej, mam trzy żony, jeśli tylko jedna pocałuję na pożegnanie, reszta się obrazi. Ja rozumiem, że tego nie rozumiesz, bo nawet dziewczyny nie masz.

-O jezu, znowu zaczynasz?

Weszliśmy na teren posiadłości Shinazugawy, podchodziliśmy już do drzwi, gdy usłyszęliśmy głośny dziewczęcy jęk.

-Chyba przyszliśmy nie w porę.

-No co ty nie powiesz?

-Tworzą małego Shinazugawę, oby tylko nie był jak ojciec. Dobra, ja zmykam do moich żon, też będziemy świętować wygraną. Ty też powinieneś sobie kogoś znaleźć.

-CZY WSZYSCY MUSZĄ SIĘ RUCHAĆ?!


___________________________________________________

No i mamy koniec 🥰

Ewentualnie może napiszę dodatek, odnośnie ich wcieleń w przyszłości 🤔

Co myślicie?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro