1
Nie będę za bardzo się rozpisywać na temat całego treningu, po prostu piszę co się działo, aby w końcu zaczęła się akcja z anime. Sufiksy pojawiają się tylko w dialogach.
Gdy dostałam swoje ubrania, Shinazugawa opowiedział mi o historii korpusu. Podczas treningu fizycznego tłumaczył mi całą teorię. Dowiedziałam się o oddechu i o jego rodzajach. Początkowo mój trening skupiał się na nabraniu tkanki mięśniowej oraz technice użytkowania katany. Zbudowanie silnego ciała zajęło mi pół roku. Przez ten czas dzielnie wytrzymywałam wyczerpujące treningi Shinazugawy. Odkryłam także ulubione jedzenie jasnowłosego. Nauczyłam się robić ohagi dzięki Kanae. Jednak moje pierwsze słodycze były praktycznie nie jadalne. Jednak po kilku próbach, w końcu mogłam je dać mojemu mentorowi. To był pierwszy raz, kiedy zobaczyłam jego szczery uśmiech. W dodatku delikatnie poczochrał moje włosy. Od tamtego momentu robię je co jakiś czas, aby zobaczyć jak się uśmiecha.
Poznałam także resztę hashir. Polubiłam Uzuia, Gyoumeia i Rengoku, który ostatnio zastąpił swojego ojca. Uzui ma trzy żony Makio, Hinatsuru i Sumę, wszystkie trzy są dla mnie bardzo miłe i nawet robią mi różne fryzury. Gdy potrzebuję spokoju i odpoczynku zawszę udaję się do rezydencji Gyoumeia. Rengoku zawsze poprawia mi humor i często jemy razem posiłki. Jest także testerem moich potraw. Kanae jest dla mnie jak starsza siostra. Ma też młodszą siostrę Shinobu, która jest ode mnie starsza o 3 lata. Czasami razem z nią trenuję, jednak zawsze ze mną wygrywa. Jest jeszcze Igurou Obanai i Tomioka Giyuu, jednak z nimi nie rozmawiam, ten pierwszy mnie przeraża, a drugi jest aspołeczny.
Shinazugawa nie tylko uczy mnie fizycznie, ale dzięki niemu przestałam się mazgaić. Poznałam swoją wartość, oraz stałam się bardziej stanowcza. Okazuję szacunek tylko tym, którzy na niego zasługują. Uzui przy naszym pierwszym spotkaniu powiedział, że mój mentor jest opryskliwy, gwałtowny i szybko można go zdenerwować. Shinazugawa złości się na mnie zwykle podczas treningów, zwłaszcza na samym początku naszej znajomości.
Na zawsze zapamiętam naszą pierwszą kłótnię. Minął rok od kiedy zaczęłam trenować. W tym czasie trenowałam oddech wiatru. Z początku szło mi to opornie i pewnego dnia Shinazugawa na mnie wybuchł.
-JAK MOŻNA BYĆ TAK BEZNADZIEJNYM! NIE NADAJESZ SIĘ NA ZABOJCĘ DEMONÓW!
Zacisnęłam swoje dłonie w pięści, a jasnowłosy dalej kontynuował. Podniosłam głowę i spojrzałam prosto w jego oczy.
-WIĘC CZEMU NIE MÓWIŁEŚ TEGO WCZEŚNIEJ!! TERAZ NIE ODPUSZCZĘ! OD ROKU TRENUJĘ DZIEŃ I NOC, ABYŚ BYŁ ZE MNIE DUMNY! ZOSTANĘ ZABÓJCĄ DEMONÓW MAJĄC CIEBIE ZA MENTORA ALBO ZNAJDĘ KOGOŚ INNEGO, KTO MNIE BĘDZIE TRENOWAŁ!
-NIKT CIĘ NIE PRZYJMIE, JESTEŚ BEZTALENCIEM, SZYBCIEJ UMRZESZ NIŻ ZNAJDZIESZ INNEGO MENTORA!
-Więc dalej mnie trenuj, będę dawała z siebie 200%, nie zmrużę nawet oka. Chcę zostać zabójcą demonów.
-Nie trenuję pokrak.
Nie pozwoliłam, aby łzy spływały mi po policzkach, nie mogłam dać mu tej satysfakcji. Obróciłam się na pięcie i opuściłam dojo. Usiadłam na skraju pobliskiego lasu i wtedy dopiero zaczęłam płakać. Minęła dłuższa chwila, a przede mną pojawiły się dwa cienie. Podniosłam głowę.
-To bardzo nie błyskotliwe, aby po pięknej twarzy spływały łzy, kto był tak bardzo nie błyskotliwy?
Nademną stał Uzui razem z Rengoku. Wytarłam swoje mokre policzki od łez.
-Co cię gryzie? Nam możesz powiedzieć, płomyku.
-Zostałam bez mentora.
Młodzi mężczyźni spojrzeli na siebie z niezrozumieniem na twarzach.
-Z tego co wiem to Sanemi jeszcze żyje.
-Uzui-san, Shinazugawa-sama powiedział, że się nie nadaję na zabójcę. Jestem naprawdę bezużyteczna.
-Płomyku, nie mów tak, jesteś naprawdę silna jak na swój wiek. Niektórzy mizunoto są gorsi od ciebie. Poza tym przez rok trenował cię filar wiatru. Ćwiczyłaś nawet z nami, co prawda później byłaś bardzo zmęczona, ale sobie radziłaś z naszymi treningami.
-To prawda, poza tym dobrze sobie też radzisz z treningiem u moich żon. Czasami nawet ja nie słyszę twoich kroków. Gdybyś nie była tsugoku Sanemiego, to ja bym cię przygarnął na swoją Tsugoku.
-Jeśli dwójka hashir mówi, że jestem świetna, to dlaczego Shinazugawa-sama uważa inaczej? Trenuję bardzo dużo, staram się wykonywać wszystko perfekcyjnie, więc dlaczego ciągle uważa mnie za beztalencie?
-Porozmawiaj z nim, pokaż mu swoje rozpalone serce!
-Dziękuję Rengoku-san, Uzui-san!
Pobiegłam do dojo Shinazugawy, jednak nie weszłam do środka. Udałam się na pole treningowe, które było w ogrodzie. Trzymałam w swojej prawej dłoni katanę i spojrzałam na manekina. Skupiłam swój oddech.
-Oddech wiatru, pierwsza technika: cięcie jeleniego wiru.
Udało mi się. Poprawnie wykonałam pierwszą technikę.
-CO TY TU JESZCZE ROBISZ!?! MÓWIŁEM ABYŚ ODESZŁA Z KORPUSU, CZEGO NIE ZROZUMIAŁAŚ?!
-Shinazugawa-sama, jeśli jest coś co robię źle proszę mi powiedzieć a się poprawię! Ćwiczę i wykonuję każde twoje polecenie, więc powiedz co robię źle. Rengoku-sama i Uzui-sama powiedzieli, że się nadaję, więc dlaczego ty tak nie uważasz?
-Tch, nie muszę ci się spowiadać dzieciaku.
-Więc czemu mówisz mi to teraz? Czemu dopiero teraz mówisz, że się nie nadaję? Ćwiczyłam przez dzień i noc, abyś był zadowolony. Więc dlaczego nie powiedziałeś mi o tym wcześniej?
Z mojej bezsilności zaczęłam płakać. Krzyczałam na mojego nauczyciela, którego zaczynałam traktować jak rodzinę, którą mi odebrano. Młody mężczyzna ścisnął swoje dłonie w pięści. Skuliłam się z myślą, że mnie uderzy, jednak zrobił coś co mnie zaskoczyło. Przytulił mnie, a ja oparłam swoją głowę o jego klatkę piersiową.
-Jeśli kiedykolwiek komuś o tym powiesz, jesteś martwa, wiesz? Ugh, nie jesteś beznadziejna.
Spojrzałam na niego zaskoczona. Jeszcze nigdy nie słyszałam, żeby tak mi powiedział. W jego ustach to zdanie jest komplementem.
-Więc dlaczego chcesz, abym odeszła?
-Dużo zabójców demonów umiera, nawet podczas selekcji. Ja... po prostu nie chcę stracić kolejnej osoby.
-Więc trenuj mnie, abyś nie musiał się o mnie martwić.
-Zawsze będę, ale wytrenuję cię, abyś przeżyła jak najdłużej. NIKOMU ANI SŁOWA CO CI POWIEDZIAŁEM, ZROZUMIANO?!
-Hahah zrozumiano, zacznijmy nasz dzisiejszy trening.
______________________________________________________
Mam takie pytanie, bo odkąd przeczytałam jedną książkę na angielskim wattpadzie, to korci mnie, aby ją przetłumaczyć. Raczej wątpię, że będziecie ją kojarzyć. Ale ona jest po prostu zarąbista. Co prawda najpierw muszę napisać do autorki o pozwolenie. Ogólnie tłumaczenie nie zajmie mi dużo czasu, a książka jest zakończona i ma jakoś 21 lub 22 rozdziały.
Tytuł: Giyuu's girl
Ogólnie chodzi o to, że Giyuu adoptuje małą dziewczynkę i z początku chce ją ukrywać przed pozostałymi filarami.
Naprawdę piękna historia, a szukałam czy jest tłumaczenie i nie ma, więc od dwóch miesięcy chodzi mi to po głowie.
Miałam opublikować w tygodniu, ale zżera mnie ciekawość co powiecie na temat tego tłumaczenia. A i pamiętajcie o głosowaniu! Miłego tygodnia, mam nadzieję, że nie macie go zawalonego sprawdzianami!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro