Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

...

– Anastazjo, wiem, że mnie nienawidzisz, ale pozwól wyjaśnić, proszę – odezwała się Irina.

– Nie znam cię, ale nie mam najmniejszego powodu by ci ufać. Tak samo jak wszystkim w tej popapranej wiosce – rzuciła Anastazja i szybko podbiegła do rzeki. Uniosła masę wody i zbudowała z niej wirujący mur wokół siebie, przez który nie miał szans przebić się absolutnie nikt z obecnych.

– Anastazjo, my najbardziej chcieliśmy cię chronić! – wyrzuciła z siebie pani Borgacz. – Przepowiednia mówi o twojej śmierci! – nie wytrzymała kobieta.

Anastazja stanęła na chwilę jak zaczarowana, jednak woda wokół niej wciąż wirowała.

– Jaka przepowiednia?! – zapytała, a w wodnej ścianie pojawiła się dziura, przez którą widać było Anastazję.

– W starej księdze, z której Aleksander czerpie wiedzę o pojawieniu się Wężownika, jest fragment o dziewczynie władającej wodą, która tak bardzo pragnie uratować bliską osobę, że jej decyzje doprowadzą ją do śmierci! – wyrzuciła z siebie pani Eleonora, a obecni na arenie mieszkańcy wioski wydali okrzyki strachu. Anastazja popatrzyła na wychowawczynię jeszcze przez chwilę.

– Wystarczyło powiedzieć mi prawdę, zamiast robić takie świństwo i burzyć moją całą wiarę w siebie – skomentowała i uciekła, a zaraz za nią pobiegli Albert i Teresa. Nie byli w stanie przejść przez mur, który wokół siebie zbudowała, dlatego podążali za nim, czekając aż opadnie.

Łza powolnie spływała z policzka pani Eleonory, która zdradziła dziewczynę, którą wychowywała jak własną córkę przez kilkanaście lat i chociaż wiedziała, że starała się ją ponad wszystko chronić, to zrobiła to w bardzo zły sposób. Świadomość wyrządzonej krzywdy uderzyła w nią jak grom z jasnego nieba i kobieta opadła na kolana, zanosząc się głośnym płaczem.

– Mówiłam wam, że jak się dowie to będzie tragedia – skomentowała Irina.

– Daj już spokój Irino, wszystko jest nie tak, jak powinno – odpowiedział jej Aron.

Anastazja biegła przed siebie, aż dotarła do miejsca, w którym w ostatnim czasie odzyskiwała swój największy spokój. Szelest i szum spływającej wody uspokajał ją jak nic innego. Przyjaciele podążali za nią najszybciej jak mogli, ale zgubili ją, kiedy szybko przemieściła się przez rzekę. Anastazja skuliła się w jaskini i próbowała nadążać za wycieraniem kolejnych łez, wypływających z jej oczu.

– Anastazjo! – krzyczeli na przemian przyjaciele, aż byli na tyle blisko, że dziewczyna usłyszała ich wołania. Stworzyła otwór w wodospadzie i wychyliła się przez niego.

– An! – krzyknęli razem, kiedy ujrzeli dziewczynę w jaskini. Natychmiast weszli do środka, przeskakując po kolejnych kamieniach. Przyjaciele rozejrzeli się wokoło i usiedli na zimnych skałach by dotrzymać przyjaciółce towarzystwa.

– Jak widzicie, nie straciłam mocy, ale nie mogłam wam o tym powiedzieć. Bałam się, że cały czas jesteśmy obserwowani. Oni okłamywali nas przez tak długi czas, nawet pani Eleonora!

– Ale jak długo o tym wiedziałaś? I jak się domyśliłaś?! – wypytywała Teresa.

– Przybiegłam tutaj, kiedy miałam chwilę zwątpienia po jednym z treningów, gdy jak zwykle nic mi nie wychodziło. Zobaczyłam ten wodospad... poczułam jakiejś dziwne mrowienie, ja... po prostu czułam, że się uda i dlatego spróbowałam użyć mocy. Zdziwiłam się, kiedy bez problemu udało mi się zrobić większość rzeczy, które chciałam. Odkryłam wtedy, że wszystko jest ze mną w porządku. Zaczęłam myśleć... szukać jakiegoś rozwiązania! Wtedy przypomniałam sobie, jak Elgizibiusz powiedział, że mieli tu już tsunami, a Aron wnosił ciepłe jedzenie na wieżę, na którą nie pozwalali nam nigdy zaglądać. Postanowiłam to sprawdzić. Innego dnia wymknęłam się z domu i widziałam jak ta... Irina trenuje. Wtedy już wszystko było dla mnie jasne. Wszyscy o tym wiedzieli, Aleksander, Aron, Ali, nawet Elgizibiusz! Oni wszyscy nas okłamywali! A na pewno mnie...

– Nie mogę w to uwierzyć! – krzyknął Albert, rzucając rękami ku górze.

– Ale..., dlaczego to zrobili?! Jestem taka wściekła! – huknęła Teresa, próbując plasnąć dłonią w taflę spływającej wody.

– To co powiedziała pani Borgacz... o jakiejś przepowiedni. Może to, dlatego? – dopytał Albert, nerwowo rozglądający się po jaskini.

– Nic nam wcześniej nie mówili o żadnej przepowiedni – rzuciła Anastazja. – Poza tym, okłamywali nas cały czas, a teraz mamy im wierzyć, że zrobili to z powodu jakiejś głupiej przepowiedni? Przecież wystarczyło z nami porozmawiać! – wzburzała się Anastazja.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro