Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

...

– Co wy tu wyprawiacie do jasnej Anielki? – zawołała zdezorientowana Hela, ściągając srebrne słuchawki z uszu. – Co to za hałasy? – dopytała słysząc, że coś mocno uderza w stare drzwi od kuchni, które nastolatki trzymają teraz z całej siły rękami.

– Tam jest jakiś ogromny wąż! – krzyknęła Anastazja do Heli, wskazując dłonią na znak, że potrzebują pomocy.

Hela popatrzyła na nią wielkimi oczami i podbiegła niezdarnie do telefonu, wiszącego na ścianie obok drzwi i opierając się na nich razem z nastolatkami, wykręciła jakiś numer.

– Co znowu zrobili? – Hela usłyszała w słuchawce dobrze znany jej głos.

– Eleonoro, on wrócił! W stołówce jest wąż! – krzyczała zdenerwowana Hela, dociskając ciało do drzwi.

– Jesteś sama? Co to za hałas!? – pani Borgacz dopytywała zatrwożona.

– Nie, jest ze mną Anastazja i Rozalia, pomagają mi trzymać drzwi do kuchni, bo to coś chce się tu dostać! Błagam pomóż nam! – krzyczała wciąż Hela z głosem pełnym lęku.

– Matko przenajświętsza... już biegnę! – krzyknęła wychowawczyni i w słuchawce słychać było już tylko głuchą ciszę.

Słowa „on wrócił", które wypowiedziała zlękniona Hela sprawiły, że Anastazja i Rozalia bardzo szybko zrozumiały, że zarówno Hela, jak i pani Borgacz, mają pojęcie o tym, z kim lub czym mają do czynienia.

– Kto wrócił?! – Anastazja postanowiła nie czekać z zapytaniem.

– Nie pora na wyjaśnienia drogie dziecko! – odpowiedziała jej stanowczo Hela.

– A kiedy będzie? Za chwilę to wielkie coś dostanie się tutaj, zawiasy już nie wytrzymują! – dociekała blondynka wskazując na futrynę drzwi.

Hela czuła się przyparta do muru i zbyt przerażona by racjonalnie myśleć. Choć w jej oczach iskrzyła się niepewność i strachliwość, postanowiła zacząć mówić.

– Ten wąż! Nie powinno go tu być. Został zgładzony bardzo dawno temu – próbowała w pośpiechu tłumaczyć Hela.

– A skąd ty o tym wiesz? – dopytała Rozalia.

– Moja babka mi o tym opowiadała, ona znała się na tych sprawach, ja teraz już prawie nic nie wiem – tłumaczyła się kobieta. – Módlcie się, żeby Eleonora przyszła szybko, ona wie co robić – kontynuowała, uderzając z całej siły ciałem w drzwi, mając tym samym nadzieję, że to zaboli węża. Ten nie dawał jednak za wygraną i chociaż przez kilka sekund był spokój, wąż ponownie zaczął nacierać.

– Pani Eleonora? A co ona ma do tego!? – dociekała wciąż Anastazja.

W tej chwili, drzwi przestały łomotać, a w stołówce rozległ się jeszcze większy hałas. Do kuchni docierały odgłosy niczym z pola walki. Wśród dźwięków można było wyróżnić trzaskanie drewna, piski, a także uderzanie metalem o metal. Mimo to, Hela wciąż mocno trzymała drzwi.

– Wszyscy cali? – usłyszeli czyjś głos, dochodzący ze stołówki. Wszystkie pozostałe hałasy ucichły.

Hela wyjrzała przez mały otwór w drzwiach i wyszła pierwsza, a zaraz za nią obydwie podopieczne. Na podłodze leżało ciało węża, a zaraz obok jego głowa z wybałuszonymi oczami. Hela na ten widok pobladła i zgięła ciało wpół, próbując nie stracić przytomności. Nastolatki stanęły w bezruchu, przyglądając się martwemu potworowi.

– Czy ktoś może nam wyjaśnić, co to jest i czego tu szukało?! – dociekała Anastazja.

Eleonora popatrzyła na ciało węża, a później rozejrzała się po sali unikając, kontaktu wzrokowego z wychowankami.

– Jesteście zbyt młode i nie możemy was w to mieszać – Eleonora zwróciła się bezpośrednio do nastolatek. – Hela, musimy to posprzątać i jak najszybciej zabezpieczyć budynek! – oparła dłonie na własnych biodrach w geście gotowości, ale po chwili spojrzała na wielkie i ciężkie cielsko potwora i opuściła je, rezygnując z własnego pomysłu. Trzeba było przynajmniej kilka dodatkowych osób do przeniesienia tak dużego ciała i wielkiej rolniczej maszyny do wykopania dołu, w którym się zmieści. Nie było więc możliwe, by dokonać tego samodzielnie, ani nawet w dwie osoby.

– Eleonoro wiesz, że ja szanuję cię z całego serca i ufam każdej twojej decyzji, ale myślę, że sama doskonale wiesz..., że to tutaj zaszło już za daleko, żeby odesłać te dwie panny do pokoju i kazać udawać, że nic się nie stało – wyprostowała się kobieta, a jej kręgosłup wydał dźwięki, jakby kości właśnie się poprzestawiały. – A do tego, jak mamy do licha to przenieść i co z tym zrobimy?! – wskazała na węża i lekko trąciła go zabrudzonym mąką butem. – Przecież go nie ugotuję! – zadrwiła.

Heli wydawało się, że wąż drgnął delikatnie, ale przecież było to niemożliwe, bo widziała leżącą obok jego odciętą głowę. Prześledziła oczami jego długie, masywne cielsko, aż dotarła do łba. Sęk w tym, że nie tego, który leżał na podłodze, ale drugiego, nowego, który zaczął odrastać w zatrważającym tempie. Hela stanęła nieruchomo i nie dała rady wydobyć z siebie żadnego dźwięku, zupełnie jakby ktoś zatkał jej usta kneblem. Zamiast tego pokazała tylko palcem na węża i cała zaczęła telepać się ze strachu. Zachowanie kobiety nie uszło uwadze Anastazji, która niemal natychmiast krzyknęła, zwracając uwagę pozostałych na odrośnięty łeb potwora.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro