Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

14


Dobra, wiele osób na to czekało. Ale chyba kończę z pisaniem. Więc końcówka tej książki będzie skrócona, ale zakończenie będzie takie jakie miało być. Więc skończę w następnym rozdziale historię.


Drzwi od pokoju otworzyły się i spokojnie do środka weszła Aoi.

-Aoi.

Dziewczyna upuściła trzymaną w rękach pościel.

-HAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA! OBUDZIŁA SIĘ!

Sekundę później zjawiła się Shinobu. A zaraz za nią Uzui.

-Ara ara ileż można czekać aż się obudzisz, co?

-Moja iskierka!!!! 

Uzui przytulił mnie bardzo mocno, aż Shinobu musiała go ode mnie odciągnąć.

-Ile spałam?

Wszyscy popatrzyli na mnie z dziwnymi minami.

-Dwa miesiące, aktualnie trwa trening z hashirami.

-Co takiego?

Shinobu zaczęła wszystko mi tłumaczyć, a ja nie przerywałam jej. W końcu zakończyła swoje tłumaczenia i zostawili mnie  w spokoju, abym odpoczęła. Przysnęło mi się. Obudziło mnie mocne uderzenie drzwiami.

-CZY TY WIESZ JAKIEGO STRACHU MI NAROBIŁAŚ GŁUPIA?!?!?!?!?

-Ciebie też miło widzieć Sanemi.

Młody mężczyzna pocałował mnie, a ja od razu odwzajemniłam pocałunek. 

-Shinobu powiedziała, że mogę Cię już zabrać, musimy udać się do mistrza na spotkanie.

*Na spotkaniu*

-Powiedz mi drogie dziecko, co się wydarzyło na Twojej misji?

Podniosłam głowę i spojrzałam na mistrza. Wszyscy patrzyli na mnie z niecierpliwością.

-Udałam się do wiosek, aby zebrać informacje na temat demona. Jednak nikt nic nie widział, nie słyszał i nie czuł. Do wioski, w której go znalazłam, przybyłam tuż przed wschodem słońca. Miał długie bordowe włosy i trzy pary oczu. To był pierwszy wyższy księżyc. Największym zaskoczeniem było dla mnie to, że walczył mieczem nichirin i używał oddechu. Powiedział mi, że był kiedyś zabójcą demonów. 

-Rozumiem, czy jest coś jeszcze o czym chciałabyś wspomnieć?

-Tak. Podczas walki, coś się stało. Zrobiło mi się gorąco, stałam się szybsza i bardziej precyzyjna. Ten demon wiedział co się stało, powiedział, że właśnie skróciłam sobie życie.

Otworzył szeroko otworzył oczy i zacisnął pięści. 

-Głupia.

Poczułam jak mocno mnie przytula do siebie. Zdezorientowana odwzajemniłam go.

-Ubuyashiki-sama przekazała nam informację o znamionach, które pojawiały się na ciałach szermierzy. Z tego co mówisz, sama taki znak przebudziłaś. Jednak cena jaką poniosłaś za to jest wysoka. Każda osoba ze znamieniem zmarła w wieku 25 lat.

-Czyli zostało mi jakieś 9 lat.

-Posłuchaj mnie, jeśli rozpocznie się walka, będziesz odpowiadała za ochronę rodziny Ubuyashiki. W takim stanie nie jesteś w stanie walczyć z demonami. Prędzej by cię zabili niż ty byś odpowiednio złapała miecz.

Gdybym miała przed sobą lustro zobaczyłabym swój pusty wzrok.

-Jestem beznadziejna. Co ze mnie za tsugoku. Teraz nawet nie jestem w stanie walczyć u twojego boku.

Mężczyzna podniósł mój podbródek i pocałował moje czoło.

-Jesteś silna, to cud, że jesteś żywa. Najważniejsze jest dla mnie twoje bezpieczeństwo. Muszę już wrócić do treningu. Pamiętaj, kocham cię.

-Ja ciebie też kocham.

Pocałował mnie w usta na pożegnanie. Nawet nie pomyślałabym o tym, że zobaczę go dopiero jutro rano.

Walka nadeszła zbyt szybko. A wszystko zaczęło się od wybuchu.

Niech bogowie nad nami czuwają.

__________________________________

No i w końcu został jeden rozdział do napisania.

Przepraszam, za tak długą nieobecność.

Ale w końcu nadeszła pora na napisanie końca.

Do zobaczenia!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro